Miliony Polaków kupiły te piece. Za chwilę wybuchnie afera jakich mało
Ucieczka od gazu ziemnego zaczęła się w naszym kraju niedługo po agresji Rosji na Ukrainę. Do dzisiaj utarło się, że błękitne paliwo niesie ze sobą spore ryzyko. Chodzi o przyszłą cenę za gaz, która ma w następnych latach tylko rosnąć, zmuszając Polaków znowu do zmiany systemu ogrzewania. Zdaniem niektórych ekspertów rząd robi nas w ten sposób w konia.
W Polsce węgiel jest na cenzurowym, ale już inne paliwo kopalne, czyli gaz ziemny - nie. Wręcz odwrotnie: państwo od ponad 5 lat dotuje zakup pieców na tego typu paliwo. Do tej pory, w ramach programu Czyste Powietrze, najwięcej złożonych wniosków (35 proc.) dotyczyło właśnie kotłów gazowych. Tak jakby polityka klimatyczne UE dzieliła paliwa kopalne na te lepsze i gorsze, a tak wcale nie jest. Dla Brukseli nie ma żadnej różnicy. O dawnym uzależnieniu nie może być mowy. Jeszcze w 2021 r. aż 45 proc. gazu dostarczanego do UE pochodziło z Rosji. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę, Unia postanowiła dywersyfikować swoje dostawy. Dzięki temu w 2023 r. już tylko 8,7 proc. błękitnego paliwa trafiało do UE z tego kierunku. A co na to cena gazu?
Zanim do tego doszło, byliśmy świadkami rekordowych wzrostów cen surowca, co zmusiło państwa członkowskie do subsydiowania energii. Wprowadzono m.in. platformę AggregateEU oraz obowiązek napełniania magazynów gazu do 90 proc. - przypomina Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia Ltd.
Cena gazu wcale nie jest skazana na stałe wzrosty?
Kraje UE miały się tym samym przygotować na kolejny kryzys gazowy. Wypełnienie magazynów gazu UE (stan na 30 czerwca) jest obecnie na poziomie ponad 77 proc. (w przypadku Polski to ok. 72,5 proc.). A jak ma się cena tego paliwa kopalnego?
Cena gazu ziemnego na rynkach od 2023 r. utrzymuje się w okolicach 3 dol./mmBtu. Czy na długo? - zastanawia się Grzegorz Dróżdż.
Więcej o cenie gazu przeczytasz na Spider’s Web:
Obecnie jesteśmy nawet poniżej tych poziomów, a gaz kosztuje mniej niż 2,5 dol./mmBtu. To wartości znane sprzed kryzysu energetycznego, jeszcze na początku marca 2021 r. gaz kosztował ok. 2,7-2,8 dol./mmBtu. Rekord w tym względzie padł w drugiej połowie sierpnia 2022 r., kiedy cena gazu wystrzeliła do poziomu 9,28 dol./mmBtu. Czy jest szansa na utrzymaniu takich cen dłużej? Analitycy tego nie wykluczają. Inna sprawa, że amerykańska Agencja Informacji Energetycznej (EIA) prognozuje, że średnia cena gazu w 2025 r. wyniesie 3,2 dol./mmBtu.
Taki poziom sugeruje utrzymanie się cen na zbliżonych do obecnych poziomach, co jest zgodne z obserwowanymi trendami spadku zarówno popytu (z Rosji i Europy), jak i podaży (z Rosji), przy jednoczesnym wzroście importu z Azji. Pomimo ostrzeżeń Europejskiego Trybunału Obrachunkowego w krótkim okresie nie widać powodów do niepokoju na tym rynku - przekonuje Grzegorz Dróżdż.
Polska coraz bardziej wpada w gazową pułapkę
Na niską cenę gazu obecnie wskazuje także Anna Meres, koordynatorka kampanii klimatycznych w Greenpeace Polska. Zwraca uwagę, że błękitne paliwo jest teraz poniżej poziomu sprzed wybuchu wojny w Ukrainie.
Niestety, w chwili wstrzymania dostaw przez Rosję gazu do Europy, kupiono gaz po rekordowo wysokich cenach po to, aby zapełnić powstałą lukę gazową. Poprzedni rząd zakontraktował za drogi gaz i na zbyt długo, a w dodatku kupił go za dużo - przekonuje ekspertka.
Tymczasem, jak wskazuje aktywiści klimatyczni, rząd Donalda Tuska - wbrew rachunkowi ekonomicznemu i ryzykom geopolitycznym - dalej stawia na rozwój energetyki gazowej, opartej o import skroplonego gazu. Greenpeace Polska twierdzi, że energetyka gazowa nie tylko odpowiada za emisję ogromnych ilości cieplarnianego metanu, ale i kosztuje miliardy złotych.
Wydajemy je na nowe elektrownie gazowe o wielkich mocach i całą niezbędną infrastrukturę do importu i przesyłu gazu, gdy tymczasem prąd z OZE dalej będzie tanieć, a my w rachunkach będziemy spłacać przeskalowane, nadmiarowe inwestycje w to importowane paliwo - twierdzi Anna Meres.