Ekstra kasa od UE na odprawy. Polscy górnicy mogą zacząć się pakować
W końcu coś drgnęło w rozmowach z Komisją Europejską w sprawie notyfikowania podpisanej pod koniec maja 2021 r. umowy społecznej z górnikami. Bruksela będzie dalej procedować wniosek Polski, ale już teraz dała zielone światło dla pieniędzy, które mają złagodzić koszty społeczne związane z zamykaniem elektrowni i kopalni węglowych. To ponad 1,3 mld zł.
Za chwilę może okazać się, że nowa minister przemysłu Marzena Czarnecka raptem w kilka tygodni zrobi więcej w kwestii umowy społecznej z górnikami oraz pomocy publicznej dla naszej branży wydobywczej niż kolejni pełnomocnicy ds. górnictwa byłego premiera Mateusza Morawieckiego. Ci jak mantrę powtarzali, że rozmowy w tych sprawach są prowadzone cały czas w Brukseli i idą w dobrym kierunku, ale żadnych konkretów przez ostatnie ponad dwa lata nie pokazali. Teraz dosyć szybko po zaprzysiężeniu nowego rządu Donalda Tuska usłyszeliśmy zapowiedź wizyty minister Czarneckiej i szefa aktywów państwowych Borysa Budki w Brukseli. I właśnie poznaliśmy jej efekty.
W odniesieniu do pomocy dla węgla kamiennego ustalono kontynuację prace nad programem i dalszym procedowaniem wniosku opartego o górniczą umowę społeczną i złożony wniosek notyfikacyjny - informuje Ministerstwo Aktywów Państwowych.
Umowa społeczna i kasa na górnicze odprawy
Ale to jeszcze nie wszystko. Przedstawiciele polskiego rządu wrócili z Brukseli także z konkretnymi pieniędzmi. Chodzi o 300 mln euro, czyli ponad 1,3 mld zł. Doszło tym samym do zatwierdzenia przez KE polskiego programu pomocy, który ma stanowić receptę na koszty społeczne związane z zamykaniem elektrowni i kopalni węglowych. Czyli to ekstra kasa na górnicze odprawy.
Przewidziane w ramach tego środka wsparcie przyjmie formę rocznej odprawy, na którą pracownicy mogą się zdecydować w zamian za odprawę przewidzianą w obowiązujących układach zbiorowych pracy - potwierdza MAP.
Więcej o umowie społecznej przeczytasz na Spider’s Web:
Ten wyceniony ona 300 mln euro program ma być realizowany do 2034 r. I dopiero wtedy, za 10 lat, Polska będzie mogła prosić Brukselę o jego wydłużenie. Przypomnijmy: podpisana z górnikami umowa społeczna zakłada m.in. gwarancje zatrudnienia, indeksację górniczych uposażeń, jednorazowe odprawy, harmonogram wygaszania kopalni, który pierwotnie kończył się datą 2049 r., a także mechanizm finansowania spółek sektora górnictwa węgla kamiennego.
Najważniejsze jest bezpieczeństwo socjalne górników
Dla związkowców notyfikacja umowy społecznej to najważniejszy element polskiej transformacji energetycznej. Bez tego dokumentu cała branża jest w zawieszeniu.
Ktoś w Brukseli w każdej chwili może powiedzieć, że pomoc, którą już otrzymały kopalnie, trzeba będzie zwrócić. To oznaczałoby, że kopalnie z dnia na dzień upadną i ta kwestia musi zostać jak najszybciej unormowana. Branża nie może przecież funkcjonować z pistoletem przy głowie - nie ma wątpliwości Bogusław Hutek, przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność.
Bo, jak powtarzają uparcie związkowcy, najważniejszą sprawą jest bezpieczeństwo socjalne ludzi. Hutek zapewnia, że większość pracowników kopalń, biorąc pod uwagę obecnie obowiązujący harmonogram ich zamykania, dopracuje do emerytury lub urlopu górniczego.
Natomiast pozostali zostaną alokowani na inne kopalnie lub będą musieli znaleźć pracę poza górnictwem - twierdzi.
Za polskim górnikami opowiedzieli się też związkowcy z zagranicy. Na ręce minister Marzeny Czarneckiej i Margrethe Vestager, wiceszefowej KE, listy w tej sprawie przesłały organizacje ITUC, IndustriALL Global Union, ETUC i industriAll European Trade Union, w których wzywają do zapewnienia pełnego wdrożenia umowy społecznej.
W obecnym kontekście rosnących napięć społeczno-gospodarczych, niezwykle ważne jest, aby stworzyć pewność, że zarówno polski rząd, jak i Komisja Europejska, pozostają wraz ze związkami zawodowymi zaangażowane w ustanowienie społecznie odpowiedzialnego procesu stopniowego wycofywania się z wydobycia węgla - czytamy w tym apelu.