REKLAMA

Ceny emisji CO2 w końcu puchną. Będzie kasa na lepienia dziur w budżecie

Pamiętacie jeszcze unijny system handlu emisjami ETS? To finansowy instrument Komisji Europejskiej, który stawia pod ścianą tych uparcie celujących dalej w paliwa kopalne. Ale sprzedaż uprawnień, to też zysk dla budżetu. Do tej pory pieniądze z tego tytułu, zamiast służyć energetyce, pomagały zasypywać budżetowe dziury ku uciesze Ministerstwa Finansów. Dlatego w resorcie muszą wiwatować, po tym, jak ceny emisji rozpoczęły długo niewidziany marsz w górę.

globalne-ocieplenie-porozumienie-paryskie-paliwa-kopalne
REKLAMA

Przez cały 2023 r. ceny emisji CO2 utrzymywały się na poziomie ponad 70 euro. Z wyjątkiem przełomu listopada i grudnia, kiedy zeszliśmy do poziomu 67 euro. Prognozy na 2024 r. też były jednoznaczne: lepiej przygotować się na poziomu 100 euro za tonę dwutlenku węgla, wszak UE przyspiesza swoją politykę klimatyczną, więc ta cena pewnie będzie tylko rosnąć. Tymczasem okazuje się, że handel emisjami ETS cały czas wymyka się szacunkom i na razie wychodzi na to, że wcześniejsze przewidywania nie były zbyt trafne. Już w pierwszej dekadzie stycznia br. spadliśmy do poziomu 63 euro. A w połowie lutego cena emisji CO2 spadła do poziomu ok. 57 euro, czyli najmniej od lipca 2021 r.

REKLAMA

Załamanie cen i zmienność obserwowane w ciągu ostatnich kilku tygodni jest dowodem na to, że inwestorzy rynkowi również uważają nadpodaż jednostek i brak konkurencji cenowej za kluczowe czynniki - twierdzi dr Murray McClintock, dyrektor projektów węglowych w Carbon Farm Limited.

Handel emisjami ETS: ceny najwyższe od początku roku

Cena emisji CO2 po mniej niż 70 euro za tonę dwutlenku węgla musiała przyprawiać o niezły ból głowy Ministerstwo Finansów. Do tej pory zyski ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 Polska wykorzystywała do lepienia dziur budżetowych, a nie - jak powinna - na kwestie stricte energetyczne. Ale teraz w resorcie musieli odetchnąć z ulgą. Cena emisji CO2 powoli dobija do poziomu 75 euro. Ostatni raz takie stawki widzieliśmy w pierwszych dniach stycznia br. Zdaniem zespołu doradców Europejskiego Okrągłego Stołu ds. Zmian Klimatu i Zrównoważonej Transformacji (ERCST): handel emisjami ETS wkracza w „nową fazę, w której głównym celem jest dekarbonizacja przemysłu”. Ale przy tej okazji analitycy ostrzegają, że w przypadku zbyt gwałtownego wzrostu cen emisji CO2, niektóre rządy mogą zdecydować się na złagodzenie limitów.

Więcej o handlu emisjami ETS przeczytasz na Spider’s Web:

To z kolei byłoby poważnym ciosem dla wiarygodności celów klimatycznych - przekonuje Michael Pahle z Poczdamskiego Instytutu ds. Wpływu Klimatu.

Handel emisjami ETS obejmuje ok. 9 tys. elektrowni i fabryk w 27 państwach członkowskich UE oraz Islandii, Liechtensteinie i Norwegii. Tym samym odpowiada za ok. 36 proc. całkowitej emisji gazów cieplarnianych w UE. System zakłada redukcję emisji o 62 proc. do 2030 r. w porównaniu z ich poziomem z 2005 r. Liniowy współczynnik redukcji określono na 4,3 proc. na lata 2024–2027 i 4,4 proc. od 2028 r. 

Polska planuje zbyt późno rozwód z węglem?

Według Climate Change Performance Index Polska jest drugim kraje w UE, zaraz po Węgrach, z drugą najniższą oceną polityki klimatycznej. Razem też z Madziarami i Rumunami mamy najgorszą strategię dotyczącą klimatu na poziomie krajowym i międzynarodowym. Analitycy zwracają uwagę, że na razie obowiązuje 2049 r., jako data odejścia od węgla. Dla wielu ekspertów to termin jednak zdecydowanie za późny. 

Pomimo porozumienia w sprawie zamknięcia kopalń węgla do 2049 r. nasi eksperci wskazują, że plany sprawiedliwej transformacji są zbyt słabe - utrzymuje Climate Change Performance Index.

REKLAMA

Obecnie nasz miks energetyczny ma niski udział odnawialnych źródeł energii. Jak wylicza to Przegląd Węglowy od Fundacji Instrat za luty 2024 r., udział paliw emisyjnych był na poziomie 75 proc., a OZE - 25 proc. (19,5 proc. to energetyka wiatrowa, 2,9 proc. instalacje fotowoltaiczne, a 2,3 proc. to energetyka wodna). Ale analitycy Climate Change Performance Index widzą pozytywną tendencję.

Proponowana aktualizacja Polityki energetycznej Polski do 2040 r. zakłada, że ​​73 proc. energii elektrycznej będzie pochodzić z odnawialnych źródeł energii i energetyki jądrowej - zwracają uwagę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA