Prognozy demograficzne nie pozostawiają złudzeń, podaż pracy w kolejnych latach będzie spadać, ponieważ widać już teraz, że z roku na rok zmniejsza się liczba ofert od pracodawców. Automatyzacja, sztuczna inteligencja, zmiana modelu zatrudnienia też nie podostają bez wpływu na to, co dzieje się na rynku pracy. Personnel Service ryzykuje tezę, że osiągnęliśmy maksymalną liczba miejsc pracy w Polsce. Teraz liczba etatów będzie spadać.
Podczas pandemii zmienił się model pracy, co zapoczątkowało dynamiczne zmiany na rynku. Następnie przyszła wysoka inflacja, która spowodowała, że za te same pieniądze można było kupić dużo mniej. Należy wspomnieć też o rewolucji AI, która nie jest obojętna na rynek pracy. Przytoczone tu zdarzenia mają znaczący wpływ na otoczenie społeczne i makroekonomiczne. Z przewidywań ekspertów Personnel Service wynika, że aktualna liczba ofert zatrudnienia w gospodarce może być maksymalna i w kolejnych latach będziemy doświadczali spadku podaży pracy.
Personnel Service uważa, że w czasie pandemii model pracy, do którego przywykliśmy, czyli praca w biurze, bez możliwości home office, zaczął się zmieniać. Wiele osób przekonało się, że praca wykonywana z domu jest nie tylko możliwa, ale też efektywna. Dzisiaj pracownicy preferują hybrydowy model pracy, w którym kilka dni w tygodniu spędzają w biurze, a resztę na home office. Wydają się też przekonani do 4-dniowego tygodnia pracy.
Z „Barometru Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service wynika, że ten model pracy jest na czwartym miejscu najbardziej pożądanych benefitów – wskazuje go 28 proc. pracowników, wyżej jest tylko podwyżka, premia i dodatkowe dni wolne.
Wydaje się, że trend, w którym zmierzamy do 4-dniowego tygodnia pracy, jest nieunikniony. Gdybyśmy nie zmienili modelu funkcjonowania gospodarki, doprowadziłoby to do zmniejszenia liczby miejsc pracy – mówi Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service, ekspert rynku pracy.
Inglot twierdzi, że można tego uniknąć, wprowadzając 7-dniowy tydzień pracy dla firm i 4-dniowy dla pracowników. To oznacza, że weekend dla różnych osób wypadnie w różnym momencie, a poszczególne sektory będą pracowały non stop.
Zyskają na tym, np. usługi, turystyka czy gastronomia. Na taką zmianę pozwoli rewolucja technologiczna, która zmniejszy zapotrzebowanie na etaty, a jednocześnie przy pracy gospodarki bez przerw, liczba miejsc pracy gwałtownie nie spadnie – komentuje Krzysztof Inglot.
Więcej wiadomości o pracy można przeczytać poniżej:
Rynek pracy mierzy się z kryzysem demograficznym
Dane GUS nie pozostawiają złudzeń. W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci, społeczeństwo żyje coraz dłużej, a ogólna liczba ludności spada. To wszystko ma wpływ na rynek pracy, który aktualnie mierzy się z kluczowym wyzwaniem. Jak wynika z analiz Pracodawców RP, każdego roku z rynku pracy znika ok. 100-150 tys. pracowników.
Więcej osób przechodzi na emeryturę, niż zasila szeregi pracujących. Ponadto, bezrobocie w Polsce jest na rekordowo niskim poziomie, a zatrudnienie jest na historycznych maksymach. Zatem niemal wszyscy, którzy chcą i mogą, pracują – wskazuje Krzysztof Inglot.
I dodaje, że taki stan rzeczy spowoduje, że pracodawcy będą chętniej spoglądali na rozwiązania, które ograniczą ich zapotrzebowanie na kadrę. Jednym z takich rozwiązań jest sztuczna inteligencja i automatyzacja.
Sztuczna inteligencja to wyzwanie dla wielu przedsiębiorstw
Sztuczna inteligencja oraz automatyzacja to trendy, które najmocniej wpłyną na kształt rynku pracy. Firmy już teraz mierzą się z tą rewolucją. Z „Barometru Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service wynika, że 55 proc. firm jest gotowych na wdrożenie automatyzacji lub AI. To o 2 p.p. więcej niż w 2023 r.
Na zdecydowany brak gotowości do wdrożenia automatyzacji wskazuje tylko co dziesiąta firma. Kiedy przechodzimy do konkretów, okazuje się, że działania związane z automatyzacją są aktualnie wdrażane, w co czwartym przedsiębiorstwie (24 proc.). Są to głównie największe przedsiębiorstwa – 32 proc. wskazuje na to, że automatyzacja już się dzieje, w porównaniu do 20 proc. średnich i 19 proc. małych firm.
Coraz szersze wykorzystanie automatyzacji i AI przyczyni się do zmniejszenia liczby etatów, z czym zgadza się 48 proc. pracodawców. Ponadto, roboty już teraz zabierają ludziom pracę. W sumie 37 proc. firm w Polsce zwolniło co najmniej jedną osobę po wdrożeniu robotyzacji lub sztucznej inteligencji w ostatnim roku. W listopadzie 2023 r. takiej odpowiedzi udzieliło 30 proc. firm, co pokazuje, że ten odsetek rośnie i to w całkiem szybkim tempie.
Teza, którą stawiam, że nigdy już nie będzie tak dużo etatów w gospodarce, jak teraz dotyczy nie tylko Polski, ale tak naprawdę całej europejskiej gospodarki – podsumowuje Krzysztof Inglot z Personnel Service.
Inglot zapewnia też, że trendy związane z demografią czy sztuczną inteligencją dotyczą praktycznie wszystkich krajów, a skutki, które można zaobserwować, są zbieżne. Coraz więcej słychać też o globalnych masowych zwolnieniach, nowych funkcjach AI, które automatyzują kolejne zadania.