Rząd wykłada grube miliony dla górników. Bo zabrakłoby na wypłaty
Jeszcze kilka dni dzieli nas od wizyty przedstawicieli polskiego rządu w Brukseli, gdzie tematem rozmów ma być notyfikacja podpisanej prawie trzy lata temu umowy społecznej z górnikami. Ale sytuacja finansowa spółek węglowych na tyle jest fatalna, że Ministerstwo Przemysłu musi reagować tu i teraz. Inaczej zabraknie na wypłaty. Ten misternie układany plan mogą jeszcze wywrócić do góry nogami polityczne utarczki w sprawie budżetu.
Minister przemysłu Marzena Czarnecka oraz szef aktywów państwowych Borys Budka planują udać się do Brukseli 5 lutego. Cel jest oczywisty: rozmowy o notyfikacji umowy społecznej z górnikami podpisanej pod koniec maja 2021 r. Dokument rodził się w wielomiesięcznych bólach, bo górnicy chcieli jak najlepiej zabezpieczyć się przed zbliżającą się wielkimi krokami transformacją energetyczną. Potem kolejni pełnomocnicy premiera Morawieckiego ds. górnictwa mieli prowadzić w tej sprawie rozmowy z Komisją Europejską, ale koniec końców skończyło się tylko na słowach. A ta umowa społeczna to nie tylko kwestie związane z gwarancjami zatrudnienia, czy jednorazowymi odprawami. To również harmonogram zamykania kopalni, a także sprawa pomocy publicznej dla spółek wydobywczych. PGG, Południowy Koncern Węglowy (dawniej Tauron Wydobycie) i Węglokoks Kraj jasno już wcześniej dały do zrozumienia, że jeżeli do końca marca w sumie nie dostaną 7 mld zł, to stracą płynność finansową.
Niezwykle ważne jest zatwierdzenie przez KE pomocy publicznej dla górnictwa. Rząd PiS nie dokończył tej procedury przez długie dwa lata. A środki te mają żywotne znaczenie dla kopalń i przedsiębiorstw, dla górników i ich rodzin - zapowiedziała jeszcze w ostatnich dniach 2023 r. Marzena Czarnecka.
Teraz okazuje się, że pierwszą transzę tej pomocy w wysokości 700 mln zł trzeba wypłacić już teraz, jeszcze przed wizytą w Brukseli. Bo inaczej górnikom może zabraknąć na wypłaty.
Umowa społeczna poczeka, ale górnicy już nie
Marzena Czarnecka w trakcie spotkania z członkami Rady Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność, które zorganizowano w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach, poinformowała, że do PGG i Południowego Koncernu Węglowego na dniach trafi ponad 700 mln zł pomocy. Jak usłyszeli związkowcy: te pieniądze mają pomóc przetrwać spółkom, do czasu uruchomienia planowanej pomocy budżetowej na ten rok. Ok. 500 mln zł ma trafić na konta PGG, a ok. 200 mln zł do Południowego Koncernu Węglowego.
Więcej o umowie społecznej przeczytasz na Spider’s Web:
Bez tych pieniędzy mogłoby być ciężko z wypłatami - mówią związkowcy.
Przypomnijmy, że ustawa okołobudżetowa na 2024 r. zakłada dopłaty do redukcji zdolności wydobywczych. W sumie 7 mld zł ma pochodzić z papierów skarbowych.
Twarda polityka uderzy w polskie górnictwo?
Nie wiadomo, jak potoczą się rozmowy na temat umowy społecznej w Brukseli. A górnicy na wypłaty nie zamierzają czekać, dlatego trzeba było reagować. Ale za chwilę może się okazać, że wszystkie wcześniejsze plany można wyrzucić do kosza przez polityczne kłótnie wokół budżetu.
Analitycy naszego życia politycznego sugerują, że prezes PiS Jarosław Kaczyński namawia prezydenta Andrzej Dudę do przesłania projektu budżetu do Trybunału Konstytucyjnego. Ten zaś miałby stwierdzić niezgodność uchwały budżetowej z Konstytucją, co z kolei pozwoliłoby prezydentowi na rozwiązanie Sejmu i ogłoszenie nowych wyborów parlamentarnych.
Wiadomo: polityka rządzi się swoimi prawami i partie już nieraz pokazały, że chcąc zdobyć władze, są zdolne przekraczać różne granice. Tylko w tej awanturze wśród poszkodowanych mogą być też górnicy. PGG, Południowy Koncern Węglowy i Węglokoks Kraj może pociągną miesiąc, góra dwa bez finansowego wsparcia państwa, ale potem będzie już tylko źle. Te 700 mln zł wszak na niewiele wystarczy. Przypomnijmy: realizowana tradycyjnie w lutym wypłata roczna, czyli tzw. 14. pensja, to wydatek dla spółki rzędu ok. 350 mln zł. Wcześniej, w grudniu, tyle kosztowała też Barbórka.
A może lepiej spisać nową umowę?
Od początku umowa społeczna była dla aktywistów klimatycznych dokumentem niedobrym, który idzie w odwrotnym kierunku, co polityka energetyczna Brukseli. Przykładem był chociażby harmonogram zamykania kopalni, który w pierwotnej wersji (cały czas obowiązującej) kończy się w 2049 r. Nowe szefostwo Ministerstwa Przemysłu nie zamierza zbyt wiele w zapisach tej umowy zmienić.
Notyfikacja umowy to priorytet dla Ministerstwa Przemysłu - nie ukrywa Marzena Czarnecka.
Tymczasem węgla w Polsce jest po prostu coraz mniej. Jeszcze w 2018 r. roczne wydobycie węgla w PGG było na poziomie ok. 30 mln t. W 2023 r. to było raptem 21,5 mln t, a plany na 2024 r. mówią tylko o 20 mln t. Jednocześnie puchną z roku na rok górnicze pensje. Dość powiedzieć, że w 2022 r. PGG wydała na świadczenia pracownicze aż 6 mld zł, to o ponad 1,2 mld zł więcej niż rok wcześniej (przeszło 25 proc.). W 2022 r. przeciętne wynagrodzenie w PGG wyniosło 10744 zł brutto i było wyższe średnio o 2686 zł (33,33 proc.) od średniej pensji w 2021 r. która wynosiła 8058 zł brutto.
Czas węgla się kończy. Świat zwraca się ku zielonej energii, nawet takie górnicze potęgi jak Kolumbia. Po polski węgiel kamienny trzeba zjeżdżać coraz głębiej. Fedrowanie staje się śmiertelnie niebezpieczne i coraz droższe. Pokłady węgla brunatnego się kurczą - nie ma wątpliwości Polska Zielona Sieć.