REKLAMA

Użytkownicy pomp ciepła mogą spać spokojnie. Rozporządzenie f-gazowe w nich nie uderzy

Bruksela boi się, że boom na pompy ciepła z jednej strony zagwarantuje dekarbonizację Europy, ale z drugiej stworzy nowy problem. Chodzi o ślad węglowy, wynikający z ewentualnej nieszczelności układu z czynnikiem chłodniczym w pompach ciepła. Tym czynnikiem chłodzącym są często gazy fluorowane. Komisja Europejska chciałaby je z tego względu ograniczać i jednocześnie promować czynniki naturalne. Właśnie osiągnięto porozumienia w sprawie europejskiego rozporządzenia f-gazowego.

pompy-ciepla-cena-energii
REKLAMA

Rynek pomp ciepła atakowany jest na różne sposoby. Pojawiają się na przykład informację, że im więcej tego typu urządzeń, tym też większe obciążenie niemłodej sieci elektroenergetycznej, co prędzej czy później doprowadzi do poważnego blackoutu i innych problemów. Kilka miesięcy temu rozpętała się inna burza, dotycząca stosowania w pompach ciepła, jako czynnika chłodzącego, gazów fluorowanych, które miałyby być zabronione, co oznacza ogromne kłopoty dla polskich producentów i użytkowników tych urządzeń. Pojawiło się po drodze sporo niedomówień i przekłamań. Na szczęście europejscy prawodawcy osiągnęli porozumienie w sprawie nowelizacji rozporządzenia f-gazowego oraz szybszego wycofywania gazów fluorowanych, którego skutki mają być na bieżąco monitorowane. I już wiadomo, że wcześniej ten strach miał zdecydowanie za duże oczy.

REKLAMA

Cieszy fakt, że Komisja Europejska, wspierając rozpowszechnianie pomp ciepła w Europie, zapewni w 2030 r. przegląd i analizę efektów działania rozporządzenia f-gazowego. Takie podejście buduje zaufanie wśród producentów oraz konsumentów planujących instalację pomp ciepła, a jednocześnie pozwoli na osiągnięcie celu ponad dwukrotnego zwiększenia liczby montowanych pomp ciepła, określonego w REPowerEU - uważa Paweł Lachman, prezes Stowarzyszenia Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC).

Pompy ciepła, czyli użytkownicy mogą przestać się bać

Co udało się dogadać? Zakaz wprowadzania pomp ciepła z gazami fluorowanymi obejmie europejski rynek w perspektywie do 2035 r. tylko dwie grupy tych urządzeń. Od 2032 r. dotyczyć to będzie monoblokowych klimatyzatorów i pomp ciepła (w tym tych gruntowych), o mocy znamionowej do 12 kW, a od 2035 r. - rozdzielnych klimatyzatorów i pomp ciepła (typu split) o mocy znamionowej do 12 kW. Równolegle Bruksela przewiduje zwolnienia z tych zakazów, wynikające z konieczności spełnienia wymagań bezpieczeństwa przez urządzenia zawierające alternatywne czynniki chłodnicze, np. tzw. czynniki naturalne. 

Obecni użytkownicy i nabywcy pomp ciepła nie mają powodu do obaw. Zakazy nie dotyczą ani pomp ciepła zainstalowanych w domach w ostatnich latach, ani tych, które są dostępne w sprzedaży i dopiero będą montowane - uspokaja PORT PC.

Ale i tak przed producentami tych urządzeń grzewczych i ich instalatorami stoją spore wyzwania. Dlatego branża oczekuje od europejskich decydentów jakiegoś programu wsparcia.

Niezbędne jest również wprowadzenie zmian w przepisach dotyczących bezpiecznego użytkowania urządzeń grzewczych i chłodzących w budynkach i przemyśle, a także przeprowadzenie kampanii uświadamiających, skierowanych do obywateli i konsumentów - uważa PORT PC.

Jaka jest alternatywa? Paliwa kopalne i większe emisje

Producenci pomp ciepła nie mają żadnego problemu z wycofaniem f-gazów. Tyle tylko, że chcieli, żeby stało się to do 2050 r. Tymczasem Bruksela chcą z tym mocno przyspieszyć. Już teraz wielu producentów europejskich, w tym większość polskich przedsiębiorców, przygotowując się do zapowiadanych zmian, w ostatnim czasie wprowadziło do swojej oferty pompy ciepła z tzw. naturalnym czynnikiem chłodniczym (najczęściej jest to R290 − propan). Ale dotyczy to głównie pomp ciepła powietrze-woda typu monoblok.

Wykorzystanie nowych czynników chłodniczych w innych typach pomp ciepła wymaga jeszcze pokonania szeregu ograniczeń. Podobnie jak upowszechnienie takich rozwiązań w różnych zastosowaniach w budynkach mieszkalnych, komercyjnych i przemysłowych - nie ma cienia wątpliwości PORT PC.

A na to wszystko potrzeba w pierwszej kolejności sporo czasu. Proponowane przyspieszenie może okazać się dla przedsiębiorców jednak zbytnim obciążeniem, zwłaszcza jak sektor nie doczeka się wsparcia finansowego i politycznego. A to z pewnością nie przyspieszy odejścia od paliw kopalnych w ogrzewaniu i chłodzeniu.

Każda pompa ciepła, która zastępuje kocioł na paliwo kopalne, zmniejsza emisję dwutlenku węgla. Jeśli nie będzie wystarczającej liczby pomp ciepła, konsumenci wybiorą ogrzewanie paliwami kopalnymi - stawia sprawę jasno Alessia Del Vasto, specjalistka ds. polityki w Europejskim Stowarzyszeniu Pomp Ciepła (EHPA).

Potrzebna jest też korekta cen gazu ziemnego

Ale przy tej okazji EHPA bardzo wyraźnie zaznacza, że samo wsparcie finansowe nie wystarczy. Trzeba też odważnych decyzji gospodarczo-politycznych, dotyczących cen paliw kopalnych. Te na razie cały czas faworyzują gaz ziemny, którego gorszy czas po napędzanym przez Moskwę kryzysie energetycznym, wydaje się mijać. Obecnie 1 MWh gazu na giełdzie Dutch TTF Natural Gas Futures kosztuje ok. 48 euro. Rok temu o tej porze to było ponad 150 euro.

Najczystsze rozwiązanie grzewcze – pompy ciepła – muszą stać się najbardziej atrakcyjne ekonomicznie, aby aktywować popyt użytkownika końcowego. Po porozumieniu f-gazowym musi to być główny punkt polityki, aby zapewnić szybką transformację energetyczną w ciągu tej dekady – twierdzi Thomas Nowak, sekretarz generalny EHPA.

Propozycja branży w tym zakresie jest bardzo konkretna: cena energii elektrycznej nie powinna być wyższa niż dwukrotność ceny gazu ziemnego za 1 kWh. Jednocześnie, zdaniem EHPA, rządy powinny stosować najniższe możliwe stawki opodatkowania energii oraz wprowadzić jednocześnie niższe podatki VAT i ulgi podatkowe na pompy ciepła.

REKLAMA

Więcej o pompach ciepła przeczytasz na Spider’s Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA