Spadek stóp procentowych powoduje obniżkę kosztów obsługi kredytów opartych o zmienną stopę procentową, a to powinno wpłynąć na poprawę sytuacji materialnej większości polskich kredytobiorców – tłumaczy prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor.
Obniżka stóp procentowych uwolni gospodarstwom domowym pewne środki, co może przełożyć się na przyhamowanie wzrostu nieobsługiwanych zobowiązań, a w bardziej optymistycznym scenariuszu zwiększyć skłonność Polaków do spłaty zaległych długów.
Podobna sytuacja miała miejsce w okresie od wiosny 2020 r. do później jesieni 2021 r., kiedy to po obniżkach polska gospodarka funkcjonowała w środowisku najniższych w historii stóp procentowych, a jednocześnie mieliśmy do czynienia z pandemią COVID-19 – przypomina prof. Waldemar Rogowski.
I dodaje, że niższe raty, mniej pokus i sposobności do tego, by wydawać pieniądze, przełożyły się wówczas na znaczący spadek zaległości Polaków widocznych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazie informacji kredytowych BIK. Ich suma w 2021 r. stopniała aż o 9 mld zł, a liczba dłużników zmniejszyła się o 143 tys.
Czy tak będzie również tym razem? – zastanawia się prof. Rogowski.
Długi Polaków wzrosły w ciągu roku o 5,7 mld zł
Jak zauważa ekspert, wierzyciele na pewno byliby zadowoleni z podobnego obrotu sprawy.
Trwająca już ponad półtora roku wysoka inflacja, rosnące koszty życia i jednoczesny wzrost rat kredytów spowodowały, że Polakom coraz trudniej jest zachować stabilność finansową, a terminowa spłata bieżących rachunków i rat kredytów staje się coraz większym wyzwaniem – tłumaczy analityk BIG InfoMonitora.
Jak się okazuje, od lipca 2022 do lipca 2023 r., zaległości Polaków figurujące w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazie informacji kredytowych BIK zwiększyły się o blisko 5,7 mld zł do ponad 82 mld zł.
Niespłacane długi ma obecnie co 12. dorosły Polak. Łącznie jest to prawie 2,7 mln osób. W rok o prawie 12 tys. urosła liczba niesolidnych płatników, a ich średnia kwota zaległości podwyższyła się o 1,6 tys. zł do 30,1 tys. zł – wynika z danych BIG InfoMonitor.
Niższe stopy to niższe raty. Można spłacić zaległości
Prof. Waldemar Rogowski wskazuje, że niższe stopy procentowe oznaczają mniejsze obciążenie ratami spłacających zdecydowaną większość kredytów mieszkaniowych w Polsce.
Można szacować, że zmienne oprocentowanie ma około 1,9 mln kredytów mieszkaniowych. Ich posiadacze prędzej czy później będą więc mieli miesięcznie ok. 100 zł na każde 150 tys. kredytu mieszkaniowego więcej w portfelu. Jeśli chodzi o spłacających 7,66 mln kredytów gotówkowych i 2,78 mln pożyczek pozabankowych, ich oszczędności na ratach, z uwagi na niższe kwoty tego rodzaju zobowiązań, będą mniejsze, ale też się pojawią – wylicza ekspert.
W jego opinii taki obrót sprawy ma przede wszystkim szansę przełożyć się na obniżenie skali problemów osób, które już mają kłopoty finansowe.
Nasze dane z BIG InfoMonitor i BIK ewidentnie pokazują bowiem, że od zakończenia pandemii to głównie osoby, które już wcześniej nie spłaciły jakiś zobowiązań generują kolejne nieuregulowane długi – wskazuje.
Obniżka stóp pomoże dłużnikom wyjść na prostą
Problem niepłacenia dotyczy więc nie tyle coraz większej części społeczeństwa, co bardziej przytłacza osoby, które już miały problemy z nadmiernym zadłużeniem czy zbyt dużą liczbą wszelkiego rodzaju zobowiązań.
Więcej o długach Polaków
Spadek stóp procentowych powinien ograniczyć pogłębianie się ich kłopotów, a niewykluczone, że części osób pozwoli też zmniejszyć zaległości lub spróbować wyjść na prostą – przekonuje prof. Rogowski.
Zastrzega jednak, że pod warunkiem że na przeszkodzie nie stanie pogłębiający się relatywizm moralny, bo rozmywające się granice sądów Polaków na temat oddawania długów mogą niepokoić.
Polacy: długi trzeba spłacać, ale nie zawsze
Przypomnijmy: z badania „Moralność finansowa Polaków 2023” opracowanego przez Związku Przedsiębiorstw Finansowych i BIG InfoMonitor, wynika, że dochodzi do erozji zasad dotyczących regulowania zobowiązań.
Prof. Waldemar Rogowski zauważa, że choć odsetek osób negujących obowiązek oddawania długów jest stabilny i nie przekracza 3 proc., to udział uznających oddawanie długów za bezwzględny obowiązek systematycznie spada na rzecz tych, którzy nie mają zdania w tej kwestii.
Rodzi to realne ryzyko, że w wielu domach nadwyżki budżetowe nie zawsze zostaną przeznaczone na spłatę zaległości, bo nieprzekonani do konieczności regulowania długów zamiast zaspokojenia wierzyciela wybiorą konsumpcję – zauważa ekspert.
Czytaj też: