REKLAMA

PGG ledwo zipie, a górnictwo wisi na włosku. Czeka nas kolejny kryzys węglowy?

Miała być notyfikacja umowy społecznej przez Komisję Europejską i skupywanie przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) aktywów węglowych od spółek wydobywczych. Do tego szef rządu obiecywał zwiększenie krajowego wydobycia. Zamiast tego mamy Polską Grupę Górniczą (PGG) na granicy utraty płynności finansowej, rekordowe zapasy przy kopalniach i pretensje związkowców do ministra aktywów państwowych Jacka Sasina w sprawie zerwania zapisów umowy społecznej.

gornicy-pensje-inflacja
REKLAMA

Od początku rządów Zjednoczonej Prawicy widać było jak na dłoni, że transformacja energetyczna nie spina im się z kupowaniem kolejnych wyborców w związku z transferami społecznymi. Dlatego przez ostatnie lata nikt za bardzo nawet nie starał się irytować górników, tylko spełniano ich kolejne żądania. Stąd też przez lata bawiono się w ciuciubabkę z zasadą 10H, która bardzo skutecznie wyhamowała rozwój lądowej energetyki wiatrowej, ale za to idealnie wpisywała się w strach na wsiach przed turbinami. 

REKLAMA

Na tej samej zasadzie pod koniec maja 2021 r. rząd podpisał z górnikami umowę społeczną, nierealną z punktu widzenia unijnej polityki klimatycznej, na co zresztą uwagę zwracało wielu ekspertów. Ale ważniejsze od tego dla rządzących było wrażenie górników, że władz ich chroni i nie da im zrobić nic złego. Tylko że sygnatariusze tego dokumentu wspólnie uznali, że będzie on wiążący dopiero wtedy, jak notyfikuje go Bruksela. Niestety, do tej pory to się nie stało, w czym nie pomogli nawet czterej kolejni pełnomocnicy ds. górnictwa premiera Mateusza Morawieckiego. Niestety, teraz, w przededniu zmiany władzy, z tej górniczej szafy wypada coraz więcej trupów.

Górnictwo na zakręcie, PGG może utracić płynność finansową

Polskie górnictwo ma coraz większą zadyszkę i za chwilę możemy mieć powtórkę z wątpliwej rozrywki. W 2013 r. Kompania Węglowa miała stratę na sprzedaży węgla na poziomie 1 mld zł. W połowie 2014 r. wśród 15 kontrolowanych przez KW kopalni tylko trzy były rentowne. Wtedy ówczesny premier Donald Tusk też postanowił zaklinać politycznie rzeczywistość i obiecywał, że żadnej kopalni nie zamknie. 

Więcej o górnictwie przeczytasz na Spider’s Web:

W połowie 2015 r. straty KW były już na poziomie blisko 1,5 mld zł. Sytuację starał się jeszcze ratować Sejm, który tak zmienił ustawę o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, że Kompania przez półtora roku nie musiała spłacać zaległych zobowiązań wobec ZUS-u. W 2016 r. z KW nie było już co zbierać, a nowy rząd Beaty Szydło ogłosił program restrukturyzacji górnictwa, którego głównym planem było powołanie do życia PGG w miejsce KW. Teraz okazuje się, że bardzo podobnej pomocy od państwa potrzebuje sama PGG. Bo polskie górnictwo, jak przekonują sami związkowcy, wisi teraz na cienkim włosku.

PGG praktycznie rzecz biorąc w marcu utraci płynność finansową. Jeżeli w budżecie państwa, zgodnie z umową społeczną, nie znajdzie się dla tej firmy, jedni mówią 5 mld, drudzy mówią 7 mld zł, to jej po prostu grozi upadłość - przekonywał na antenie Radia Katowice Dominik Kolorz, przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności.

Kolorz dopowiada, że z tego, co wie, to w budżecie przygotowanym jeszcze przez gabinet Morawieckiego, tych pieniędzy tam nie ma. Zwraca też uwagę, że przez to, że prezydent powierzył samobójczą misję konstruowania rządu premierowi Morawieckiemu, to nowy rząd będzie miało bardzo mało czasu na skonstruowanie budżetu. Zgodnie z prawem musi to się stać do końca stycznia.

Rekordowe zwały przy kopalniach przez import miału

Taka sytuacja finansowa PGG nie bierze się znikąd. Ponad rok temu, w lipcu 2022 r., premier Mateusz Morawiecki zapowiedział zwiększenie krajowego wydobycia. I do tego czasu z tym wydobyciem jest tylko gorzej. W 2023 r. tylko dwa razy (w styczniu i marcu) miesięczna produkcja węgla była powyżej 4 mln t. 

W tym roku wydobycie wyniesie nieco ponad 21 mln t. To będzie ok. 2,5 mln t mniej w stosunku do planu - twierdzi Tomasz Rogala, prezes PGG.

I dodaje, że w 2024 r. może nastąpić dalszy spadek do poziomu ok. 20 mln t.

Szef największej spółki węglowej w UE tłumaczy także, że rynek węgla się kurczy i zapotrzebowanie na to paliwo kopalne po prostu spada. W efekcie puchną przykopalniane zapasy, gdzie we wrześniu 2023 r. było aż 3,78 mln t czarnego złota (dla porównania: we wrześniu 2022 r. było tam 1,09 mln t węgla). Dlaczego tak się dzieje? M.in. przez gwałtowne obniżenie popytu na węgiel. 

Na to wpływ miał koniec boomu na węgiel, który miał miejsce po wybuchu wojny w Ukrainie, ale też ogromny import, który zalał nasz rynek w minionym roku. Ten surowiec to w dużej mierze były miały, które trafiły do naszych elektrowni - odpowiada Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności, w rozmowie z serwisem nettg.pl.

Z kolei Bogusław Ziętek, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Sierpień 80, twierdzi, że panowała wolna amerykanka, którą ministrowie rządu Mateusza Morawieckiego i on sam zastosowali. Polegała ona na tym, że sprowadzamy wszystko jak leci, byle na fakturze napisane było węgiel.

Część tego towaru niestety wypchnęła polski węgiel i to widać po wynikach PGG, która nie wykonała swojego planu, i to pomimo szumnych zapowiedzi, że polskie spółki węglowe będą zwiększać wydobycie - nie ma wątpliwości Ziętek.

Górnicy z Tauron Wydobycie tracą cierpliwość

O tym, że elektrownie cały czas wykorzystują zagraniczny, a nie krajowy węgiel piszą też związkowcy z Tauron Wydobycie w swoim ostatnim liście do szefa aktywów państwowych Jacka Sasina. 

Odnosimy wrażenie, że zarząd Tauron Polska Energia zaopatrując swoje elektrownie i elektrociepłownie w zagraniczny surowiec, nie dba o interes gospodarki Polski. Taka krótkowzroczna polityka może doprowadzić do powtórki scenariusza z roku 2022, czyli zapaści i braku możliwości zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju a sektor górniczy do kryzysu - przestrzegają związkowcy z NSZZ Solidarność.

REKLAMA

Przypominają też przy tej okazji Jackowi Sasinowi o licznych porozumieniach i ustaleniach (np. umowa społeczna, NABE), z których obecnie nie za bardzo cokolwiek wynika.

Czujemy się oszukani, gdyż zawarte ustalenia i wielokrotne zapewnienia o odbiorach naszego węgla nie są realizowane, a zwały węgla rosnące na przykopalnianych składowiskach budzą coraz większy niepokój załóg górniczych - twierdzą przedstawiciele Tauron Wydobycie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA