REKLAMA

Tyle było śmichów-chichów z Niemców. Spójrzcie teraz na ich energetykę

W Polsce większość robiła kółko na czole, gdy usłyszeli, że Niemcy najpierw postawili krzyżyk na kopalnie węgla, a potem to samo zrobili z elektrowniami jądrowymi. Jednocześnie nasi zachodni sąsiedzi zarzekali się, że zaczynają na serio walkę z uzależnieniem od gazu. Teraz wychodzi na to, że my mieliśmy ubaw, a Niemcy doskonale widzieli, co robią. Ich miks energetyczny zmienił się nie do poznania.

Tyle było śmichów-chichów z Niemców. Spójrzcie teraz na ich energetykę
REKLAMA

W Polsce górnicy mocniej tupnęli nogą, bo widzą co się dzieje. O umowie społecznej, która gwarantuje im zatrudnienie na następne lata i przewiduje fedrowanie węgla przez następne 25 lat - do 2049 r. (dokument podpisano w maju 2021 r.), nic nie słychać. Jeszcze kolejni pełnomocnicy ds. górnictwa premiera Morawieckiego nawijali makaron na uszy i przekonywali, że rozmowy na ten temat trwają cały czas w Brukseli. A teraz? Cisza kompletna. Jakby tego było mało Ministerstwo Klimatu i Środowiska rozsierdziło górnicze środowisko swoimi propozycjami nowych norm jakości paliw stałych, w tym węgla - które czekają na swój czas już parę lat.

REKLAMA

A tego węgla jest coraz mniej. Nie tylko w produkcji i w sprzedaży, ale w ogóle - w miksie energetycznym. W styczniu br. paliwa bezemisyjne (m.in. słońce i wiatr) miały w nim udział na poziomie 23 proc., w luty - 25 proc. a w marcu - już 26 proc. Wychodzi więc na to, że jesteśmy świadkami energetycznej rewolucji, prowadzonej jeszcze głównie oddolnie, ale trend jest już jednoznaczny. Ewidentnie idziemy ścieżka wcześniej wydeptaną przez Niemców.

Miks energetyczny Niemiec coraz bardziej zielony

Niemiecki Federalny Urząd Statystyczny (Destatis) nie ma żadnych wątpliwości: miks energetyczny naszych zachodnich sąsiadów jest coraz bardziej zielony. I to pomimo mniejszego zapotrzebowania energetycznego. Wszak w I kwartale 2024 r. Niemcy wyprodukowali w sumie 121,5 mld kWh (o 7,5 proc. mniej niż w pierwszym kwartale 2023 r.). W tym czasie - od stycznia do marca br. - wzrosła jednak produkcja prądu z odnawialnych źródeł energii: o 11,6 proc. kwartał do kwartału. Tym samym w I kwartale 2024 r. w niemieckim miksie energetycznym OZE miały udział na poziomie 58,4 proc. (jeszcze w pierwszym kwartale 2023 r. to było 48,5 proc.).

Więcej o miksie energetycznym przeczytasz na Spider’s Web:

Był to najwyższy udział energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych w pierwszym kwartale od rozpoczęcia badania w 2018 r. - zaznacza Destatis.

Jednocześnie zmalał udział paliw kopalnych, produkcja energii z konwencjonalnych źródeł spadła aż o 25,4 proc. - do 41,6 proc. Tylko produkcja energii z węgla zmalała o ponad jedną czwartą (o 11 mld kWh w pierwszym kwartale 2024 r.).

Niemiecki boom fotowoltaiczny od początku roku

Jedną z głównych przyczyn taki szybkiego zazielenienia się niemieckiego miksu energetycznego jest boom fotowoltaiczny, jakiego jesteśmy świadkami od początku roku. W tym czasie liczba instalacji do pobierania energii słonecznej wzrosła zza naszą zachodnią granicą o 35 proc. Jak przekonuje niemieckie stowarzyszenie energetyki słonecznej BSW: przyczynił się do tego wzrost zapotrzebowania na fotowoltaikę przemysłową, komercyjną i naziemną.

REKLAMA

W następstwie znacznego boomu fotowoltaicznego na niemieckich obszarach mieszkalnych dachy obiektów komercyjnych i nierentowne przestrzenie otwarte są obecnie elektryzowane za pomocą technologii fotowoltaicznej - twierdzi Carsten Kornig, szef BSW.

I nie ma w tym żadnego przypadku. Berlin ma swój plan i go cały czas realizuje: w 2030 r. OZE mają pokrywać już 80 proc. zapotrzebowania energetycznego Niemców, którzy już w 2045 r. chcą być neutralni klimatycznie. BSW zakłada, że niemiecka fotowoltaika w bieżącym roku spuchnie o kolejne 19 GW nowej mocy i do 12030 r. uzyska udział w miksie energetycznym na poziomie 25 proc. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA