Kopalnie upadną, górnicy stracą pracę, a Polacy będą palić ruskim węglem
Tu nie może być żadnego przypadku. Już parę lat temu nad polskim górnictwem zbierały się bardzo czarne chmury, które - jak przekonują związkowcy górniczy - właśnie wracają. O co chodzi? O nowe normy jakości paliw stałych, w tym węgla. Przez te regulacje, jak słyszymy, nasze kopalnie będą liczyły spore straty, a do tego wszystkiego będą musiały zwalniać pracowników. Ale spokojnie, poprzedni rząd wystraszył się tych górniczych pretensji i obecny takę w tej sprawie robi krok do tyłu.
Wcale nie fatalne wydobycie poniżej 4 mln t, do czego w poprzednich latach nigdy wcześniej nie dochodziło, ani przerost zatrudnienia w naszych kopalniach, przez co polska produkcja węgla jest po prostu najdroższa na świecie. W żadnym wypadku to nie są największe problemy polskiego górnictwa, nad którymi trzeba się szybko pochylić. Okazuje się, że branże wydobywczą drąży zupełnie inna choroba. Chodzi o nowe normy jakości paliw stałych, w tym węgla. Z tymi przepisami coś kombinuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, co górnikom bardzo się nie podoba. Bo ich zdaniem te regulacją oznaczają dla naszego górnictwa tylko kłopoty.
Można mówić tu nawet o 600 mln zł straty w skali roku i według naszych wyliczeń jest to bezpośrednie zagrożenie dla co najmniej 6000 miejsc pracy w perspektywie do 2029 r. - wylicza w rozmowie z Trybuną Górniczą Dariusz Trzcionka, przewodniczący Porozumienia Związków Zawodowych Kadra.
Nowe normy jakości węgla wzmocnią import?
Ministerstwo Przemysłu, które od początku swojego istnienia koncentruje się głównie na dbaniu o dobry nastrój górników, zaprosiło ich do siebie, żeby dokładnie wysłuchać żali dotyczących nowych norm jakości. Rzecz jasna resort pod kierownictwem Marzeny Czarneckiej podziela te pretensję, stając w opozycji do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Kolejny raz wskazując przy okazji, że ten rząd jednej strategii energetycznej nie mial, nie ma i pewnie mieć nie będzie.
To co wyprawia MKiŚ to jest kolejny cios w górnictwo i górników. To rozporządzenie doprowadzi do tego, ze spółki węglowe utracą kolejne przychody. Znowu zaczną padać hasła, że trzeba zwiększać dopłaty do górnictwa - przekonuje w rozmowie z TG Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności.
Więcej o normach jakości przeczytasz na Spider’s Web:
Górnicy stoją na stanowisku, że przygotowywane przez resort klimatu przepisy bardziej wzmocnią import opalu niż rodzime wydobycie i sprzedaż. Przypomnijmy, że tylko w 2023 r. sprowadziliśmy do Polski 16,9 mln t zagranicznego węgla. I właśnie to, zdaniem górników, jest głównym powodem puchnących zapasów węgla przy kopalniach (w kwietniu br. było już tam 5,15 mln t - najwięcej od czerwca 2021 r.)
Nasze górnictwo opiera się głównie o węgiel energetyczny, dedykowany dla energetyki zawodowej. Ten węgiel dla sektora komunalno-bytowego jest jednak istotnym elementem na liście przychodów spółek węglowych - twierdzi Dariusz Trzcionka.
Umowa społeczna - czas na rozmowy z szefem rządu
Przy okazji górnicy tłumaczą, że wcale nie są przeciwnicy coraz bardziej czystemu powietrzu. Ale zaznaczają, że w sprawie nowych norm jakości nie było nawet żadnego dialogu technicznego.
Jeśli motywacją jest walka o czyste powietrze, to należy też wrócić do umowy, gdzie są konkretne zapisy mówiące m.in. o błękitnym węglu - uważa szef Porozumienia Związków Zawodowych Kadra.
A co w ogóle dalej z umową społeczną? Przypomnijmy: dokument zakładający m.in. gwarancje zatrudnienia, jednorazowe odprawym, indeksacje górniczych uposażeń, a także harmonogram zamykania kopalni kończący się w 2049 r. - podpisano już ponad trzy lata temu, w maju 2021 r. Od tego czasu władza powtarza jak mantrę tylko jedno: rozmowy z Brukselą w tej sprawie są w toku. Bo też sygnatariusze umowy bardzo wyraźnie w niej zaznaczyli, że te zapisy tylko wtedy wejdą w życie, jak notyfikuje je Komisja Europejska, do czego do tej pory nie doszło. A górnicy powoli tracą cierpliwość.
Nadszedł czas, by zażądać spotkania sygnatariuszy umowy społecznej z udziałem szefów resortów przemysłu, klimatu i środowiska, aktywów państwowych oraz rozwoju. Wskazana byłaby także obecność kogoś od premiera Donalda Tuska lub samego szefa rząd. Chcemy od nich jasno i wyraźnie usłyszeć co z umową społeczną? Czy chcą ją realizować i jakie mają plany wobec górnictwa? - pyta Hutek.