REKLAMA

Właściciele fotowoltaiki w Rumunii kipią ze złości. Mają wyłożyć tysiące euro

Po wakacjach mamy poznać wszystkie szczegóły szóstej edycji programu Mój Prąd, ale wychodzi na to, że dotacje na zakup i instalację paneli słonecznych będą możliwe wyłączanie przy okazji inwestowania w magazyny energii. Dokładnie taką energetyczną ścieżkę wyznaczyła sobie Rumunia. Tamtejszy parlament przyjął już w tej sprawie stosowną ustawę, co nie podoba się tamtejszym prosumentom.

magazyny-energii-panele-fotowoltaiczne-Rumunia
REKLAMA

Budżet szóstej odsłony programu Mój Prąd ma wynieść 400 mln zł. Poszczególnych widełek dotacji jeszcze nie znamy, ale jedno jest już pewne: przyznawane dotacje mają być na całe instalacje: fotowoltaika, ale wyłącznie razem z magazynami energii. Tak rząd chce zarazić Polaków energetyczną niezależnością. Ale to dosyć powszechne rozwiązanie. Bardzo podobne prawo właśnie stanowione jest w Rumunii. Tamtejsi prosumenci nie szczędzą jednak krytyki.

REKLAMA

Z prosumentami w ogóle nie przeprowadzono konsultacji. Nawet nie zapytano ich o opinię. Nie można więc przychodzić w trakcie gry w celu zmiany zasad. Inwestycja w system magazynowania kosztuje. 99 proc. działających instalacji nie jest kompatybilnych z systemami magazynowania - twierdzi Adrian Foltenau, prezes Stowarzyszenia Małych Producentów Energii Elektrycznej w Rumunii, cytowany przez serwis tvrinfo.ro.

Magazyny energii: ponad trzyletni obowiązek dla prosumentów z Rumunii

Rumuńscy prosumenci oskarżają Bukareszt o karanie najbardziej aktywnych energetycznie obywateli, którzy nie bali się brać na własne barki ciężaru transformacji energetycznej

To nadużycie. To, co robi teraz państwo, to ponowne ukaranie tego, który zainwestował, tego, który jest proaktywny, i ponowne ukaranie go - przekonuje Ovidiu Constantinescu, prosument z Rumunii.

Więcej o magazynach energii przeczytasz na Spider’s Web:

Skąd w ogóle to całe zamieszanie? Pod koniec czerwca rumuński parlament przyjął projekt ustawy, wedle którego prosumenci mają mieć obowiązek magazynowania wytwarzanej przez siebie energii przez ponad trzy lata do 31 grudnia 2027 r. Teraz te regulacje czekają na podpis prezydenta. Nowe przepisy zakładają, że prosumenci - w zależności od mocy swojej elektrowni - będą zobowiązani do magazynowania od 30 do 50 proc. energii. Dystrybutorzy sprzętu już wyliczają, że koszty pierwotnych inwestycji prosumentów spuchną nawet o połowę.

Będzie to kosztować od kilkuset do kilku tysięcy euro - wylicza Dan Tudose, dyrektor firmy dostarczającej m.in. panele fotowoltaiczne.

Państwo dorzuci się do tych zakupów?

Ci rumuńscy prosumenci, którzy wcześniej zainwestowali w panele fotowoltaiczne, teraz mają trzy lata z okładem na wydanie pieniędzy na magazyny energii. Ale rumuński rząd zdaje sobie sprawę, że bez jakiegoś systemu dopłat i dofinansowań raczej się nie obejdzie. 

Ustawa wymaga uzupełnienia programami wsparcia dla obecnych prosumentów. Będę spotykał się z Ministrem Środowiska i zobaczymy, czy jest opcja, dzięki której zakup tych systemów mógłby zostać dofinansowany przez państwo - zapowiadał już kilka dni temu Sebastian Burduja, rumuński Minister Energii.

REKLAMA

Rumuńskie Stowarzyszenie Prosumentów i Wspólnot Energetycznych (APCE) zwróciło się jednak do prezydenta Rumunii z apelem o odrzucenie tych przepisów i skierowanie tego kontrowersyjnego dla wielu prawa do ponownego rozpatrzenia w parlamencie.

Przejścia na elastyczny Krajowy System Energetyczny nie da się osiągnąć jedynie poprzez wyzysk prosumentów - przekonuje APCE.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA