REKLAMA

Na kogo zagłosować, żeby płacić niższe podatki? Podpowiadamy

Czy chcesz, żeby kolejny rząd przeprowadził taką reformę podatkowo-składkową, na której zyskają wszyscy? A może wolisz zmiany, dzięki którym zyskają tylko najbiedniejsi? Albo takie, na których zyskają głównie najbogatsi? Jeśli odpowiedz sobie na to jedno pytanie, będziesz wiedział, na kogo powinieneś oddać swój głos w najbliższych wyborach.

wybory-system-bankowy
REKLAMA

Umówmy się, że to taki gospodarczy latarnik wyborczy, który w skondensowanej formie łączy kwestie podatków dochodowych, składek na ubezpieczenia społeczne i świadczeń. Programy polityczne partii przeanalizował pod tym kątem think-tank Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA i policzył, jakie byłyby w praktyce skutki proponowanych zmian, kto i ile by na nich zyskał, a kto stracił.

REKLAMA

Od razy wyjaśniam, że w tych wyliczeniach nie ma propozycji Prawa i Sprawiedliwości, ale to nie ze względu na złośliwość. Wyliczeń nie ma, bo PiS po prostu nie ma żadnych propozycji reform o charakterze podatkowo-składkowo-świadczeniowym. Jedyna propozycja dotyczy waloryzacji świadczenia 500+ do 800+, ale nie jest to propozycja wyborcza, bo to już się stało - w sierpniu prezydent podpisał ustawę o 800+ i podwyżka zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2024 r.

Nie ma też w zestawieniu propozycji komitetu Bezpartyjni Samorządowcy, ponieważ ich propozycje są niespójne i zwyczajnie nie da się ich policzyć. Przykład? Bezpartyjni proponują likwidację PIT, a jednocześnie przywrócenie odliczenia składek zdrowotnych od PIT. LOL.

Więcej na temat zmian podatkowych przeczytacie tu:

Trudno jest też z Trzecią Drogą, bo ta niejednoznacznie wypowiada się o świadczeniu wychowawczym, co totalnie zmienia kalkulacje całego analizowane obszaru. Co z pozostałymi partiami? Jakich zmian chcą, jeśli dojdą do władzy i co to zmieni dla was? Zacznę od końca, bo wnioski są zabawne.

Lewica najoszczędniej, KO rozdaje górę pieniędzy

Gdyby wierzyć powszechnie panującej opinii, to za najbardziej sypiąca publicznymi pieniędzmi z nieba uchodzi tradycyjnie Lewica, a na drugim biegunie jest Konfederacja, która opowiada, że państwo nie powinno rozdawać pieniędzy, bo każdy powinien radzić sobie sam.

Tymczasem wyliczenia analityków CenEA pokazują, że to właśnie pomysły Lewicy są najmniej kosztowne - zmiany w zakresie podatków dochodowych, składek i świadczeń socjalnych kosztowałyby budżet prawie 34 mld zł, podczas kiedy pomysły Konfederacji o 6 mld zł więcej - niemal 40 mld zł. Najbardziej rozrzutna jest za to Koalicja Obywatelska, której propozycje to dodatkowy koszt dla budżetu rzędu prawie 55 mld zł.

Kwoty to jedno, ale przecież nie każdy Polak dostanie z tej puli pieniędzy do rozdania tyle samo. I tu znów robi się ciekawie. Analitycy przeanalizowali, jakie grupy Polaków pod względem dochodowych najwięcej na wyborczych propozycjach zyskają, a jakie stracą i okazało się, że:

Koalicja Obywatelska sypie pieniądze wszystkim

Chcesz, żeby z budżetu państwa dosypać pieniędzy wszystkim Polakom - nieważne czy biednym, czy bogatym - głosuj na Koalicje Obywatelską. Proponowane przez nią reformy spowodowałyby wzrost dochodu wszystkich, przy czym najbardziej skorzystaliby jednak najbogatsi.

30 proc. najlepiej zarabiających Polaków zyskałoby miesięcznie ponad 500 zł, a 10 proc. najlepiej zarabiających - ok. 800 zł miesięcznie, podczas gdy 30 proc. najmniej zarabiających mniej niż 200 zł. To głównie skutek podniesienia kwoty wolnej do 60 tys. zł oraz babciowego, czyli świadczenia 1500 zł dla pracujących matek małych dzieci.

Lewica sypie prawie wszystkim, ale trochę zabiera najbogatszym

Dokładnie 10 proc. najbogatszych Polaków straciłoby na propozycjach Lewicy, a pozostałe 90 proc. zyskałoby. Ile? Te 10 proc. najlepiej zarabiających straciłoby ok. 300 zł, zaś pozostali miesięcznie mieliby w kieszeni więcej o ok. 100-300 zł.

Źródło: CenEA

Za takimi zmianami stoi przede wszystkim propozycja większej progresji w podatki PIT i wprowadzenia stawek 8, 16 i 36 proc., a do tego nowych świadczeń dla seniorów, wyższego zasiłku dla bezrobotnych i waloryzacji świadczeń rodzinnych.

Konfederacja zabiera biednym, by dać bogatym

I to ile? Na propozycjach Konfederacji 10 proc. najlepiej zarabiających zyskałoby dodatkowo grubo ponad 2 tys. zł miesięcznie. Niewiele skapnęłoby jeszcze tym, którzy mieszczą się w 6., 7., 8. i 9. decylu dochodowym, ale to już kwoty poniżej 400 zł miesięcznie, za to dokładnie 50 proc. polskiego społeczeństwa - tego zarabiającego najmniej - na reformie jeszcze by straciło nawet 200 zł miesięcznie.

Powód to podniesienie kwoty wolnej do 12-krotności płacy minimalnej, wprowadzenie liniowego podatku dochodowego ze stawką 12 proc., obniżenie składki zdrowotnej z 9 do 7 proc., likwidacja 13. i 14. emerytury i cofnięcie waloryzacji 500+ do 800+.

REKLAMA

Czyli jednym słowem: grill, dom i dwa samochody tylko dla tych, którzy już je mają, a dla całej reszty, która o tym marzy, figa z makiem i parę stówek mniej w portfelu miesięcznie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA