Polacy bogatsi od Brytyjczyków? Ktoś tu odleciał z zaproszeniem na zmywak
Premier wziął na cel Brytyjczyków i chce, żebyście byli bogatsi od nich. A właściwie już jesteście - powie optymista. Pesymista dorzuci, że jeszcze długo nie będziecie, jeśli kiedykolwiek. Wszystko zależy od tego, jak patrzeć na dane. Tak czy inaczej, premier grubo odleciał. A tymczasem Polska w rankingu bogactwa ciągle jest daleko z tyłu.
Wkrótce miną dwa lata, odkąd były premier Mateusz Morawiecki powiedział słynne słowa o tym, że Polska to już nie jest kraj biedy, więc niech Niemcy sami sobie zbierają na polach te swoje szparagi, a właściwie to niech nawet przyjeżdżają (w domyśle jako tania siła robocza) zbierać szparagi do Polski.
Żadne zaskoczenie, bo to nie był pierwszy raz, kiedy przedstawiciel Zjednoczonej Prawicy porównywał Polaków do Niemców, próbując dowieźć, że to nam wiedzie się lepiej. Albo przynajmniej gonimy Zachód i zaraz go dogonimy. To taka nasza dyscyplina narodowa, by tworzyć narodowe rankingi, w którym liczy się wyłącznie konkurencja z Niemcami.
Ale teraz mamy nowy rząd i najwyraźniej nowy cel porównań - Brytyjczyków zamiast Niemców.
Brytyjczycy już mogą przyjeżdżać do nas na zmywak
Oto kilka dni temu premier Donald Tusk zapowiedział, że za zaledwie pięć lat Polacy będą tak zamożni jak Brytyjczycy - ci sami Brytyjczycy, do których za jego poprzednich rządów Polacy masowo wyjeżdżali na zmywak. I wielu mu to pamięta, stąd pewnie premier uznał, że warto pokazać narodowi, że te czasy już za nami.
Tylko że premier Tusk mocno się pogubił, jakkolwiek by nie patrzeć na obiektywne dane.
Z jednej strony można powiedzieć, że premier zupełnie nie docenił Polski, bo my wcale nie potrzebujemy pięciu lat, by stać się tam zamożnym narodem jak Brytyjczycy - już nim jesteśmy.
Jak porównacie PKB w przeliczeniu na głowę mieszkańca i to z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej, okaże się, że jesteśmy nawet bogatsi. Na głowę jednego Polaka przypada 49 tys. dol., a na głowę jednego Brytyjczyka 47 tys. dol. I wytknął to polskiemu premierowi brytyjski dziennik „Daily Telegraph”.
No to może premier podszedł do sprawy ambitnie i miał na myśli PKB na głowę mieszkańca, ale bez uwzględnienia różnicy w cenach, czyli tego, że za tysiąc dolarów czy tam euro kupimy znacznie mniej w Wielkiej Brytanii niż w Polsce?
No i to też zonk, ale w drugą stronę. PKB per capita w Polsce wynosi 23 tys. dol., a to mniej niż połowa brytyjskiego PKB per capita. Dogonienie Brytyjczyków, jeśli w ogóle się uda, to z pewnością nie w przewidywalnej przyszłości.
Więcej wiadomości na temat Unii Europejskiej można przeczytać poniżej:
Ta droga jest za długa na pięć lat
A na to wszystko jeszcze życie premierowi utrudnił właśnie think tank Warsaw Enterprise Institute (WEI), który opublikował właśnie swój Wskaźnik Bogactwa Narodów (WBN). No i po przeczytaniu wyników robi się jeszcze smutniej.
Polska w tym rankingu zajmuje dopiero 27. miejsce na 38 badanych gospodarek, a w gronie wyłącznie krajów UE jest na 18. miejscu. Gdzie są Brytyjczycy? Na 14. miejscu na 38 krajów.
Różnica jest ogromna, aż 13 pozycji z rankingu do przeskoczenia. Znacznie łatwiej miałyby Czechy, które są na 21. pozycji, Słowenia (na 22. pozycji) czy Litwa (na 23. pozycji).
Jeszcze gorzej, że Polska w tej edycji rankingu bogactwa WEI nie zmieniła miejsca, za to Brytyjczycy poprawili swoją lokatę o jedno miejsce, więc raczej nam uciekają niż odwrotnie.
I można by się pocieszać, że premier kalkuluje jakoś szerzej. Na przykład stawia na bezpośrednie inwestycje zagraniczne, które w ciągu kolejnych pięciu lat dadzą Polsce kopa. A z najnowszego europejskiego monitora inwestycyjnego firmy EY European Attractiveness Survey wynika, że Polska jest jednym z najbardziej atrakcyjnym krajów dla zagranicznych inwestorów, jesteśmy w pierwszej dziesiątce, dokładnie na szóstym miejscu i awansowaliśmy na nie w ciągu roku aż z 16. miejsca.
Tylko że Wielka Brytania jest w pierwszej trójce…
Obawiam się, że premier może przeceniać negatywne skutki Brexitu i ostatecznie to gonienie Niemców będzie jednak łatwiejsze i trzeba będzie zmienić narrację.