REKLAMA

Rząd ma dwa plany na zamykanie kopalń? Górnicy mają swój i z niego nie zrezygnują

Rząd Donalda Tuska ma szansę na nowe otwarcie w energetyce i ustalenie daty odejścia od węgla. Ale na żadną rewolucję raczej nie liczmy. Raczej skończy się jak zawsze, czyli władza struchleje przed żądaniami górników, którzy chcą produkować węgiel jeszcze przez ćwierć wieku. Już drugi resort obiecuje to górniczej braci i przekonuje, że umowa społeczna cały czas jest w grze.

umowa-spoleczna-gornictwo-miejsca-pracy
REKLAMA

Od lat przy różnych okazjach rozmawiam z ekspertami energetycznymi. I wszyscy jak jeden mąż powtarzają jak mantrę: podpisana między górnikami a rządem umowa społeczna jest nie do zrealizowania. Następnie pada lista argumentów przeciwko fedrowaniu do 2049 r. To m.in. cena węgla, cena emisji CO2, a także system ETS2, który od 2027 r. na celownik weźmie emisyjności budynków, co odczują w kieszeni grzejący się gazem i węglem Polacy. Ale rząd tych postulatów po prostu nie słucha. Najpierw Ministerstwo Przemysłu obiecało górnikom dopełnienie owej umowy, a teraz na taką spolegliwość postawiło również Ministerstwo Klimatu i Środowiska. 

REKLAMA

Na pewno uspokoiło mnie to, że kolejny raz usłyszeliśmy, że umowa społeczna obowiązuje i będzie brana pod uwagę podczas przygotowywania planów dotyczących transformacji energetycznej. Jeśli do tej pory słyszeliśmy to od przedstawicieli Ministerstwa Przemysłu, to teraz takie samo stanowisko zaprezentowało też Ministerstwo Klimatu i Środowisko, co wcześniej wcale nie było takie pewne - skomentował podjęte przez MKIŚ prekonsultacje w tej sprawie Krzysztof Stanisławski, przewodniczący MZZ Kadra Górnictwo.

Umowa społeczna ewangelią dla górników

Górnicy odetchnęli z ulgą. Ich zdaniem widać, że rządzący zdają sobie sprawę ze swoich zobowiązań względem branży górniczej. W głównej mierze chodzi o podpisaną w maju 2021 r. umowę społeczną, która zakłada zamykanie ostatniej kopalni dopiero w 2049 r. Dla górników ten dokument to świętość. 

Dla nas ewangelią jest umowa społeczna i ona musi uwzględniona w nowym KPEiK - stawia sprawę jasno Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej „Solidarności”.

Więcej o umowie społecznej przeczytasz na Spider’s Web:

Czyli, owszem, zgodnie z zapowiedzią Roberta Kropiwnickiego, wiceszefa aktywów państwowych, rząd za kilka tygodni przedstawi datę odejścia od węgla, ale nie ma to zbytnio odbiegać od ustaleń umowy społecznej sprzed ponad trzech lat. Na stole są podobno dwa rozwiązania.

Będą dwa scenariusze – normalny i przyspieszony, z czego jeden z nich ma być zgodny z zapisami umowy społecznej dla górnictwa - zdradza Hutek.

Miejsca pracy: program przebranżowienia górników

REKLAMA

Dla nikogo nie jest też tajemnicą, że jedną z poważniejszych chorób polskiego górnictwa jest przerost zatrudnienia. Mimo że miesięczne wydobycie już chyba na stałe jest poniżej 4 mln t, to i tak w górnictwie węgla kamiennego zatrudniamy 75065 pracowników (stan na lipiec 2024 r.). Rok temu w lipcu 2023 r. to było 75842 etatów. Jednocześnie czeka praca w energetyce wiatrowej - tak na lądzie, jak i na morzu. W sumie mowa jest nawet o 200 tys. miejsc pracy. I podobno rząd ma na to jakiś pomysł, którego - zdaniem górników - nie trzeba będzie realizować, o ile dochowane będą wcześniejsze ustalenia.

Usłyszeliśmy również deklaracje, że dla górników zostanie przygotowany specjalny program, żeby mogli się przebranżowić. Przekazaliśmy, jako strona społeczna, stanowisko w tej sprawie, że to nie będzie potrzebne, bo wystarczy, że rząd będzie realizował umowę społeczną. Wtedy większość pracowników po prostu będzie mogła spokojnie dopracować do emerytury albo urlopu górniczego - twierdzi Hutek.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA