REKLAMA

Chcecie węgla za grosze? Bierzcie! Do Polski ciągną statki wypełnione tanim opałem

Jeszcze parę lat temu przed kryzysem energetycznym zdecydowanie największym wrogiem polskich górników był zawyżony import. Związkowców najbardziej drażnił węgiel sprowadzany z Rosji. Dzisiaj może wydawać się, że tematu nie ma, zwłaszcza po tym, jak wprowadziliśmy embargo. Ale najnowsze opracowanie Fundacji Instrat pokazuje coś zgoła odwrotnego.

wegiel-miks-energetyczny-gornictwo
REKLAMA

Może górnicy o tym nie wiedzą? Albo nie dochodzą do nich te informacje, a oni skoncentrowani są wyłącznie na notyfikacji umowy społecznej, co z kolei ma umożliwić pomoc publiczną dla branży? Przecież spółki wydobywcze straszą, że jak do marca w sumie nie dostaną 7 mld zł (najwięcej ma trafić do Polskiej Grupy Górniczej), to będzie pozamiatane i utracą płynność finansową. jest więc ciut nerwowo i być może dla tego górnikom umknęły najnowsze dane dotyczące importu węgla do Polski w ostatnich latach, zebrane przez Fundację Instrat

REKLAMA

Tylko tak należy tłumaczyć górniczy spokój i brak nawoływania do jakiejkolwiek manifestacji. Z tych ustaleń wynika, że o ile w 2021 r. import pokrywał średnio 17 proc. krajowego zużycia węgla w Polsce, o tyle w okresie od 2022 r. do połowy 2023 r. to było nawet 30 proc. Efekt? W listopadzie 2023 r. przy kopalniach było rekordowe 4,33 mln t. Ostatni raz tak duże zapasy węgla mieliśmy w sierpniu 2021 r. (4,41 mln t).

Węgiel, czyli największy import był z Kolumbii i RPA

Przypomnijmy: prezydent Andrzej Duda 14 kwietnia 2022 r. podpisał ustawę wprowadzającą zakaz przywozu do Polski i tranzytu przez terytorium naszego kraju węgla i koksu pochodzących z Rosji i Białorusi. Jak wylicza to Fundacja Instrat, w okresie od stycznia 2022 r. do września 2023 r. najwięcej węgla sprowadziliśmy z Kolumbii (6,7 mln t) i Republiki Południowej Afryki (5,1 mln t). Opał tym czasie importowaliśmy również z Indonezji, Australii i Kazachstanu. Tylko od stycznia do maja 2023 r. łączny import węgla był na poziomie 10,5 mln t. A 2022 r. pod tym względem zamknął się rekordową liczbą 20,2 mln t. W przypadku węgla koksowego zdecydowanie największe zakupy w tym czasie robiliśmy w Australii, ale także w Czechach, Mozambiku, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. 

Więcej o węglu przeczytasz na Spider’s Web:

W lipcu 2022 r. nastąpił jednokrotny, dziesięciokrotny wzrost wolumenu importu węgla koksowego z Australii. Jego przyczyny nie są znane - zauważa Fundacja Instrat.

Rosną zapasy węgla i jego cena też

Skoro import węgla do Polski cały czas ma się wyśmienicie, to muszą wyraźnie rosnąć zapasy węgla. I faktycznie tak jest. W sumie w listopadzie 2023 r. przy elektrowniach było 9,02 mln t, a przy kopalniach - 4,33 mln t. W sumie więc to 13,35 mln t. Ostatni raz tak dużej zapasy czarnego złota mieliśmy w styczniu 2021 r. (13,87 mln t, z czego 7,69 mln t było przy elektrowniach, a 6,18 mln t przy kopalniach).

REKLAMA

To znacznie przekracza minimalną ilość paliwa niezbędną do zabezpieczenia gospodarki przed zakłóceniami - konstatuje Fundacja Instrat.

Przy okazji okazuje się, że węgiel krajowy jest znacznie droższy od tego z importu. Na wyższą cenę rodzimego opału składa się m.in. głębokość złóż, wyzwania technologiczne i niższa efektywność wydobycia. W efekcie w portach ARA węgiel jest za ok. 115 dol. (to ok. 460 zł). U nas obowiązują znacznie wyższa cena węgla. W listopadzie energetyka zawodowa płaciła za tonę węgla 665,87 zł, a ciepłownie - 649,16 zł.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA