Mają fotowoltaikę, pompy ciepła i właśnie trafił ich szlag. „Złodziejstwo!”
Najpierw wszyscy ich namawiali na przejścia na odnawialne źródła energii. Bo tak dba się o klimat, a przy okazji rachunki za prąd są mniejsze. Potem, jak już Polacy zaczęli instalować u siebie panele fotowoltaiczne i pompy ciepła, władza zaczęła mieszać z rozliczaniem prosumentów, tak żeby im zbyt łatwo nie było. Teraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada kolejne modyfikacje i zmiany regulacji, dzięki czemu prosumenci dostaną większe zwroty. Tylko że prosumenci już nie wierzą nikomu na słowo i grożą strajkiem.
Żałuję wydanych pieniędzy na pompę i fotowoltaikę. Mogłem zostać przy gazie, w tym kraju być eko to być bardzo bogatym człowiekiem. Jest to złodziejstwo w biały dzień, że trzeba kupować wyprodukowaną przez siebie energię - żali się jeden z internautów.
Tego typu wpisów w social mediach jest teraz zatrzęsienie. Na Facebooku tworzone są nawet grupy wkurzonych prosumentów, którzy od lat czują wyraźnie w kieszeni, że ktoś ich nabija w energetyczną butelkę. Wymieniają się tam swoimi uwagi i rozliczeniami, bo łączy ich jedno: fatalne traktowanie fotowoltaiki przez rząd. Ten i poprzedni też.
Nas bezczelnie naciągnięto na wydanie kasy, mamiąc szybkim zwrotem i korzyściami z posiadania własnej elektrowni, a teraz rząd mimo obietnic, że poprawi warunki dla nas prosumentów, że mają gotowe rozwiązania, tylko pomóżcie wygrać wybory, ma nas w d..., przepraszam w głębokim poważaniu - pisze inny internauta.
Fotowoltaika: szykuje się ogólnopolski strajk?
Prosumenci mają już tego wszystkiego serdecznie dosyć. Od miesięcy mówi się o prawach rynku, o kondycji spółek energetycznych i przygotowanego dla nich systemu rekompensat, ale o ich kłopotach nikt nawet słowem nie wspomina, tylko omija je jak najszerszym łukiem. Ale polska fotowoltaika wcale nie ma się dobrze.
Ten i poprzedni rząd znalazł w prądzie idealne narzędzie do rżnięcia ludzi - pisze jeden z członków grupy na FB koncentrującej wkurzonych prosumentów.
Skąd te pretensje? W systemie rozliczeń net-billing prosumenci są zobligowani do oddawania części wyprodukowanej przez siebie energii do sieci po coraz niższych cenach, na czym najzwyczajniej w świecie po prostu tracą pieniądze. A dodatkowo od lipca br. wejść w życie ma dynamiczna godzinowa cena energii, przez co prosumenci mają być na jeszcze bardziej na straconej pozycji. Dlatego użytkownicy fotowoltaiki coraz poważniej myślą o jakieś formie ogólnopolskiego protestu lub strajku. Na czym miałbym polegać? Pomysłów jest kilka. To chociażby utrudnianie życia Kancelarii Rady Ministrów i Ministerstwu Klimatu i Środowiska uporczywą korespondencją. Mówi się też o gremialnym odłączeniu od sieci.
Oddolny blackout postawi rząd do pionu?
Taki strajk mógłby się odbić rządowi czkawką. Fotowoltaika to jednak potężna siła, obecnie w Polsce mamy ok. 1,4 mln prosumentów. Tymczasem internauci przypominają, że średni wiek naszych bloków energetycznych wynosi ponad 50 lat. A takie gremialne odłączenie dziś od sieci prosumentów mogłoby je trwale uszkodzić.
To trochę niestety jak odmrożenie uszu na złość mamie. Strajk powinien być dobrze przemyślany i sensowny. Uszkodzenie sieci może bowiem nieść ze sobą inne konsekwencje w postaci odpowiedzialności karnej - przypomina ktoś wkurzonym prosumentom.
Więcej o fotowoltaice przeczytasz na Spider’s Web:
A co na to rząd? Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska, w rozmowie z money.pl przyznaje, że szykowana jest w tym temacie zmiana przepisów, a projekt ustawy będzie niedługo w uzgodnieniach międzyresortowych i konsultacjach społecznych. I właśnie te przepisy mają zakończyć gehennę prosumentów.
Po pierwsze, będziemy w niej gwarantowali wyższe zwroty dla osób, które już są w systemie net-billing, a po drugie projektujemy też możliwość wyboru pomiędzy rozliczeniem godzinowym a rozliczeniem miesięcznym. Ci, którzy zostaną w systemie miesięcznym, będą mogli dalej uzyskać 20 proc. zwrotu nadpłaty, a ci, którzy przejdą na rozliczenie godzinowe, będą mogli liczyć na zwrot 30 proc. - zapowiada Motyka.
Magazyn energii obowiązkowy w programie Mój Prąd?
Jeszcze pozostaje kwestia naszych kiepskich zdolności do magazynowania energii, przez co PSE coraz częściej tną moce OZE (bo jest więcej energii, niż potrzebujemy, a łatwiej odciąć od sieci farmę fotowoltaiczną niż np. elektrownię węglową). Być może zmieni to kolejna odsłona programu Mój Prąd. Być może będzie tak, że paneli słonecznych już bez inwestycji w magazyn energii nie zainstalujesz.
W ramach programu Mój Prąd mocno zastanawiamy się nad rozwiązaniem, polegającym na tym, by dofinansowanie w instalacje fotowoltaiczne połączyć z dofinansowaniem magazynów energii, żeby ten magazyn stał się obligatoryjny - nie ukrywa Miłosz Motyka.
Głos podnoszą też ci, którzy namawiani byli do zakupu i instalacji kotła na gaz. Takie urządzenia mają udział w składanych wnioskach w programie Czyste Powietrze na poziomie 25 proc. (kwiecień 2024 r.). A przecież właśnie kotły na gaz - zgodnie z dyrektywą dotyczącą charakterystyki energetycznej budynków (EPBD) - mają za chwilę mieć pod górkę.