Szykujcie się na wyższe podatki. Potrzeba miliardów na górnicze pensje
Chociaż Ministerstwo Przemysłu w obronie polskiego górnictwa i górników jest w stanie nawet kłócić się z innymi resortami, to nie wszystko da się tak zaczarować. Wyniki finansowe branży zaś za pierwsze trzy miesiące roku są jednoznaczne: jest bardzo źle. Co gorsza: nie widać szansy na poprawę sytuacji. Co zrobi rząd? Pewnie kolejny raz przy takiej okazji sięgnie po pieniądze podatników.
W Katowicach mówią, że resort przemysłu powinien zmienić nazwę. Ministerstwo Obrony Górników lepiej wszak pasuje do tego co robi pod sterami Marzeny Czarneckiej, która od początku swoich rządów ma jedną, główną zasadę, czyli robić wszystko co możliwe, żeby tylko górnikom nie psuć humoru. To miał na myśli Donald Tusk, który jeszcze w kampanii wyborczej obiecywał, że resort będzie zlokalizowany w stolicy województwa śląskiego i transformacja energetyczna dzięki temu nabierze tempa? Tymczasem ciągnięte za uszy przez resort przemysłu górnictwo ma z miesiąca na miesiąc coraz bardziej pod górkę. W efekcie wyniki finansowe całej branży za pierwszy kwartał roku są po prostu tragiczne.
Wynik finansowy netto górnictwa węgla kamiennego wyniósł -642,02 mln zł (strata) w pierwszym kwartale 2024 r. wobec 3 mld 229,54 mln zł (zysk) rok wcześniej - informuje Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP).
Górnictwo w Polsce szura po finansowym dnie
Wyliczenia ARP dotyczą takich węglowych spółek jak: PGG, JSW, LW Bogdanka, Południowy Koncern Węglowy, Spółka Restrukturyzacji Kopalń, Węglokoks Kraj, PG Silesia oraz Eko-Plus. Nie uwzględniono wyników spółki ZG Siltech. Z tych danych wynika, że polskie górnictwo w okresie od stycznia do marca miało przychody na poziomie 11,385 mld zł, z czego 10,633 mld zł pochodziło ze sprzedaży. Z kolei koszty w tym czasie wyniosły 11,904 mld zł, w tym te dotyczące działalności operacyjnej - 11,343 mld zł. Tylko w przypadku sprzedaży mówimy o stracie za pierwszy kwartał 2024 r. w wysokości 748 mln zł.
Więcej o górnictwie przeczytasz na Spider’s Web:
Warto przy tej okazji zerknąć na wydajność polskiego górnika. Od stycznia do marca br. w sumie 17 kopalń wydobyło 11,423 mln t węgla (w tym 2,719 mln t koksu). W tym czasie w branży zatrudnienie było na poziomie 71,3 tys. osób. Wychodzi wiec na to, że wydajność polskiego górnika w pierwszym kwartale roku wyniosła 160 ton na kwartał. Fatalną sprzedaż dobrze widać też w przykopalnianych zapasach węgla, które na koniec trzeciego miesiąca roku spuchły do prawie 5 mln t (4,921 mln t).
Prawie 3 mld zł pochłonęły górnicze pensje
Opierając się zaś na wyliczenia Fundacji Instrat dotyczących całego zatrudnienia w górnictwie węgla kamiennego wychodzi na to, że w kwietniu 2024 r. było ono na poziomie 75723 i było wyższe rok do doku o 185 etaty. Ile więc kosztowały wynagrodzenia tych wszystkich pracowników? ARP wylicza, że górnicze uposażenia w ciagu trzech pierwszych miesięcy roku pochłonęły prawie 3 mld zł (2,907 mld zł). I to wszystko w czasach, o których jeszcze kilka lat temu nikt by nie pomyślał w najczarniejszych snach, kiedy normą staje się i wydobycie i sprzedaż węgla poniżej 4 mln t miesięcznie. Nic więc dziwnego, że PGG w końcu zrobiła krok w kierunku restrukturyzacji zatrudnienia i chce umieszczenia w ustawie o funkcjonowaniu sektora węgla kamiennego umieścić zapis o dobrowolnych odejściach z pracy.
Obecnie ten program uruchamiany jest tylko wtedy, kiedy zamykamy kopalnie. My chcielibyśmy jednak móc te programy uruchomić wcześniej - tłumaczy Leszek Pietraszek, szef PGG.