Widzieliście już, co zrobił Facebook? Mark wszystkich totalnie zaskoczył. Reakcja? Entuzjastyczna
Big techy przyznały się do słabości, pokazały dramatyczny spadek zysków i marż. Reakcja była taka jak można było się spodziewać: spadki na giełdzie. Z jednym wyjątkiem: Meta Platforms, właściciel Facebooka, któremu wynik netto skurczył się o 55 proc., zyskał następnego dnia na NASDAQ o 23 proc. Rafał Hirsch tłumaczy, co takiego się stało, że spółka zarządzana przez Marka Zuckerberga tak wystrzeliła.
Apple, Amazon, Google i Facebook podały w ubiegłym tygodniu wyniki finansowe za czwarty kwartał. Te dwie ostatnie oczywiście nazywają się oficjalnie Alphabet i Meta Platforms, aby podkreślić, że oprócz swoich głównych produktów, serwisów, robią też inne rzeczy, choć te inne rzeczy wciąż są mało istotne dla ich biznesu.
Wszystkie pokazały słabe wyniki, malejące zyski i marże. Raporty różniły się oczywiście między sobą szczegółami, ale obraz w każdym przypadku był mniej więcej taki sam. Wszystkie są ofiarami rosnącej inflacji, która wywołuje reakcję w postaci wzrostu stóp procentowych.
Ten wzrost hamuje gospodarkę, zmniejsza w niej popyt, bo konsumenci mniej konsumują, a przedsiębiorstwa mniej inwestują. Dodatkowo rosnące stopy w USA umacniały w ostatnim roku dolara, co w przypadku gigantów zarabiających globalnie oznacza mniejsze wpływy na rynkach zagranicznych, na których lokalne waluty traciły do dolara.
Big techy pokazują spadki przychodów
W efekcie Apple i Facebook pokazały niezwykle rzadko spotykaną rzecz, czyli spadek przychodów o kilka procent. Przepływy gotówkowe z działalności operacyjnej spadły w Facebooku o 20 proc. a w Amazonie i w Apple o ponad 20 proc. Zysk netto w Amazonie praktycznie zniknął, spadając o 98 proc. do ledwie 278 milionów dolarów z ponad 14 miliardów dolarów rok temu. Google zarobił o jedną trzecią mniej, a Facebook o 55 proc. mniej.
Wszystkie cztery spółki zanotowały też spadek marży operacyjnej. Tu wyraźnie wyróżnia się Facebook, któremu zmalała ona z 37 proc. rok temu do 20 proc. teraz. Biznes w przypadku tej spółki zrobił się prawie dwa razy gorszy, niż był jeszcze nie tak dawno temu.
Najciekawsza jest jednak reakcja rynków finansowych na te wyniki. Skoro były do siebie dość podobne, wszystkie pasując do tej samej narracji, wydawać by się mogło, że także ta reakcja będzie w każdym przypadku taka sama. A jednak stało się inaczej. Apple, Amazon i Google raporty opublikowały w czwartek wieczorem, po zakończeniu sesji giełdowej w Nowym Jorku i sesję piątkową zaczęły zgodnie z oczekiwaniami, czyli od wyraźnych spadków.
Apple wprawdzie do końca sesji wygramolił się na plus, ale można uznać, że to spółka wyjątkowa, największa, jedyna w swoim rodzaju, a do tego w gronie tych czterech zanotowała najmniejszy spadek zysku i najskromniejszy spadek marży. Natomiast Google zakończył notowania spadkiem o blisko 3 proc. Amazon spadł nawet o 8,4 proc.
Przypadkiem, który wymaga bliższego zbadania z pewnością był jednak Facebook, który wyniki podał w środę wieczorem, na sesji czwartkowej zareagował wzrostem aż o 23 proc. W piątek jego notowania spadły, ale tylko o 1,2 proc., tak więc w dwa dni po bardzo słabo wyglądających wynikach, akcje Meta Platforms są nadal o blisko 22 proc. droższe, niż przed tymi wynikami.
Reakcja na wyniki Facebooka jest zupełnie inna niż na Amazona, Apple'a i Google'a
Moim zdaniem to przez skup akcji. Spółka Marka Zuckerberga przy okazji publikacji takich sobie wyników finansowych poinformowała też, że przeznaczy na skup akcji z rynku 40 miliardów dolarów. Oczywiście taka decyzja nie jest czymś wyjątkowym na giełdach, także wśród największych spółek technologicznych świata.
Jeśli już, to wyjątkiem jest tutaj Amazon, który nie skupuje prawie w ogóle akcji i dopiero rok temu w marcu ogłosił, że przeznaczy na ten cel 10 mld dolarów, więc drobne jak na takiego giganta. Z danych publikowanych później wynika zresztą, że do dzisiaj tej kwoty nie wydał w całości i nadal pozostało mu na ten cel ponad 5 miliardów dolarów do spożytkowania.
Ale sama zapowiedź, w jego przypadku mocno zaskakująca, wywołała w marcu 2022 r. wzrost notowań akcji Amazona o 27 proc. w niecały miesiąc. Indeks Nasdaq w tym samym czasie urósł o 16 proc.
Apple na skupy akcji przeznacza znacznie więcej pieniędzy od lat. W 2021 było to 90 miliardów dolarów, a w 2022 kolejne 90 miliardów. Z raportu opublikowanego w czwartek wynika, że w ubiegłym roku faktycznie wydał na skup 88,4 miliardów dolarów. Z kolei Google w 2021 zadeklarował skup za 50 miliardów dolarów, a w 2022 za 70 miliardów dolarów. Faktycznie wydał na ten cel w ubiegłym roku 59 miliardów dolarów.
Deklaracje na temat skupów i Apple i Google ogłaszają przy okazji wyników za pierwszy kwartał kalendarzowy, czyli pod koniec kwietnia. Z tego wynika, że i jedna i druga spółka ma jeszcze sporo kasy do wydania na ten cel w najbliższych miesiącach, mniej więcej 30-40 miliardów dolarów. A pod koniec kwietnia zapewne ogłoszą kolejne kwoty, dzięki którym ceny akcji tych spółek będą na rynku mocniej podtrzymywane przez dodatkowy, niemały popyt ze strony tych korporacji. Jeśli ich nie ogłoszą, wtedy zapewne rynek zareaguje spadkami, bo przyzwyczaił się, że i Apple i Google od lat masowo skupują swoje własne akcje za miliardy dolarów.
Sytuacja z Facebookiem jest nieco inna. Tutaj deklaracje o skupach są mniej regularne, przez co trudniej przewidywalne. W 2020 roku spółka skupiła z rynku akcje tylko za 6,3 miliardów dolarów, a w 2021 już za 44,6 miliardów, ale w 2022 ta kwota znowu spadła do 28 miliardów dolarów. Co do deklaracji, to w październiku 2021 spółka Zuckerberga zapowiedziała przeznaczenie 50 miliardów dolarów na skup.
Po roku, czyli trzy miesiące temu, gdy inwestorzy oczekiwali, że spółka zadeklaruje kolejną podobną kwotę (tak jak robią to co roku Google i Apple), nic takiego się nie pojawiło. Dzień później akcje Facebooka spadły na giełdzie o 25 proc. Oczywiście głównie przez fatalne wyniki, znacznie poniżej oczekiwań, ale pewnie komunikat o skupie znacząco złagodziłby gorycz po stronie inwestorów.
Kwartał później Facebook poszedł po rozum do głowy. Wyniki znów były słabe (chociaż nie były taką negatywną niespodzianką, jak w październiku), ale 40 miliardów dolarów zadeklarowane na skup spowodowały, że rynek o faktycznych wynikach natychmiast zapomniał. Ważniejsze jest to, że akcje na giełdzie dostaną wsparcie, a popyt na nie będzie większy.
Notowania giełdowe big techów ważniejsze niż inwestycje i dywidendy
W branży technologicznej w USA, gdzie spora część wynagrodzeń dla pracowników jest wypłacana w formie bonusów w akcjach, to ile one kosztują na giełdzie jest absolutnie kluczowe nie tylko dla zwykłych inwestorów, ale także dla samej spółki i jej zarządu. Od tego zależy chociażby to, czy konkurencji łatwiej będzie wykraść z danej spółki kluczowych pracowników, czy nie.
Dlatego w wielu przypadkach kwoty przeznaczane na buybacki są większe, niż kwoty wydawane na wszystkie inne inwestycje w tych spółkach czy też na dywidendy, które są natychmiastowo opodatkowane. Tymczasem korzyść po stronie posiadaczy akcji ze wzrostu ich wartości podlega opodatkowaniu dopiero wtedy, gdy ten te akcje sprzeda. Tak więc w przypadku młodych, zdolnych pracowników w tych firmach może to być nawet i za kilkadziesiąt lat.
Buybacki za kilkadziesiąt miliardów dolarów to także istotna część odpowiedzi na pytanie o to, dlaczego w ostatnich latach wartość rynkowa tych koncernów rosła tak szybko. Są one w tym procesie bardzo aktywnym uczestnikiem. Facebook w tym tygodniu pokazał to bardzo wyraźnie.
Rafał Hirsch – dziennikarz ekonomiczny, nagradzany między innymi przez NBP (Najlepszy dziennikarz ekonomiczny 2008) i Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (Heros Rynku Kapitałowego 2012). Współtwórca m.in. TVN CNBC i next.gazeta.pl. Obecnie współpracownik Business Insidera i Tok FM.