REKLAMA

Żyła złota? Lekarze-prywaciarze w tarapatach, kolejki się wydłużają

Wydaje wam się pewnie, że to złoty interes, a tymczasem już prawie 3 tys. prywatnych placówek medycznych wpada w długi. Średnie zadłużenie sięga 61 tys. zł. Dlaczego? Najczęściej dlatego, że dobija ich RPP, czyli raty kredytowe i leasingowe.

Żyła złota? Lekarze-prywaciarze w tarapatach, kolejki się wydłużają
REKLAMA

Na korzystanie z prywatnych przychodni, gabinetów lekarskich, pracowni rehabilitacyjnych i fizjoterapeutycznych, czy pielęgniarek i położnych decyduje się coraz więcej Polaków. Nic dziwnego, skoro kolejki do lekarza na NFZ od lat są absurdalnie długie i nadal z roku na rok się jeszcze wydłużają.

REKLAMA

Prawie 5 mln Polaków leczy się prywatnie

Wiecie, ile osób korzysta z prywatnej opieki medycznej? Z danych PIU (Polskiej Izby Ubezpieczeń) wynika, że w ubiegłym roku było to 4,8 mln Polaków - o 600 tys. więcej niż w 2022 r.

Jednocześnie ceny usług prywatnych rosną. Według szacunków Aon Polska, brokera zarządzania ryzykiem i pośrednika ubezpieczeniowego, od 2022 r. pakiety medyczne podrożały średnio o 20 proc.

I co? No i tu robi się ciekawie, bo to nie jest historia o tym, że prywatna opieka medyczna też się korkuje tak jak i państwowa, a posiadanie abonamentu dziś już nie daje gwarancji szybkiego dostępu do lekarza. Dlaczego? Bo posiadacze abonamentu też coraz częściej słyszą, że w ramach usługi kolejka jest długa, ale jak dzwoni klient bez abonamentu gotowy zapłacić gotówką za pojedynczą wizytę, kolejki do tego samego specjalisty już nie ma.

Historia jest o tym, że mimo że ten rynek rośnie, jeśli chodzi o liczbę klientów, ceny też rosną, bo nie ma przecież żadnej wojny cenowej, to branża boryka się z rosnącym zadłużeniem. Krajowy Rejestr Długów Biura Informacji Gospodarczej wylicza, że mowa o 182 mln zł.

Już prawie 3 tys. takich podmiotów ma nieopłacone faktury wobec wierzycieli, a średnie zadłużenie przypadające na jedną prywatną placówkę medyczną wynosi 61 tys. zł. No i zdziwko, co?

Paradoksalnie rosnąca liczba pacjentów nie idzie w parze z malejącymi długami, które wzrosły o 9 mln zł w porównaniu do tego samego okresu ubiegłego roku

- wylicza mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Wysokie stopy procentowe zaciskają pętlę wokół szyi

Jak to się dzieje? Okazuje się, że tak jak i wam, lekarzom życie utrudnia Rada Polityki Pieniężnej.

Łącki podkreśla, że wielu medyków ma zaciągnięte kredyty i umowy leasingowe, które przez wciąż utrzymujące się na wysokim poziomie stopy procentowe, okazały się trudne do udźwignięcia.

Więcej wiadomości na temat długów, kredytów i windykacji:

Za pomocą kredytu i leasingu właściciele prywatnych placówek medycznych finansują wyposażenie gabinetu w sprzęt, meble czy oprogramowanie, a także zakup samochodów. W ten sposób unikają ponoszenia jednorazowo dużych wydatków. Niestety nie zawsze są w stanie zbilansować przychody z działalności z kosztami jej prowadzenia, które znacząco wzrosły w ciągu ostatniego roku

- mówi prezes KRD.
REKLAMA

No i efekt jest taki, że ponad 56 mln zł to zadłużenie wobec banków, 16,3 mln zł branża medyczna ma do oddania firmom leasingowym, a oprócz tego medycy zalegają operatorom komórkowym i stacjonarnym 4,6 mln zł, a dostawcom energii elektrycznej 2,3 mln zł. Są jeszcze fundusze sekurytyzacyjne i firmy windykacyjne, którym lekarze wiszą 78 mln zł.

Pytanie, kim właściwie są ci dłużnicy? No i okazuje się, że w większości (73 proc.) w branży prywatnej opieki medycznej to jednoosobowe działalności gospodarcze, które są winne wierzycielom 136,8 mln zł z tych 182 mln. No i tu znowu zdziwienie, bo przecież prywatna praktyka lekarska wydaje się żyłą złota.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA