Program Mój Prąd. Magazyny energii znikną z rynku, tyle dostaniecie kasy
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Ministerstwa Klimatu i Środowiska szósta edycja bijącego rekordy popularności programu Mój Prąd miała pierwotnie wystartować w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Już wiadomo, że to się nie uda. Trudno w takim wypadku się dziwić, że szczegóły programu nie są znane. Pojawiają się jednak informacje, że tym razem największe dotacje będzie można uzyskać na magazyny energii.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska na razie tego roku raczej nie może zaliczyć do udanych. Resort co chwila potyka się o własne nogi. Najpierw wybuchła afera wokół programu Czyste Powietrze, gdzie w pewnym momencie dziura finansowa szacowana była na 500 mln zł. Do tej pory aktywiści antysmogowi przekonują, że wskazane przez rząd fundusze unijne (KPO i FEniKS) wystarczą raptem na dwa lata i nie wiadomo co dalej. Nowelizacja ustawy wiatrakowej też na razie okazała się niewypałem.
Cały czas czekamy też na nową wersję Polityki Energetycznej Polski do 2040 r., co biorąc pod uwagę ostatni dwugłos Ministerstwa Przemysłu oraz Ministerstwa Aktywów Państwowych w sprawie aktywów węglowych, może okazać się wyjątkowo trudnym zadaniem. MKiŚ w najbliższym czasie może tylko w jeden sposób poprawić nadszarpnięty ostatnio wizerunek: przygotowując odpowiednio szóstą edycję programu Mój Prąd, która miała ruszyć już niebawem.
Budżet kolejnej, szóstej edycji zaplanowany jest w wysokości 400 mln zł. Planowany termin ogłoszenia naboru to drugi kwartał bieżącego roku - informowała niedawno Urszula Zielińska, wiceminister klimatu i środowiska.
Jednak II kwartał jest już chyba nieaktualny. NFOŚiGW zanim ruszy z nowym naborem, chce do końca rozliczyć ten poprzedni. Dlatego Dorota Zawadzka-Stępniak, prezes NFOŚiGW, w odpowiedzi na pytania serwisu globenegia.pl, przyznała, że nowa edycja programu Mój Prąd nie ruszy w pierwszym półroczu.
Mój Prąd, czyli dotacje głównie na magazyny energii?
Jeszcze w lutym br. resort klimatu i środowiska odpowiadając na pytania Bizblog.pl wstępnie informował, że start nowego naboru wniosków w ramach szóstej edycji programu Mój Prąd rozpocznie się jeszcze w kwietniu. Teraz już wiadomo, że będzie trzeba jednak ciut poczekać - nawet później niż do końca czerwca. Wszystko wskazuje na to, że tym razem głównym bohaterem będą magazyny energii, na które będzie można uzyskać największe dofinansowanie. Wcześniej zapowiadała to Paulina Hennig-Kloska, szefowa MKiŚ, w związku z nowym systemem rozliczeń prosumentów.
Więcej o programie Mój Prąd przeczytasz na Spider's Web:
Ci mają mieć wybór: albo rozliczać się wedle systemu net billing (czyli na podstawie średniej ceny energii elektrycznej notowanej na Towarowej Giełdzie Energii z poprzedniego miesiąca) albo rozliczać rachunki na podstawie godzinowej ceny energii. Nie jest tajemnicą, że nowy system rozliczania prosumentów oparty na taryfie dynamicznej będzie korzystny szczególnie dla tych, którzy wcześniej zainwestowali w magazyn energii. Dla tych, którzy jeszcze tego nie dokonali, szansą ma być szósta edycja programu Mój Prąd.
Budżet programu znowu może być bardzo szybko wykorzystany
Wątpliwości budzi jedynie poziom dofinansowania szóstej odsłony Mojego Prąd. To najpopularniejszy program, bijący rekordy popularności. W poprzednich edycjach za każdym razem trzeba była skracać czas naboru wniosków - właśnie ze względu na ograniczenia budżetowe. Zresztą wystarczy zerknąć na wyniki piątej edycji: złożono łącznie blisko 91 tys. wniosków, co przełożyło się na 962 mln zł dotacji. Najwięcej dofinansowania wypłacono na zakup i montaż instalacji fotowoltaicznych (ok. 540 mln zł), na drugim miejscu uplasowały się pompy ciepła (ok. 225 mln zł), a podium zamknęły magazyny energii (ok. 148 mln zł). Z tego też względu nabór wniosków, który miał trwać do 31 grudnia 2023 r., zakończono już 14 grudnia ub.r. Nic więc dziwnego, że budżet szóstej edycji w wysokości 400 mln zł wydaje się niewystarczający.
