REKLAMA

Armia karków broni interesów mafii tytoniowej. Ukraińska policja bezradna

Mogłoby się wydawać, że w pogrążonej trzeci rok wojnie Ukrainie wszystkie siły, tak polityczne, jak gospodarcze mają podstawowy cel: obronić się przed najeźdźcą. Niestety, tamtejsza mafia tytoniowa ma całkiem inne plany i dalej zamierza kroić sztachetami ukraiński budżet. I jeżeli nawet komuś wpadnie do głowy zorganizowanie jakiejś akcji policyjnej i dokonanie przeszukania, to może się zdziwić. Bo policjantów najpewniej przywita prywatna armia karków, która z nakazów władzy nic sobie nie robi i stawia czynny opór.

tytoń-ukraina-policja
REKLAMA

Ukraińskim dziennikarzom znowu przypominają się czasy dawnego prezydenta Wiktor Janukowycz, który cały czas chowa się przed odpowiedzialnością w Rosji. Za jego czasów modne stało się określenie „tituszki”, które oznaczało najemnych agentów wspierających administrację Janukowycza. Okazuje się, że na Ukrainie z „tituszkami” mają do czynienia do dzisiaj. Ale wcale nie przy okazji organizowanych wieców, czy manifestacji. Teraz wynajęte karki pilnują interesów tamtejszej mafii tytoniowej. 

REKLAMA

Do właśnie takiego zdarzenia doszło kilka dni temu na terenie fabryki tytoniu w mieście Wynnyki, w obwodzie lwowskim. Przyjechała tam grupa dochodzeniowa, żeby dokonać przeszukań. Ale powitała ich grupa ok. 50 dobrze zbudowanych mężczyzn. Byli agresywni i nie pozwolili wejść funkcjonariuszom do fabryki. Jej szefostwo nie ma sobie jednak nic do zarzucenia i twierdzi, że działania policji i służb bezpieczeństwa są nielegalne. 

Tytoń, czyli mafia żeruje na ukraińskim budżecie

Czy się komuś to podoba, czy nie, wojna to także dobry czas na biznes. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę ukraińska mafia tytoniowa, która w czasie kiedy cały kraj stara się jak może odeprzeć ataki najeźdźcy - ta zarabia krocie na nielegalnych produktach. Dobrze pokazuje to raport Kantar z kwietnia 2024 r. Zgodnie z tym opracowaniem aż 18 proc. ukraińskiego rynku tytoniowego pochodzi ze źródeł nielegalnych. Szacowane straty budżetu kraju z tego tytułu to 23,4 mld hrywien (ok. 2,2 mld zł). 

Więcej o tytoniu przeczytasz na Spider’s Web:

Wraz ze spadkiem ogólnego poziomu nielegalnego obrotu tymi produktami odnotowujemy wzrost udziału podróbek – od początku 2024 r. wolumen podróbek wzrósł z 8,7 do 10,1 proc. - informuje Tetyana Sverdlyk, analityk Kantar Ukraina.

Co ciekawe: większość wyrobów tytoniowych (51 proc.) oznaczonych jako bezcłowe lub przeznaczonych na eksport, sprzedawanych nielegalnie na Ukrainie, posiada informację na opakowaniach, że ich producentem jest Fabryka Tytoniowa Vinnikov.

Policja nie odpuszcza, będzie dochodzenie karne

Wynajęte przez fabrykę tytoniu karki nie wpuściły policji i służb bezpieczeństwa na teren fabryki w mieście Wynnyki. Co więcej: „tituszki” zabrały towar, którzy zamierzali sprawdzić śledczy i chcieli go stamtąd wywieźć. W przepychankach zostało rannych dwóch funkcjonariuszy, którzy obecnie przebywają w szpitalu. Wszczęto w tej sprawie postępowanie karne.

REKLAMA

Informujemy, że czynności dochodzeniowe na terenie fabryki prowadzone są zgodnie z trybem określonym przez Ustawę, w ramach postępowania karnego na mocy postanowienia sądu i zgodnie z wymogami Procedury Karnej Kodeks Ukrainy - tłumaczy ukraińskie Biuro Bezpieczeństwa Gospodarczego.

Danylo Hetmantseva, przewodniczący Komisji Finansów, Polityki Podatkowej i Celnej Rady Najwyższej Ukrainy, w emocjonującym wpisie na platformie Telegram nie zostawia suchej nitki na „armii postaci cieni walczących z policją o swoje prawo do kradzieży”. Jednocześnie opowiada się za sankcjami, nałożonymi na właścicieli tych fabryk i przywódców. Zgoła inaczej widzi tę sytuację szefostwo fabryki w Wynnykach, które przekonuje, ze działania służb nie mają podstaw prawnych, a w dodatku blokują działalność przedsiębiorstwa na okres 60 dni. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA