REKLAMA

Walka ze smogiem podgrzewa wodę w oceanach. Słyszeliście o Blobie?

Do tej pory mogło się wydawać, że smog jest na stałe wpisany na listę największych wrogów ludzkości i walka z zanieczyszczonym powietrzem będzie przynosić coraz lepsze skutki. Ale chińscy naukowcy odkryli pewien niezwykły paradoks. Ich zdaniem im ta walka ze smogiem jest bardziej zażarta, tym cieplejsze są oceany, co z kolei dziesiątkuje zwierzęta morskie.

Walka ze smogiem podgrzewa wodę w oceanach. Słyszeliście o Blobie?
REKLAMA

Wpływ smogu na ludzkie zdrowie jest już bardzo dobrze udokumentowany. Tylko w Polsce ze względu na zanieczyszczenie powietrza przedwcześnie umiera nawet 50 tys. osób. W kolejnych badaniach brudne cząsteczki naukowcy znajdowali w różnych organach. Ustalono nawet, że wpływa to na mniejszą płodność mężczyzn. I nikt z tym do tej pory nie dyskutował. Tymczasem meteorolodzy z Chińskiego Uniwersytetu Oceanicznego wraz z międzynarodowym zespołem naukowców twierdzą, że przez tę walkę zbytnio ogrzewamy oceany. Dlaczego? Bo emisja drobnych cząstek, zwanych aerozolami, spada w większości krajów na świecie – z wyjątkiem Azji Południowej i Afryki.

REKLAMA

Redukcja aerozoli zaburzy system klimatyczny w sposób, jakiego wcześniej nie doświadczyliśmy. To sprawi nam niespodzianki - nie ma wątpliwości Yangyang Xu, naukowiec zajmujący się atmosferą na Texas A&M, cytowany przez Yale Environment 360.

Smog, czyli z nim źle, ale bez niego jeszcze gorzej?

O jaki obszar chodzi? O północno-wschodni Pacyfik rozciągający się od Alaski po Kalifornię, który okresowo ociepla się nawet o 4 st. C. Tę gorącą plamę na oceanie nazwano „Blobem”, powstał w 2013 r., a teraz ma powierzchnię Kanady. Konsekwencje tego zjawiska już teraz są mocno problematyczne. Maleją przez to zasoby ryb, głodują ptaki morskie, kwitną toksyczne glony, przez co łososie nie mogą wrócić do rzek.

Do tej pory naukowcy nie potrafili znaleźć przyczyny tego zjawiska. El Nino nie mógł być za wszystko odpowiedzialny. 

Więcej o smogu przeczytasz na Spider’s Web:

Ale badacze właśnie dokonali przełomu i twierdzą, że to ogrzewanie fragmentu Pacyfiku jest wynikiem dramatycznego oczyszczenia chińskiego powietrza z zanieczyszczeń. Cząstki smogu mają chronić przed promieniami słonecznymi, więc im jest ich mniej, tym więcej ciepła dociera do oceanu. Naukowcy wyliczają, że od 2013 r., kiedy w Chinach rozpoczęły się rygorystyczne kontrole rządowe dotyczące brudnych gałęzi przemysłu, emisja tych smogowych aerozoli zmniejszyła się nawet o 70 proc. 

Obecnie jesteśmy świadkami globalnego ocieplenia napędzanego gazami cieplarnianymi, wzmocnionego przez usuwanie aerozoli - twierdzi Ben Booth, specjalista ds. modelowania klimatu w brytyjskim biurze Met.

Będzie coraz więcej takich ciepłych plam?

Naukowcy z Chin, USA i Niemiec opracowali model prawdopodobnego wpływu oczyszczania powietrza we wschodnich Chinach na cyrkulację powietrza. I wtedy odkryli, że walka ze smogiem spowodowała ogrzanie Pacyfiku. To z kolei zmieniło ciśnienie powietrza i zintensyfikowało Niż Aleucki, który z kolei zmniejszył prędkość wiatru, co utrudniło chłodzenie oceanów. Już wcześniej ustalono, że spalanie paliw kopalnych powoduje z jednej strony ocieplające Ziemię emisję CO2 i metanu, a z drugiej też tych smogowych aerozoli, które część tego globalnego ocieplenia maskują. 

REKLAMA

Gdyby nie chłodzący efekt aerozoli, świat osiągnąłby już próg temperatury 1,5 stopnia powodujący „niebezpieczną” zmianę klimatu, jak określono w porozumieniu paryskim - uważa Johannes Quaas, meteorolog z Uniwersytetu w Lipsku.

Xiaotong Zheng, meteorolog z Chińskiego Uniwersytetu Oceanicznego, uważa, że takich gorących plam może być coraz więcej, przez co możemy być świadkami coraz większych regionalnych niespodzianek klimatycznych. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA