Mamy na życie 62 proc. tego, co Europejczycy. Gorzej, że w samej Polsce mamy jeszcze większe różnice: mieszkańcy Warszawy mają średnio do wydania 17 980 euro rocznie - o 65 proc. więcej niż średnio mieszkańcy całej Polski i trzykrotnie więcej niż mieszkańcy powiatu z dołu drabiny siły nabywczej. Ale są też dobre wieści: poprawia się nasza pozycja w stosunku zagranicy.
Bardzo nas zawsze ruszają opowieści o tym, że gonimy Niemców czy generalnie Zachód Europy, jeśli chodzi o wynagrodzenia czy PKB per capita. Ale tak naprawdę to jakość życia powinna interesować najbardziej Kowalskiego. A tę najlepiej rozpoznać, mierząc, ile mamy do wydania na życie. I mierzy to coroczne badanie GfK Purchasing Power Europe. W 2023 r. na 42 badane kraje Polska zajęła 29. miejsce. Co to dokładnie oznacza? Średnia siła nabywcza mieszkańca Polski w tym roku to 10,9 tys. euro, a średnia dla Europejczyka to ponad 17,6 tys. euro. Tym samym nasza siła nabywcza jest o 38 proc. niższa od europejskiej średniej i to właśnie plasuje nas na 29. miejscu.
Zarobki Polaków rosną w siłę, Brytyjczyków ostro spadają
Dobra wiadomość jest taka, że awansowaliśmy w tym rankingu o jedną pozycję w ciągu ostatniego roku. Należy wyjaśnić przy okazji, że podatki, których tak nienawidzicie, nie zaburzają realnego obrazu, bo siła nabywcza w tym badaniu składa się z dochodu rozporządzalnego, czyli pod odliczeniu danin i składek, a dolicza się do nich świadczenia wypłacane przez państwo. Te kwoty są przeliczane na jedną osobę, na euro i pokazują, ile kasy przeciętnie ma do dyspozycji rocznie każdy mieszkaniec Polski.
Więcej na temat zarobków Polaków przeczytasz tu:
Zanim zajrzymy do poszczególnych regionów Polski, spójrzmy jeszcze w górę, a tam na czele rankingu jest Liechtenstein, gdzie siła nabywcza w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosi68 843 euro, czyli niemal cztery razy więcej niż średnia europejska. Na podium jest jeszcze Szwajcaria i Luksemburg, gdzie siła nabywcza to odpowiednio 49 592 euro i 40 931 euro. Na dole jest Ukraina, gdzie siła nabywcza stanowi zaledwie 14 proc. średniej europejskiej – 2 478 euro na jednego mieszkańca. Wspomniałam, że Polska awansowała w tym roku o jedno miejsce, ale taka Irlandia awansowała aż o cztery oczka - z 10. na 6. miejsce i był to największy skok. Z kolei Wielka Brytania spadła aż o trzy miejsca.
Wynagrodzenia Polaków. Rozjazd w regionach
Ciekawe, że autorzy raportu zwrócili uwagę na Polskę i Francję i niestety przez negatywne zjawiska, które w obu krajach dostrzegli dostrzegli. Otóż wewnątrz tych krajów rośnie przepaść pomiędzy poszczególnymi regionami.
Ostatnio mogliśmy już przyzwyczaić się do danych GUS o średniej krajowej, które pokazują, że najlepiej wcale nie zarabia się już w Warszawie, a w Krakowie. Badanie GfK pokazuje, że jednak najwyższa siła nabywcza wśród polskich powiatów jest właśnie w Warszawie, gdzie siła nabywcza wynosi 17 980 euro rocznie na mieszkańca, a za nią są Sopot, Wrocław, Katowice, Poznań, Kraków, Bielsko-Biała, Gliwice, Piaseczno i powiat Warszawski Zachodni.
Zobaczcie, jakie mamy rozwarstwienie. Siła nabywcza w Warszawie nie tylko jest o 65 proc. wyższa od średniej krajowej, ale też aż trzykrotnie wyższa niż w powiecie kolneńskim, który tę siłę ma najmniejszą w Polsce na poziomie 6 765 euro.
Albo od innej strony: 83 powiaty mają siłę nabywczą wyższą niż średnia dla całej Polski, a aż 297 powiatów jest poniżej średniej krajowej. To powinno przypomnieć politykom o tym, żeby nie patrzeć na cały kraj z perspektywy stolicy. A ponieważ jesteśmy tuż przed sformułowaniem nowego rządu, to doskonały czas na takie przypominki.