Nasze górnictwo zwija się samo. Tusk pewnie nawet o tym nie wie
Sprzedaż aktywów węglowych, powołanie do życia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, która je odkupi i czterech pełnomocników premiera ds. górnictwa. Do tego wstrzymanie nowych norm jakości paliw stałych, dopuszczenie do sprzedaży węgla brunatnego i traktowanie kasy programu Czyste Powietrze, jak partyjnego funduszu. Tak w dużym skrócie wyglądała polityka energetyczno-klimatyczna rządu Mateusza Morawieckiego. Nadzieje na to, że następcy z drużyny Tuska pójdą inną, racjonalną w końcu drogą zaczęły umierać przy okazji nowelizacji ustawy wiatrakowej, która do tej pory nie miała miejsca. Już wtedy było jasne, że rząd Tuska też nie ma żadnej strategii energetycznej. Właśnie jest na to kolejny dowód.
Ceny energii na rynku hurtowym są w Polsce wysokie, bo mamy bardzo emisyjną energetykę. Dlatego zmieniamy miks energetyczny - stwierdziła w TVN24 Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska.
Miks energetyczny, czyli bajki resortu
Szybko na takie słowa minister klimatu i środowiska zareagowali internauci i przypomnieli jej wypowiedź z kwietnia, kiedy uspokajała Polaków, że podwyżki po odmrożeniu cen prądu i gazu będą rzędu 30 zł. Ale już wiadomo, że będziemy płacić jednak więcej.
No to prawda, to wszystko jest prawda, ale… Nie można było o tym mówić wcześniej? Po co były te bajki o 30 zł, sama Pani kopie dołki pod siebie i dziwi się, że ktoś krytykuje. Także teraz proszę zadbać o ten miks energetyczny, stawiać na OZE oraz atom, bo na razie to puste słowa - komentuje ktoś na platformie X.
Działajcie z fotowoltaiką, aby ci co zainwestowali, płacili mniejsze rachunki. Przecież po to zainwestowali duże pieniądze - zwraca uwagę ktoś inny.
Więcej o miksie energetycznym przeczytasz na Spider’s Web:
Bo niedoszacowanie podwyżki to jedna strona medalu, ale drugą jest sugerowanie przez szefowa MKiŚ, że rząd zmienia miks energetyczny. Przepraszam, jak? Ociągając się z uwolnieniem od zasady 10H lądowej energetyki wiatrowej? A może mieszając na rynku pomp ciepła, utrudniając dodatkowo życie użytkownikom tych urządzeń grzewczych? Pewnie do prac modyfikujących nasz miks energetyczny należy też nawijanie makaronu na uszy przez Ministerstwo Przemysłu górnikom.
Owszem, w miksie energetycznym od miesięcy widać wyraźną tendencję: paliwa emisyjne (gaz, węgiel) mają coraz mniejszy udział (ale ciągle dominujący), a OZE rozpychają się łokciami. W kwietniu br. ten układ sił wyniósł 72 do 28, a jeszcze w styczniu 2024 r. to było 77 do 23. Tyle, że żadna w tym zasługa rządu. To Polacy wystraszeni kryzysem energetycznym i rekordowymi cenami paliw kopalnych na własną rękę szukali tańszych rozwiązań. Gdzie tu zasługa MKiŚ?
Szef PGG rzuca resortowi koło ratunkowe
Ciekawe czy Paulina Hennig-Kloska zamierza bronić swoich słów? Może ktoś z ministerstwa przypomni jej niedawną wypowiedź nowego szefa Polskiej Grupy Górniczej? Leszek Pietraszek w rozmowie z Parkietem nie zostawia suchej nitki na swoich poprzednikach i mówi, że PGG zamiast prognozowanych 20-21 mln t węgla, wyprodukuje tylko 17–18 mln t.
Tak wskazują nasze szacunki. Mamy więc zastrzeżenia merytoryczne wobec poprzedniego zarządu, co do odpowiedniego zaplanowania i wyliczenia tych szacunków w kontekście potrzeb naszych klientów. Przyczyną jest więc zła diagnoza rynku dokonana przez poprzedni zarząd - twierdzi Pietraszek.
Szef PGG jeszcze przypomina, że w latach 2022–2023 sprowadzono do Polski ponad 37 mln t węgla, czego skutki cały czas odczuwamy i jeszcze trochę będziemy odczuwać. Ale szefowa MKiŚ zawsze może powiedzieć, że produkujemy mniej węgla, prawda i tak zmieniamy nasz miks energetyczny, prawda? Tymczasem polskie górnictw zwija się samo. Miesięczne wydobycie i sprzedaż węgla poniżej 4 mln ton stało się tradycją. A przed majem 2000 r. nie miało nigdy wcześniej miejsca. Mimo to Ministerstwo Przemysłu upiera się na fedrowanie zgodnie z podpisaną umową społeczną - do 2049 r.