Gotowi na Afrykę w Polsce? Upały dadzą nam popalić jeszcze bardziej
Lato 2024 r. bije rekordy ciepła i niepokoi ekstremalnymi zjawiskami. Zdaniem Antonio Guterresa, sekretarza generalnego ONZ, to już naprawdę ostatni moment na szybsze wycofanie się z paliw kopalnych. Najnowsza analiza Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) wskazuje jednak, że przynajmniej o popyt na węgiel w kolejnych latach nie ma co się martwić, bo ma pozostać na niezmienionym poziomie.
Upały dają nam się we znaki coraz bardziej. Pamiętacie może ostatnio jakieś lato z temperaturą wyraźnie poniżej 30 st. C? Nie tak łatwo sobie przypomnieć, prawda? Bo też z roku na rok jest po prostu cieplej i padają kolejne rekordy temperatury. Taka aura ma też swoje coraz bardziej przykre konsekwencje. Najnowszy raport na temat skutków upałów w latach 2010–2019, wskazuje, że przyczyniają się one rocznie średnio do 489 tys. zgonów: z czego 45 proc. dotyczy Azji, a 36 proc. Europy. A na nadmierne ciepło narażonych jest już 2,41 mld pracowników, czyli 70 proc. populacji pracującej. Wszystkiemu mają być winne paliwa kopalne.
Aby uporać się ze wszystkimi tymi objawami, musimy walczyć z chorobą. Choroba to szaleństwo spalania naszego jedynego domu. Choroba to uzależnienie od paliw kopalnych. Choroba to bezczynność klimatyczna - komentuje Antonio Guterres.
Paliwa kopalne, czyli wina najbogatszych krajów
Szef ONZ stawia sprawę jasno: do 2025 r. wszystkie kraje na świecie muszą pokazać swoje plany działań na rzecz klimatu. Obecne analizy wskazują, że globalne ocieplenie może osiągnąć poziom ok. 2,7 st. C już do 2100 r. Przypomnijmy: porozumienie paryskie, podpisane przez 196 krajów, mówi o ociepleniu maksymalnie o 1,5 st. C. Najbardziej winne zdaniem Guterres’a są najbogatsze kraje, które w żaden sposób paliw kopalnych nie ograniczają, jak chociażby Stany Zjednoczone, gdzie ich produkcja jest najwyższa w historii.
Więcej o paliwach kopanych przeczytasz na Spider’s Web:
Muszę zwrócić uwagę na falę ekspansji paliw kopalnych, którą obserwujemy w niektórych z najbogatszych krajów świata. Podpisując tak wiele nowych licencji na ropę i gaz, podpisują naszą przyszłość - uważa sekretarz generalny ONZ.
Znamienne jest to, jak wynika z analiz przeprowadzonych przez ONZ, że największe miasta na świecie nagrzewają się dwukrotnie szybciej niż średnia światowa, w czym mocno pomaga m.in. szybka urbanizacja.
Ludzie cierpią, gdy świat się nagrzewa. Cierpienie będzie się tylko pogłębiać, dopóki emisje będą kontynuowane - nie ma wątpliwości Joyce Kimutai, klimatolog z Imperial College w Londynie.
Popyt na węgiel ani myśli spadać
Ale chyba to cierpienie jednak się wydłuży, tak jak rozwód z paliwami kopalnymi. Tak przynajmniej sugeruje najnowszy raport IEA „Coal Mid-Year Update - July 2024”. Z tego opracowania wynika, że już w 2023 r. światowy popyt na węgiel wzrósł o 2,6 proc. - osiągając nowy rekord 8,7 mld ton. Stały za tym głównie Chiny (wzrost o 276 mln t) i Indie (105 mln t). Te wyniki z łatwością zrównoważyły spadki w UE (-103 mln t) i w USA (-81 mln t). A jak to będzie wyglądać w kolejnych latach?
Biorąc pod uwagę najnowsze dane, oczekuje się, że globalny popyt na węgiel pozostanie zasadniczo niezmieniony w 2025 r. w porównaniu z 2024 r., na poziomie około 8,7 mld ton - przekonują analitycy IEA.
Ale przynajmniej UE ma dalej iść ustaloną ścieżką. IEA szacuje, że popyt na węgiel w Unii po raz pierwszy w historii spadnie poniżej 300 mln t. Już w 2024 r. ma zmniejszyć się o kolejne 19 proc. do poziomu 287 mln t. To jednak może się szybko też zmienić.
Unia Europejska nadal wykazuje słabą aktywność przemysłową i stagnację wzrostu zapotrzebowania na energię. Tutaj wzrost odnawialnych źródeł energii w połączeniu z poprawą wydajności energii jądrowej ma prawdopodobnie znaczący wpływ na popyt na węgiel - czytamy w raporcie IEA.