REKLAMA

Gospodarcza pomyłka Polski. Już widać skutki

Pogarsza się saldo obrotów bieżących i bilans handlu zagranicznego. Odbicie konsumpcji w Polsce tylko pogorszy sytuację, ponieważ chętniej będziemy sięgać po towary z zagranicy, a to podbije import (tak się kończy stawianie na spożycie indywidualne). Sytuacja nie poprawi się, dopóki nie odżyje gospodarka europejska, zwłaszcza naszego zachodniego sąsiada.

Gospodarcza pomyłka Polski. Już widać skutki
REKLAMA

Deficyt obrotów bieżących spadł z 1,116 mld w lipcu do -2,827 mld euro w sierpniu i blisko trzykrotnie przewyższył prognozy na poziomie niespełna -1 mld euro. To najgorszy wynik od lutego 2022 r. Eksport rok do roku obniżył się o 3,3 proc., a import zwiększył się o 4,9 proc. – wynika z danych GUS.

REKLAMA

Na deficyt rachunku bieżącego złożyły się deficyty na rachunku dochodów pierwotnych (3,060 mld) i wtórnych (519 mln euro), oraz nadwyżka na rachunku usług (2,996 mld) i deficyt w wymianie towarami (2,244 mld).

Źródło: Macronext.pl za GUS

Wymiana towarowa. Zawodzą nasi najwięksi partnerzy handlowi

Skala miesięcznej nierównowagi w handlu towarami była najwyższa od dwóch lat. Eksport towarów wyrażony w euro spadł o 3,3 proc. r/r, a import wzrósł o 4,9 proc. r/r, co wynikało z faktu, że tempo wzrostu popytu krajowego jest bardziej dynamiczne niż popytu zagranicznego – skomentowali dane GUS ekonomiści ING.

Więcej wiadomości z polskiej gospodarki

Jak wyjaśniają, wyzwaniem dla polskiego eksportu pozostaje słabość popytu na głównych rynkach eksportowych.

Gospodarka strefy euro, gdzie trafia ok. 75 proc. polskiego eksportu towarów, rozwija się bardzo powoli, do tego gospodarka Niemiec, naszego najważniejszego partnera handlowego, który odpowiada za ok. 27 proc. polskiego eksportu ogółem, prawdopodobnie skurczyła się w trzecim kwartale 2024 r. – pisze ING.

Motoryzacja zawodzi

Ekonomiści PKO BP piszą wprost: Niemcy ciążą polskiemu eksportowi, a szczególnie dotknęły nasz sprzedaży dóbr inwestycyjnych, w szczególności samochodów osobowych.

Słabość eksportu jest naszym zdaniem pochodną stagnacji w niemieckim przemyśle – z opublikowanych dziś danych GUS wynika, że w 2024 eksport do Niemiec obniżył się o 6,5 proc. r/r, podczas gdy eksport ogółem spadł o 2,2 proc. r/r. Polski eksport wygląda obecnie gorzej niż globalna wymiana towarowa – podkreślają.

Polski Instytut Ekonomiczny zapowiada, że kolejne miesiące nie przyniosą poprawy, bo sytuacja gospodarcza najważniejszych partnerów gospodarczych pozostaje słaba.

Wskaźniki sprzedaży detalicznej w Niemczech, Francji i Czechach nie rosną od prawie roku. Jednocześnie prognozy Focus Economics wskazują, że odbicie konsumpcji w UE będzie słabe – w Niemczech, Francji i Włoszech konsumpcja prywatna w tym roku wzrośnie o 0,5, 0,9 i 0,3 proc. odpowiednio, podczas gdy w Polsce wzrost wyniesie aż 4.2 proc. r/r – zauważa Sergiej Druchyn z PIE.

Import znowu pójdzie w górę

Rosnąca konsumpcja w Polsce będzie pogarszać bilans handlowy (rosnący import), aczkolwiek spadki częściowo powinien zostać zrekompensowany płytszy deficyt dochodów.

Po pierwszym półroczu rentowność obrotu netto dużych firm wyniosła 3,8 proc., podczas gdy zazwyczaj przekracza 5 proc.. Spadek wyników finansowych przedsiębiorstw doprowadzi do zmniejszenia wypłat dywidend za granicę, co pozytywnie wpłynie na saldo obrotów bieżących – wskazuje Druchyn.

REKLAMA

O tym, jak konsumpcja może zacząć nam ciążyć kilka miesięcy temu zwróciło uwagę Biuro Inwestycji Cykli Ekonomicznych prezentując Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury.

Główną siłą napędową tego ożywienia była konsumpcja, a w szczególności spożycie indywidualne, co na ogół nie stwarza większych szans na długotrwały wzrost. Od trzech miesięcy w gospodarce dominują tendencje stagnacyjne, a wiele danych wskazuje, że siły wzrostowe oparte wyłącznie na konsumpcji uległy wyczerpaniu – tłumaczy Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA