REKLAMA

Jak globalne korporacje kształtują świat. Są bogatsze niż nie jeden kraj

Czołowe globalne korporacje takie, jak Apple, Microsoft czy Amazon odgrywają niezwykle istotną rolę we współczesnym świecie. Niejednokrotnie stają się one bogatsze i potężniejsze niż państwa narodowe. Odgrywają także większą rolę w codziennym życiu i w naszych umysłach.

Jak globalne korporacje kształtują świat. Są bogatsze niż nie jeden kraj
REKLAMA

Autor: Marcin Jendrzejczak, dr nauk ekonomicznych w zakresie ekonomii i finansów; dziennikarz i publicysta., Obserwator Finansowy

REKLAMA

Dojście do obecnego poziomu zdominowania świata przez korporacje nie nastąpiło natychmiastowo. To efekt długotrwałej transformacji społecznej i ekonomicznej.

Historia wpływu korporacji

Wzrost znaczenia korporacji ułatwiła liberalizacja handlu międzynarodowego. Deregulacja umożliwiła wzrost wpływu ponadnarodowych graczy. W I połowie XX w. państwa narodowe odgrywały kluczową rolę w gospodarce. Wynikało to w znacznej mierze z ich zamknięcia i regulacji o charakterze protekcjonistycznym.

Po II wojnie światowej zaczęło się to jednak zmieniać. Międzynarodowy ład stworzony przez Stany Zjednoczone opierał się na promocji wolnego handlu międzynarodowego. Temu właśnie celowi służyły takie instytucje, jak GATT (General Agreement on Tariffs and Trade) oraz MFW (Międzynarodowy Fundusz Walutowy). W latach 70. i 80. XX w. doszło następnie do odejścia od silnie regulowanych gospodarek na rzecz modeli bardziej otwartych i zorientowanych rynkowo. W imię deregulacji zniesiono bariery prawne ograniczające działalność korporacji. Pozwoliło to im na ekspansję międzynarodową na niespotykaną wcześniej skalę.

Kolejną korzyścią dla korporacji okazała się liberalizacja handlu. Umożliwiła ona transnarodowym koncernom na ekspansję na wielu rynkach naraz. Ponadto na początku Margaret Thatcher w Wielkiej Brytanii czy Ronald Reagan w Stanach Zjednoczonych promowali ograniczenie do minimum roli państwa w gospodarce, a także deregulację i otwarcie rynków.

Z kolei upadek ZSRR w 1991 r. otworzył przed koncernami eldorado dostępu do surowców oraz taniej siły roboczej i rynków w Europie Wschodniej oraz Azji. Wzmożona konkurencja o inwestycje sprzyjała powstaniu pełnego luk międzynarodowego systemu podatkowego. Umożliwił on choćby gigantom IT płacenie jedynie minimalnych podatków, co jeszcze bardziej pogłębiało ich przewagę nad mniejszymi przedsiębiorstwami, a nawet państwami.

Więcej o big techach przeczytasz na Bizblog.pl:

Ekonomiczna siła korporacji

Wskutek tych procesów wzrosła ekonomiczna siła korporacji.

Jeśli na przykład porównamy roczny PKB państw (prognoza na 2024 r.) z kapitalizacją rynkową największych firm (dane z 9 października 2024 r.) zobaczymy, że jest ona iście gargantuiczna. Zgodnie z nim kapitalizacja rynkowa Apple oraz NVIDIA ustępuje jedynie PKB sześciu największych i najbogatszych państw świata. Przewyższa natomiast takie kraje, jak Francja, Brazylia, Włochy, Kanada czy Rosja. Z kolei Microsoft ustępuje jedynie siedmiu państwom. Chociaż to porównanie obejmuje różne kategorie (PKB i kapitalizacja), to jednak trudno odmówić mu wartości ilustracyjnej.

Warto też dodać, że w ciągu 12 miesięcy 2023 r. 148 światowych korporacji uzyskało dochód w wysokości 1,8 biliona dol. To o 89 proc. więcej niż średnia z lat 2017–2020 – podało Światowe Forum Ekonomiczne (World Economic Forum).

Wzrost bogactwa korporacji idzie w parze ze wzrostem bogactwa dominujących postaci z nimi związanych. Fascynujące jest to, że 7 na 10 najbogatszych korporacji na świecie na najwyższych stanowiskach ma miliarderów jako głównych akcjonariuszy lub prezesów (CEO). Te największe korporacje są warte więcej niż gospodarki Afryki, Ameryki Południowej i Karaibów razem wzięte. To także przyczynia się do istnienia świata, w którym 1 proc. osób posiada 43 proc. całego bogactwa finansowego.

Wpływ korporacji na umysły

Transnarodowy charakter i gigantyczne budżety korporacji sprawiają, że mają one często większy wpływ na postrzeganie świata przez poszczególne osoby niż państwa narodowe. Ludzie ze wszystkich zakątków świata myślą o Coca-Coli, Apple czy McDonaldzie i korzystają z ich usług. Z kolei państwa narodowe są w ich umysłach nieobecne. Przeciętnego mieszkańca Niemiec nie obchodzi, co się dzieje np. w Urugwaju. A aktualizacje oferty Apple odgrywają natomiast istotną rolę.

Według danych za IV kwartał 2023 r. liczba aktywnych użytkowników Facebooka przekroczyła 3 mld użytkowników. W 2024 r. liczba użytkowników wyszukiwarki Google wynosi prawie 4,97 mld osób. Restauracje McDonald’s znajdują się zaś w niemal każdym kraju. Na świecie jest ich 41,8 tysięcy. Dane World Population Review mówią o 114 krajach, w których obecne są restauracje McDonald’s.

Sam fakt podawania liczby krajów z restauracjami w zestawieniach statystycznych pokazuje potęgę złotych łuków. Podobnie jak politologiczne teorie, zgodnie z którymi kraje dysponujące McDonaldami nie toczą ze sobą wojen. A to za sprawą przyzwyczajenia do komfortu i silnej klasy średniej.

Ta teoria wysunięta przez dziennikarza Thomasa Friedmana została kilkakrotnie obalona (choćby wojna w byłej Jugosławii czy atak Rosji na Ukrainę). Jej ilustracyjna wartość wciąż jednak przemawia do umysłów. I nie bez powodu. Korporacje kształtują nie tylko ekonomię, ale i kulturę oraz politykę.

Wpływ korporacji na umysły ludzi zaczyna się już od dziecka. Już w 2005 r. holenderskie badanie opublikowane w „Journal of Applied Developmental Psychology” pokazało, że dzieci w wieku 2–3 lat rozpoznają 8 na 12 marek na podstawie ich logo.

Obecnie ten wpływ jest prawdopodobnie jeszcze większy. Niekiedy ta budowana od dziecka lojalność wobec marek okazuje się większa niż lojalność wobec produktów. Apple, Nike czy Netflix wywierają większy wpływ na młodzież niż symbole narodowe. W efekcie lokalne tożsamości narodowe ustępują przed globalną kulturą.

Ambasadorami kultury masowej są właśnie korporacje. Disney, Netflix, McDonald's, nie mówiąc już o Meta (Facebook) ustanawiają wzorce globalnej kultury. Niekiedy mogą ją wręcz przekształcać. Świadczy o tym choćby kontrowersyjna zmiana w przedstawianiu tradycyjnych ról płciowych w filmach Disney’a. Na tym jednak nie koniec.

Koncerny jak państwa

Władza korporacji obejmuje także przejmowanie roli zarezerwowanych tradycyjnie dla państw narodowych. Firmy big tech odgrywają istotną rolę w negocjacjach dotyczących choćby prywatności danych, sztucznej inteligencji oraz cenzury internetu. Swoje zasady dotyczące prywatności przedkładają czasami nad interesy polityczne. Warto wspomnieć np. o decyzji Apple z 2020 r. Gigant z Cupertino odmówił spełnienia roszczeń FBI dotyczących odblokowania iPhone’a używanego przez terrorystów.

Koncerny odgrywają także rolę dobroczyńców ludzkości. Przykładem jest SpaceX Elona Muska, dostarczający internet satelitarny poprzez Starlink. Umożliwia to dostęp do sieci w odległych regionach świata. Przykładem jest tu rola, jaką odegrał podczas konfliktu w Ukrainie.

Niemożliwa do przecenienia jest także rola, jaką giganci IT odgrywają w kwestiach informacji. Można tu wspomnieć choćby o Facebooku czy Twitterze, ustanawiającym własne regulaminy i zasady dotyczące wolności słowa. Korporacje te potrafią niekiedy także zainspirować zmiany społeczne, takie jak arabska wiosna. Właśnie dzięki swej popularności i efektywności.

Nie tylko zresztą giganci IT odgrywają rolę zarezerwowaną kiedyś dla państw. Firmy, takie jak Unilever czy Nestlé, budują sieci dystrybucji dostarczające wodę pitną i inne niezbędne dobra. Tam, gdzie zawodzi państwo, to właśnie one pełnią rolę dostarczycieli dóbr publicznych.

Nieco innym, ale niemniej fascynującym zjawiskiem społecznym jest przejmowanie roli charyzmatycznych liderów przez przywódców korporacji. Dla przykładu, Bill Gates, angażował się niczym globalny polityk – nie bez kontrowersji – w walkę z pandemią i promocję szczepionek. Z kolei Elon Musk to nie tylko biznesmen, ale i lider wspierający innowacyjność oraz walczący z polityczną poprawnością. Jego zakup Twittera i przekształcenie go w „X” nie jest zrozumiały w kategoriach biznesowych, lecz raczej w dążeniu do ideowego wpływu.

Korporacyjna dystopia?

Firmy, takie jak Amazon, Apple, Facebook (Meta) czy Microsoft, często są oskarżane o praktyki monopolistyczne. W 2020 r. amerykański rząd zgłosił pozew antymonopolowy przeciwko firmie Meta, zarzucając dążenia do wyeliminowania konkurencji. Z kolei Apple bywa oskarżany o tworzenie ekosystemu służącego jedynie jego użytkownikom – ze szkodą dla reszty. Sektor kart płatniczych to de facto duopol takich firm, jak VISA czy Mastercard. Z kolei w branży farmaceutycznej Pfizer, Eli Lilly czy Johnson & Johnson mogą dyktować ceny.

Z kolei sektor spożywczy również jest zdominowany przez takie firmy, jak Nestlé, PepsiCo, Coca-Cola czy Unilever. Szczególnie kontrowersyjne są praktyki monopolizacji w sektorze mediów. Dla przykładu, w Stanach Zjednoczonych dominują Comcast i Disney, a także połączone AT&T i Time Warner.

Krytycy korporacji zwracają uwagę, że celem wielkich koncernów jest powiększanie bogactwa akcjonariuszy (w duchu shareholder theory). W imię pogłębiania zysków już i tak zamożnych udziałowców, wielkie koncerny niszczą środowisko i społeczności lokalne, pogłębiają nierówności. Kolejnym zarzutem jest unikanie płacenia podatków.

Według poświęconego nierównościom raportu Oxfam to właśnie koncentracja władzy korporacyjnej i monopolistycznej sprzyja szerzeniu się nierówności. To ona odpowiada za to, że pięciu najbogatszych ludzi od 2020 r. podwoiło swe fortuny, podczas gdy niemal 5 mld osób na świecie zubożało. W zdominowanym przez korporacje świecie do wyeliminowania ubóstwa (zakładając obecne tempo zmian ekonomicznych) potrzeba 230 lat. Pierwszego bilionera powitamy jednak już za 10 lat.

Światowe Forum Ekonomiczne przekazało w swoim raporcie, że „nowa era monopoli potęguje skrajną siłę korporacji, umożliwiając nielicznej grupie kontrolowanie rynków oraz ustalanie warunków wymiany i zysków bez obaw o utratę klientów. Rosnący trend monopolistycznych korporacji wpływa na nas wszystkich – od wynagrodzeń przez żywność, którą możemy sobie pozwolić kupić, aż po dostępność leków i realizację naszych praw”.

Państwa, zdając sobie sprawę z rosnącej siły korporacji, starają się ograniczyć ich wpływ. Przykładem jest tu pozew władz Stanów Zjednoczonych przeciwko Amazonowi. Według USA korporacja wykorzystuje swoją monopolistyczną pozycję do zwiększania cen, pogorszenia wartości i ograniczania innowacji.

W obronie korporacji

Choć krytyka korporacji trafia na podatny grunt, to niemal wszyscy korzystamy z usług wielkich firm. Małe sklepy są może i piękne, lecz wolimy taniość i obfitość supermarketów – uzyskaną dzięki efektowi skali. Utyskujemy na zalew popkultury, a jednak lubujemy się w filmach Netflixa czy w scrollowaniu Facebooka. Chcemy się odżywiać zdrowo, lecz gdy jesteśmy w obcym miejscu, fast food ze złotymi łukami budzi w nas większe zaufanie niż dworcowy bar czy podrzędna knajpa. Korporacjom w teorii nie ufamy, lecz w praktyce ufamy ogromnie.

Korzystamy nawet z drapieżnie kapitalistycznego dążenia korporacji do maksymalizacji wartości swoich akcji. Fundusze emerytalne (choć to szczególnie na Zachodzie) inwestują w czołowe globalne spółki. Wzrost ceny ich akcji przekłada się zatem na wyższe emerytury wielu zwykłych ludzi.

REKLAMA

Jak podaje w swym raporcie firma konsultingowa McKinsey istnieje osiem dróg, przez które dochód korporacji trafia z powrotem do społeczeństwa. Największe z nich to dochody z pracy (dla zatrudnionych w korporacjach), a także nadwyżka konsumenta (consumer surplus) – ich korzyść z zakupionych produktów. Inne formy przekazywania zysków korporacji do klientów to zyski kapitałowe, usługi świadczone przez państwo (finansowane podatkami płaconymi przez korporacje), inwestycje kapitałowe, a także dochody uzyskiwane za pośrednictwem dostawców.

Jednoznaczne potępienie korporacji to zatem droga donikąd. Ważne jednak jest to, by koncerny działały w sposób odpowiedzialny społecznie. A rządy i organizacje międzynarodowe ustalały reguły gry chroniące przed nadużyciami i balansujące interes ekonomiczny z dobrem publicznym.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA