Praca zdalna puści nas z torbami. Pracodawcy rozpaczają nad nowymi przepisami
Prawo regulujące zasady pracy zdalnej dopiero zostało uchwalone, a już znalazło się w ogniu krytyki. Utyskują na nie jednak nie pracownicy, a ich szefowie. Poszło konkretnie o przepis, który nakazuje firmom pokrywanie kosztów pracy na odległość w postaci rachunków za prąd czy internet. Ba, jeden z ekspertów stwierdził wręcz, że te opłaty będą tak duże, że część przedsiębiorstw może zagonić ludzi z powrotem do biur.
W trakcie pandemii popularność pracy zdalnej dosłownie eksplodowała. Firmy znajdowały się wprawdzie pod presją, bo rząd intensywnie zachęcał wszystkich do przenoszenia pracy do domów, ale przedsiębiorcy szybko odkryli, że taki tryb ma wiele zalet.
Przede wszystkim wiązał się on ze sporymi oszczędnościami w wynajmie i utrzymaniu powierzchni biurowej. Przedsiębiorstwa mogły zmniejszać open space, przykręcić ogrzewanie, albo wręcz w ogóle zrezygnować z pracy stacjonarnej. Jeden z przedstawicieli dużej polskiej firmy informatycznej stwierdził zresztą entuzjastycznie, że dopiero praca zdalna uświadomiła mu, jak wiele jego pracowników było... zwyczajnie zbędnych.
Sęk w tym, że do pracy zdalnej brakowało regulacji
W polskim prawie praca zdalna była białą plamą. Legislacyjnym dzikim zachodem. Prace nad nowelizacją kodeksu pracy trwały bardzo długo i zakończyły się dopiero na początku tego roku. Pod koniec stycznia prezydent Andrzej Duda podpisał nową ustawę. Przepisy o pracy zdalnej mają zacząć obowiązywać dwa miesiące później.
Co znajdziemy w środku? Jedną z kardynalnych zmian jest przerzucenie na pracodawcę całości kosztów związanych z pracą zdalną. To problem, który pracownicy podnosili od dawna, a który pozostawał mocno uznaniowy. Niesłusznie, bo popularne home office wiąże się ze zwiększonym zużyciem prądu. Czasami wymaga też inwestycji w szybsze łącze internetowe. A to wszystko kosztuje.
No i wygląda na to, że firmy już zaczęły lamentować. Ich stanowisko w rozmowie z PAP przedstawił dr Paweł Łuczak z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Ekspert jest zdania, że praca zdalna trafi na śmietnik historii, tak jak wcześniej telepraca. Dlaczego? Bo pracodawcy nie będą chcieli łożyć kasy na rachunki domowe pracowników.
Dr Łuczak przedstawia takie oto szacunki: jeden pracownik pracujący zdalnie będzie kosztował firmę od 50 do 90 zł miesięcznie ekstra. W przypadku małej firmy nie będzie to robiło jego zdaniem większej różnicy. W dużych przedsiębiorstwach, dowodzi, zadziała jednak efekt skali.
Obciążenie pracodawcy dodatkowymi kosztami związanymi z pracą zdalną może zniechęcić wiele organizacji do jej wdrożenia, zwłaszcza w kontekście rosnących znacząco w ostatnim czasie kosztów pracy - dodaje w wywiadzie z PAP.
Brzmi głupio? Moim skromnym zdaniem nawet bardzo. Policzmy to sobie szybko. Stuosobowa firma będzie musiała wydać od 5000 zł do 9000 zł miesięcznie. Jeżeli takiej wielkości organizacja ma problem ze znalezieniem w budżecie kwot tego typu, to znaczy, że powinna mocno się nad sobą zastanowić.
Szczerze mówiąc myślę jednak, że jest to podkładka pod kolejne działania. Nie jest żadną tajemnicą, że praca zdalna jako taka, coraz częściej jest firmom wyraźnie nie w smak. Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, mówił, że coraz cześciej słyszy o tym, że pracodawcy wycofują się z home office, bo widzą, że jest on związany ze spadkiem produktywności. Pojawiły się też oskarżenia wprost: Polacy na pracy zdalnej wyginają się na matach, malują ściany, gotują obiady.
A robić nie ma komu
Twardych danych odnośnie efektu wprowadzenia pracy zdalnej nikt niestety nie pokazał. Widać jednak wyraźnie, że wiele firm ma jej dość. W przeciwieństwie do pracowników. W badaniu Deloitte aż jednak czwarta ankietowanych powiedziała, że byłaby gotowa się zwolnić, gdyby pracodawca nakazał powrót do biura.
Pracodawcy rozwiązują to więc w miękki sposób. Wiecie, my chcemy, żeby każdy mógł pracować, jak chce, ale te dopłaty do prądu, internetu, wyższe ZUS-y... no nie da rady. Siła wyższa. Jestem dziwnie przekonany, że wraz z wejściem w życie nowelizacji kodeksu pracy wiele przedsiębiorstw wykorzysta tego typu argumentu, by ukrócić Polakom pracę zdalną.