REKLAMA

Patologia, a nie kurierzy. Wkurzają pieszych, jeżdżą na nielegalnych rowerach

Firmy kurierskie rozwożące zakupy i jedzenie z knajp na dobre zadomowiły się na polskim rynku, ale jest z nimi jeden zasadniczy problem. Kurierzy jeżdżący dla takich operatorów jak Uber Eats, Glovo czy Volt dawno porzucili stosowane początkowo zwykłe rowery i przesiedli się na takie ze wspomaganiem elektrycznym. Niestety są to w większości nielegalne pojazdy, które nie spełniają definicji roweru elektrycznego, będąc w rzeczywistości motorowerami elektrycznymi. Takie pojazdy nie mogą jednak poruszać się po chodnikach, drogach rowerowych, a także muszą być zarejestrowane i ubezpieczone.

Patologia, a nie kurierzy. Wkurzają pieszych, jeżdżą na nielegalnych rowerach
REKLAMA

Jak rozpoznać nielegalny rower elektryczny? Jeśli taki pojazd na płaskim odcinku drogi rowerowej wyprzedza nas z prędkością przekraczającą 30 km/h, a kierujący nim „rowerzysta” ma stopy oparte na nieruchomych pedałach, możemy mieć przekonanie graniczące z pewnością, że jest to sprzęt niespełniający wymogów roweru elektrycznego.

REKLAMA

Nielegalne rowery elektryczne

Może nie każdy wie, że aby rower ze wspomaganiem elektrycznym był w świetle przepisów rowerem, musi spełniać bardzo konkretne wymogi techniczne. Po pierwsze wspomaganie elektryczne musi aktywować się wyłącznie w czasie pedałowania, a po drugie może działać wyłącznie do prędkości 25 km/h. Taki pojazd nie może umożliwiać jazdy „na prądzie” dzięki sterowaniu przyciskiem na prądzie oraz nie może być napędzany przez silnik elektryczny po przekroczeniu 25 km/h.

Zgodnie z definicją zawartą w Prawie o ruchu drogowym rower elektryczny to pojazd poruszany siłą mięśni osoby nim jadącej, wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W. Moc wspomagania zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h.

Niestety pędzące z prędkościami często zbliżonymi do 40 km/h pojazdy kierowane przez osoby bez kasków, ale z wielkimi sześcianami z napisami typu „Glovo” czy „Uber Eats” stały się prawdziwą zmorą pieszych i rowerzystów w większych miastach w Polsce. Nielegalne rowery elektryczne sterowane „z manetki” stały się domyślnym sprzętem wykorzystywanym przez kurierów jeżdżących dla największych dostawców żywności i zakupów.

Więcej o transporcie drogowym przeczytacie w tych tekstach:

Nie mam pretensji do konkretnych osób wykonujących tę raczej ciężką pracę, ponieważ rozumiem, że każdy walczy o swój byt, jak może, ale nie mogę nie mieć pretensji do firm, które oparły cały swój model biznesowy w Polsce o wykorzystywanie pojazdów, które są w Polsce ewidentnie nielegalne, a jeżdżenie nimi po chodnikach, drogach rowerowych i drogach publicznych jest łamaniem Kodeksu drogowego.

Kontrole? Jakie kontrole?

REKLAMA

Z tego procederu korzystają nie tylko same firmy kurierskie, ponieważ branża dowozów „rowerowych” obrosła także firmami oferującymi takie pojazdy na wynajem. Wystarczy rzut oka na strony firm wypożyczających tego typu sprzęt, by stwierdzić, że są to pojazdy, które nie spełniają definicji roweru elektrycznego. Niektóre firmy sprzedające rowery elektryczne publikują nawet poradniki, jak zdjąć ogranicznik prędkości.

Trudno nie mieć pretensji także do policji i władz miast, które z sobie znanych powodów tolerują to zjawisko. Liczba kontroli użytkowników nielegalnych rowerów elektrycznych jest śladowa i w żaden sposób nie wpływa to na eliminowanie tej patologii.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA