Gorąco ws. Turowa. Kopalnia zostanie zamknięta?
Znowu robi się głośno wokół kopalni Turów. Chociaż po tym, jak Czesi poinformowali, że wreszcie podnoszą im się wody gruntowe, można było przypuszczać, że emocje związane z polską odkrywką jednak mocno opadną. Tymczasem Trybunał Sprawiedliwości UE w odpowiedzi na wniosek rządu Mateusza Morawieckiego uznał nałożoną na Polskę karę za legalną. Z kolei właściciel kopalni PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A. wniósł skargę kasacyjną od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z marca br.
Rząd Mateusza Morawieckiego dosłownie dwoił się i troił, żeby przekonać Polaków, że pretensje naszych południowych sąsiadów o kopalnię Turów są wyssane z palca i dyktowane polityczną niechęcią. Dużo było przy tym tupania nogą, ale koniec końców spełniliśmy wszystko żądania Czechów: m.in. wypłaciliśmy 45 mln euro odszkodowania i zbudowaliśmy wał ochrony. I szybko okazało się, że to Praga miała rację, a Warszawa starała się odwrócić kota ogonem. Czeskie Ministerstwo Środowiska nie ma wątpliwości: od września 2023 r. do kwietnia 2024 r. po raz pierwszy od 10 lat odnotowano wzrost poziomu wód gruntowych w tym rejonie.
Dochodzi do tego teraz najnowsze postanowienie TSUE, który właśnie uznał, że nałożona na Polskę kara - po złożeniu skargi przez Czechów, którzy byli przez nasz rząd miesiącami bagatelizowani - była jak najbardziej legalna z prawem UE. Przypomnijmy, że w ramach w tej kary KE potrąciła nam w sumie z pięciu transz - w okresie od 20 września 2021 r. do 3 lutego 2022 r. - 68,5 mln euro. TSUE uznał, że późniejsze wycofanie skargi przez Pragę nie zwolniło Polski z obowiązku uregulowania narzuconych kwot.
W przeciwnym wypadku nie zostałby osiągnięty cel tej kary, polegający na zapewnieniu skutecznego stosowania prawa Unii, nierozerwalnie związanego z wartością państwa prawa - stwierdzili sędziowie TSUE.
Polska może od tego postanowienie się odwołać. Ma na to dwa miesiące.
Kopalnia Turów kolejny raz w sądzie
Niezależnie od decyzji rządu, co z robi z takim wyrokiem TSUE, sprawa kopalni Turów i tak będzie kolejny raz rozstrzygana przez sąd. Właściciel odkrywki PGE GiEK złożył bowiem skargę kasacyjną od wyroku WSA z 13 marca 2024 r. Wtedy WSA w Warszawie uchylił decyzję środowiskową, dzięki której można było wydobywać w Turowie węgiel przez następnie dwie dekady do 2044 r.
Wyrok ws. decyzji środowiskowej nie powoduje wstrzymania funkcjonowania kopalni Turów - akcentował wtedy sąd.
Więcej o kopalni Turów przeczytasz na Spider’s Web:
Teraz skargę kasacyjną w tej sprawie rozpatrzy NSA. Spółka przy tej okazji przypomina o wadze kopalni Turów pod kątem bezpieczeństwa energetycznego kraju i o tym, że wiąże się to też z tysiącami miejsc pracy - zatrudnionych bezpośrednio w kompleksie energetycznym lub w setkach firm z nim współpracujących.
Proces transformacji energetycznej regionu musi być realizowany zgodnie z planem uwzględniającym te potrzeby i interesy lokalnych społeczności - nie ma cienia wątpliwości Dariusz Marzec, prezes Zarządu PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.
Bo punkt widzenia zależy od punkty siedzenia
Obecnie rządzący, jeszcze będąc w opozycji, sugerowali, że trzeba się porządnie zastanowić, czy jednak nie wygaszać kopalni Turów. Teraz, jak już mają władzę, nie chcą o tym nawet słyszeć.
Funkcjonowanie Kopalni Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni nie jest zagrożone; odkrywka będzie działać tak długo, jak będzie potrzeba wynikająca z bilansu energetycznego Polski - mówił w Sejmie pod koniec marca br. Robert Kropiwnicki, wiceminister aktywów państwowych.
I już wtedy rząd zapowiadał złożenie skargi kasacyjnej od wcześniejszego postanowienia WSA w Warszawie, co właśnie ma miejsce. Sąd podkreślił, że decyzja wydana przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska nie uwzględniała zawartej w lutym 2022 r. umowy z Czechami.