REKLAMA

Uciążliwy najem rządzi w Polsce. Wykręciliśmy piąty wynik w Europie

W popularnych turystycznie miastach jest oskarżany o to, że pustoszy śródmieścia miasta i winduje ceny. Wynajem krótkoterminowy za pośrednictwem platform typu Airbnb, Booking.com czy Tripadvisor nad Wisłą rośnie w siłę i jest dziś jest jednym z najwyższych w Europie.

Uciążliwy najem rządzi w Polsce. Wykręciliśmy piąty wynik w Europie
REKLAMA

O regulacje dotyczące najmu krótkoterminowego atrakcyjne turystycznie miasta, takie jak Sopot i Kraków upominają się od kilku lat. Jak dotąd - bez skutku. Wprawdzie za uporządkowanie tego sektora wzięła się Unia Europejska, ale zmiany uderzą głównie w nieuczciwych wynajmujących. Tymczasem w obleganych przez turystów śródmieściach coraz więcej mieszkań przeznaczanych jest na wynajem na doby, co odciska piętno na tkance miasta, wypycha mieszkańców, winduje ceny i nierzadko utrudnia życie sąsiadom. O gdańskiej Wyspie Spichrzów prześmiewczo mówi się już nawet „Booking.com Island”, bo atrakcyjna część miasta niewiele wspólnego ma z miejscem do stałego zamieszkania.

REKLAMA

Przed nami tylko cztery kraje

Choć w rynek najmu na doby z impetem uderzyła pandemia, to dziś po dawnym zastoju nie ma już śladu. Przeciwne, wyniki są dobre jak nigdy wcześniej. Jak donosi Polski Instytut Ekonomiczny, powołując się na dane Eurostatu, w 2023 r. w Unii Europejskiej odnotowano 61,4 mln pobytów zarezerwowanych przez poprzez cztery portale: Airbnb, Booking.com, Expedia Group oraz Tripadvisor. W ciągu roku to wzrost o 18 proc. i aż o 31 proc. względem przedpandemicznego roku 2019 r.

Boom dobowego najmu widać też w Polsce, a dane pokazują, że stajemy się nawet jednym z europejskich liderów.

W Polsce w 2023 r. miało miejsce 3,8 mln pobytów zarezerwowanych przez 4 najpopularniejsze platformy. To piąty wynik w całej Unii. Zdecydowanym liderem jest Francja, gdzie dokonano 14,9 mln rezerwacji. Polskę wyprzedzają jeszcze tylko Hiszpania (9,5 mln), Włochy (9,3 mln) i Niemcy (4,6 mln) – podaje Polski Instytut Ekonomiczny.

Mało tego, nad Wisłą tempo rozwoju rynku platform typu Airbnb, Booking.com, Expedia Group czy Tripadvisor jest jednym z najwyższych w Europie. Według PIE w 5-letnim okresie (od 2018 r.) liczba pobytów wzrosła o 84 proc., co plasuje Polskę w czwórce.

Więcej o turystyce przeczytasz w artykułach:

Pod tym względem najszybszy wzrost odnotowaliśmy w Rumunii (+131 proc.). Polskę wyprzedzają jeszcze Szwecja (+98 proc.) i Francja (93 proc.). Średnio w UE w ciągu pięciu lat liczba pobytów wzrosła o 54 proc. – podaje Jędrzej Lubasiński z PIE, dodając, że w Polsce cały czas wzrost liczby pobytów turystycznych z portali typu Airbnb jest napędzany przez turystów krajowych.

A jak kształtuje się podaż? Ekspert wskazuje, że w stolicy Polski w ostatnich 12 miesiącach - tylko na portalu Airbnb do wynajęcia było 11,4 tys. obiektów. Przeciętne obłożenie w Warszawie wynosiło 64 proc. i było na poziomie Zagrzebia (64 proc.) czy Wilna (63 proc.). Najbardziej obłożone obiekty (90 proc.) znajdowały się - a jakże - w Kopenhadze i Amsterdamie. Powyżej 80 proc. czasu zajęte były też lokale w Brukseli, Paryżu, Rzymie, Madrycie i Berlinie.

Barcelona mówi: dość

O bolesnych skutkach rosnącej popularności najmu na doby w ostatnich tygodniach zażarcie dyskutuje się w Barcelonie. Według platformy ogłoszeniowej Idealista w ciągu roku cena wynajmu metra kwadratowego mieszkania wzrosła tam o 14 proc. Jak podawał Bloomberg, w ubiegłym tygodniu burmistrz Barcelony Jaume Collboni na konferencji prasowej zapowiedział, że popularne miasto ukróci odnawianie i wydawanie licencji na krótkoterminowy wynajem mieszkań.

REKLAMA

Potrzebna jest większa podaż mieszkań, a działania, które prezentujemy, mają zagwarantować, by pracująca klasa średnia nie musiała opuszczać miasta, ponieważ nie stać jej na mieszkanie – mówił burmistrz Barcelony.

Nic tylko czekać kiedy czara goryczy w końcu przeleje się i u nas.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA