REKLAMA

Plemniki wymiękają. Smog nakręca demograficzną katastrofę Polski

Od lat Polska stoi nad demograficzną przepaścią. Utarło się, że to wina głównie polityków, którzy z polityki prokreacyjnej i rodzinnej robią często wyborczy plebiscyt. Pożytku z tego tyle, co kot napłakał, ale zawsze można błysnąć w świetle fleszy i jupiterów. Co gorsza programy, które mają to zmienić, jak Rodzina 500+ też wycelowane są w pierwszej kolejności w sondażowy efekt. Tymczasem okazuje się, że rękę do tego mógł też przyłożyć smog. Naukowcy wszak donoszą, że brudne powietrze obniża płodność. Dlatego w tym kontekście informacja rządu o pieniądzach na Czyste Powietrze cieszą podwójnie.

smog-czyste-powietrze-demografia
REKLAMA

Program Czyste Powietrze staje już chyba na nogi. Przypomnijmy: poprzedni rząd Mateusza Morawieckiego na wymianę kopciuchów nie zostawił złamanego grosza i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nie miał innego wyjścia, jak tylko wstrzymać wypłaty przyznanych dofinansowań. W pewnym momencie dziura była nawet na 500 mln zł. Nowy rząd Donald Tuska dwoił się i troił, żeby szybko znaleźć dodatkowe pieniądze. I w końcu chyba się ta sztuka udała. Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska poinformowała, że na transformację energetyczną i dostosowanie do niej gospodarstw domowych z KPO mamy otrzymać 28 mld euro, z czego w sumie 13 mld zł ma trafić właśnie do Czystego Powietrza.

REKLAMA

W tym roku przewidujemy, że z KPO na Czyste Powietrze przeznaczymy 3,7 mld zł, które się obywatelom należą i będą dystrybuowane do gospodarki - twierdzi szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

To jeszcze nie wszystko. Z zaplanowanych na ten rok transz, w kwietniu do budżetu inicjatywy koncentrującej się na wymianie węglowych kopciuchów ma trafić jeszcze 1,4 mld zł, w ramach unijnego programu FEniKS (Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko 2021–2027).

Przez smog na świat przychodzi mniej chłopców?

Te dodatkowe w sumie ponad 5 mld zł na program Czyste Powietrze jeszcze w tym roku dają sporą szansę na to, że ta inicjatywa nie umrze śmiercią naturalną. Na razie powodów do chwalenia się wszak nie ma za dużo. Program, z zaplanowanym budżetem w wysokości 103 mld zła, wystartował we wrześniu 2018 r. Do tej pory jednak udało się podpisać tylko ponad 670 tys. umów i wypłaci więcej niż 9 mld zł dofinansowania, czyli niecałe 9 proc. budżetu. Przydałoby się niezłe przyspieszenie, zwłaszcza w kontekście najnowszych doniesień naukowców na temat smogu. Chodzi o pracę międzynarodowego zespołu z 2024 r. „Konsekwencja narażania na zanieczyszczenia powietrza na rozrodczość u mężczyzn: rola stresu oksydacyjnego”.

Zanieczyszczenie powietrza, które jest jedną z głównych przyczyn środowiskowych chorób na świecie, niekorzystnie wpływa na potencjał płodności mężczyzn. Te negatywne skutki wpływają na podstawowe parametry plemników, takie jak stężenie plemników, ruchliwość plemników, morfologia i objętość nasienia, a także zaawansowane parametry plemników, w tym fragmentację DNA, uszkodzenie DNA, niewłaściwe upakowanie chromatyny, zmniejszoną długość telomerów, aneuploidię, zmienność genetyczną i aberrację - piszą w końcowych wnioskach autorzy tego opracowania.

Więcej o smogu przeczytasz na Spider’s Web:

Wcześniej badania pod tym kątem przeprowadzono w Polsce. W 2015 r. naukowcy z Łodzi wzięli pod lupę 327 pacjentów kliniki leczenia niepłodności. I ustalono, że ci z obszarów charakteryzujących się większym smogiem mają większy odsetek uszkodzonych plemników. Zauważono również niższy stosunek chromosomów Y:X w plemnikach u mężczyzn narażonych na zanieczyszczenie powietrza. To może być powód rzadszego rodzenia się chłopców. 

Jedno z takich badań wskazuje, że poziom niepłodności u osób mieszkających na terenach, gdzie zanieczyszczenie powietrza przekracza te dopuszczalne poziomy jest nawet o 10 procent wyższy - twierdzi Weronika Michalak, dyrektorka HEAL Poland.

Tysiąc procent i więcej, czyli brudne powietrze w Polsce

REKLAMA

Tymczasem Polska pozostaje czerwoną latarnią Europy jeżeli chodzi o jakość powietrza, która ciągle pozostawia bardzo dużo do życzenia. To efekt wieloletnich zaniechań, a także przenoszenia w czasie nowych norm jakości paliw stałych, w tym węgla. Eksperci też wyczekują na dostosowanie naszych norm jakości powietrza, które odbiegają od tych stosowanych w UE, czy w Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Na razie bez tego każdego dnia nasze one normy i tak przekroczone są w tysiącach procent. To tylko przykłady z ostatnich dni, akcentowane na platformie X przez SMOG N.E.W.S.: 9 marca w Głogówku (opolskie) normy dla pyłów zawieszonych PM2,5 przekroczone były o 1852 proc. (278 µg/m sześc.), a te dla pyłów PM10 - o 1046 proc. (471 µg/m sześc.).

Tego samego dnia we wsi Krążek (małopolskie) odnotowano przekroczenie norm dla PM2,5 o 2715 proc. (408 µg/m sześc.), a dla pyłów PM10 - o 1492 proc. (672 µg/m sześc.). Z kolei w Rzeszowie w pierwszej dekadzie marca normy dla PM2,5 przekroczono o 1384 proc. (208 µg/m sześc.), a te dla PM10 - o 496 proc. (223 µg/m sześc.). Brudne powietrze dusiło ostatnio też w Radomiu, gdzie normy dla PM2,5 były pobite o 998 proc. (150 µg/m sześc.), a te dla PM10 - o 416 proc. (187 µg/m sześc.). Nieźle dusiło również w Otwocku, gdzie normy dla PM2,5 wyniosły 1238 proc. ponad stan (186 µg/m sześc.), a dla PM10 - o 432 proc. (195 µg/m sześc.).

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA