Aplikacje mobilne miały zmienić usługi transportu samochodowego tylko na lepsze. Jednak kiedy już pojawiły się i zaczęły działać, to szybko okazało się, że nie wszystko jest złotem, co się świeci. Kuleje w pierwszej kolejności bezpieczeństwo, a firmy stojące za tymi aplikacjami dwoją się i troją, żeby je stale tylko poprawiać (np. specjalna usługa dla kobiet, która gwarantuje, że kierowcą również będzie kobieta). Jednocześnie starają się dywersyfikować swoje usługi i wchodzą też np. w rynek dowozu jedzenia. Uber udowadnia przy tej okazji, że tak naprawdę nie ma żadnych ograniczeń i wprowadza nowość: lot balonem.
Aplikacje mobilne weszły mocno w rynek usług transportowych, ale bardzo szybko okazało się, że trzeba nad tym jeszcze mocno popracować, aby była możliwa weryfikacja kierowcy, jego uprawnień do prowadzenia pojazdu, czy też niekaralność. Bo bezpieczeństwo pasażera ma być na pierwszy miejscu. Ale praca nad regulacjami prawnymi i jednoczesne przeciąganie liny z tradycyjnymi taksówkami w niczym nie przeszkadzała, żeby swój transportowy biznes dywersyfikować. I tak np. powstał Uber East, usługa oferująca zamówienie posiłku z lokalnych barów i restauracji, za którą płaci się z tego samego konta, z którego opłacane są przejazdy Uber. Teraz amerykańska firma udowadnia, że rzeczywiście sky’s no limit i po tym, jak zaczęła oferować rezerwacje łodzi, czy tuk-tuków, teraz zachęca do przelotów balonem.
Uber odrywa się od ziemi i podróżuje balonem
Amerykańskiej firmie najwyraźniej znudziło się i przewożenie samych ludzi i też dostarczanie im jedzenia. Dlatego Uber postanowił nieco oderwać się od ziemi i oferuje obecnie przelot balonem na ogrzane powietrze. Ale spokojnie, ta usługa na razie nie jest dostępna ani w Warszawie, ani w Krakowie, Poznaniu i żadnym innym polski mieście.
Uber takie powietrzne atrakcje sprzedaje w tureckim regionie Kapadocji. Usługa dostępna jest do 19 listopada i wymaga rezerwacji z 12-godzinnym wyprzedzeniem. Trzeba w tym celu wykorzystać funkcję Uber Reserve i przygotować w kieszeni 150 euro. Za tę cenę mamy zagwarantowany 1,5-godzinny lot balonem o wschodzie słońca nad wulkaniczną scenerią Kapadocji.
Jak informuje The Telegraph, nie ma tu miejsca na żaden przypadek. Uber uruchomił swoje balonowe usługi w 100. rocznicę powstania Republiki Tureckiej. Z tego też powodu dla pierwszych 100 klientów oferuje darmowe przeloty balonem.
Skąd w ogóle wybór Turcji na start usługi Uber Balloon? Okazuje się, że właśnie ten kraj jest jednym z najszybciej rozwijających się rynków dla Uber. Od zeszłego roku liczba przejazdów z tą aplikacją wzrosła o więcej niż 50 proc. Uber w sumie zarejestrował do tej pory ponad 30 tys. aktywnych kierowców w dziewięciu tureckich miastach, najwięcej w Stambule.
Więcej o Uberze przeczytasz na Spider’s Web:
Bruksela rzuci kłody pod nogi Ubera i innych?
Tymczasem zaraz może okazać się, że plany Ubera popsuje Unia Europejska, która celuje w lepsze warunki pracy dla gig-workerów, czyli pracowników, którzy wykonują swoje obowiązki za pośrednictwem aplikacji, ale nie są zatrudnieni na etacie. Negocjacje ciągną się w tej sprawie już kolejne miesiące, bo różne państwa członkowskie mają w tym temacie różne zdanie.
Bruksela chce takim pracownikom zapewnić normy pracy, płatny urlop, zasiłek chorobowy, a także gwarancję minimalnego wynagrodzenia. Zdaniem ekspertów przez takie regulacje może zmniejszyć się liczba dostępnych kierowców, a sama usługa będzie pewnie przy tej okazji też droższa. Uber ostrzega, że to propozycje zdecydowanie zbyt daleko idące i ich realizacja grozi pozbawiania możliwości pracy setek tysięcy Europejczyków.
W Polsce, jak i Czechach czy Rumunii, Uber w zdecydowanej większości współpracuje z tzw. partnerami flotowymi, którzy zatrudniają kierowców. Dlatego też regulacje, nad którymi pracuje Bruksela, powinny uwzględniać nie tylko lokalne uwarunkowania, ale i przede wszystkim głos samych zainteresowanych - przekonuje w rozmowie z Rzeczpospolitą Małgorzata Stanowska, dyrektor ds. polityk publicznych Uber w Europie Środkowo-Wschodniej.