Wiecie, że przed Polskim Ładem szykowała się kolejna rewolucja w OFE? Stała się nieopłacalna, więc politycy dali sobie spokój i trzymają się z dala od Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE). Ale to nie znaczy, że OFE będą żyć długo i szczęśliwie, przeciwnie, one sobie powolutku w kącie umierają.
Politycy nie planują żadnych reform dotyczących OFE, bo po co? Jeszcze się wkurzycie, że politycy zabierają wam wasze pieniądze, choć niczego nigdy nie zabrali i wyrzucicie rząd z siodła. Ale przecież jeszcze przed Polskim Ładem były takie plany. I przed pandemią.
Miała być szybka śmierć OFE w 2020 r.
Przypomnę, że miał nastąpić drugi rozbiór OFE, co było równoznaczne z ich likwidacją z końcem 2020 r. Pod koniec 2019 r mieliśmy już nawet projekt ustawy, który zakładał, że Polacy sami zdecydują, czy ich pieniądze zgromadzone dotąd w OFE mają trafić do ZUS czy do IKE, a gdyby nie podjęli decyzji wcale, trafiłyby automatycznie do IKE.
Tylko że przydarzyła nam się pandemia, która spowodowała gigantyczną przecenę na giełdzie, a więc aktywa OFE mocno się skurczyły i jakiekolwiek ruchy w tamtym momencie wygenerowały wielkie straty dla przyszłych emerytów.
Plan został więc odroczony.
Ale kiedy giełda się odbiła, przyszedł Polski Ład, który spowodował, że cała operacja zrobiła się nieopłacalna. Dlaczego? Bo pieniądze, które z OFE trafiłyby do IKE, miały zostać objęte opłatą przekształceniową w wysokości 15 proc. To ok. 13 mld zł, które miały trafić do budżetu. Ale zmiany w przepisach podatkowych spowodowały, że resort finansów tych pieniędzy nie mógłby sobie już wziąć, więc politycy stracili zainteresowanie dorżnięciem OFE.
Tylko że fundusze wcale nie żyją dzięki temu długo i szczęśliwie, one same powoli umierają.
Więcej o emeryturach przeczytacie w tych tekstach:
Jest powolna agonia
Ich problem polega na tym, że to fundusze przeszłości - młode pokolenia ich nie znają i nie są nimi zainteresowane, więc nie odkładają w nich dobrowolnie na starość, a średnia wieku uczestników OFE jest coraz wyższa, więc ludzie naturalnie z OFE powoli znikają, szczególnie, że kapitał znika stamtąd jeszcze wcześniej, na 10 lat przed wiekiem emerytalnym (mechanizm suwaka nakazuje OFE stopniowe przekazywanie środków do ZUS, który po osiągnięciu wieku emerytalnego będzie wypłacał świadczenie).
Pisałam o tym już w 2022 r., wtedy dane pokazywały, że na koniec lipca 2022 r. liczba członków OFE spadła poniżej 15 mln, a ich struktura wiekowa była taka, że:
- 3,8 mln osób to ludzie w wieku powyżej 51. roku życia;
- 2,5 mln w wieku 46-50 lat;
- 2,9 mln w wieku 41-45 lat;
- prawie 3 mln w wieku 36-40 lat;
- 2 mln osób 31-35 lat;
- 652 tys. w wieku 26-30 lat;
- 35 tys. osób w wieku 21-25 lat.
Inaczej mówiąc, na 15 mln członków osoby w wieku 21-35 lat stanowiły jedynie 18 proc., podczas gdy te w wieku 51+ stanowiły 25 proc., a grupa 46+ 42 proc.
Przypominam, że była to połowa 2022 r. Minęły dwa lata z małym hakiem i we wrześniu 2024 r. te proporcje wyglądają tak:
- osoby w wieku 51+ stanowią już 28,5 proc. wszystkich członków OFE;
- osoby w wieku 46+ stanowią już 47 proc. wszystkich członków OFE.
- z kolei młodzi w wieku 26-30 stanowią dziś niecałe 2 proc. członków OFE, a w 2022 r. stanowili ponad 4 proc., a w 2019 r. 9,5 proc.
Pogrom.