REKLAMA

Polska całkiem zrezygnuje z gazu ziemnego?

Koalicja Klimatyczna nie chce udziału gazu ziemnego w naszej transformacji energetycznej. Aktywiści przekonują, że przez stawianie na gaz jako paliwo przejściowe, Polska znowu zostaje daleko w tyle i będzie musiała kolejny raz gonić Zachód. I pokazują dziesięć konkretnych postulatów. Przy okazji dostaje się też metanowym kopalniom.

gaz-ziemny-rzad-transformacja-energetyczna
REKLAMA

Koalicja Klimatyczna stawia sprawę jasno: gaz ziemny jest paliwem kopalnym i Polska pójdzie pod prąd wszelkich globalnych trendów transformacji, o ile uzna to paliwo za przejściowe w procesie dekarbonizacji. Dlatego aktywiści apelują do polityków o podjęcie konkretnych działań, które mocno ograniczą rolę gazu w naszej transformacji energetycznej. Inaczej, jak przekonują, będzie klops. A na razie przecież tego gazu ma być coraz więcej. Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. zakładała w pierwotnej wersji, że krajowe zużycie gazu wzrośnie nawet do 26 mld m sześc. w 2025 r. (przy 17 mld m sześc. w 2022 r.). A to w oczywisty sposób rozbuduje też gazową infrastrukturę.

REKLAMA

Należy jednak podkreślić, że wszystkie realizowane i planowane inwestycje gazowe są niezgodne z celami klimatycznymi Polski i Europy, a zatem opieranie na nich wieloletniej strategii grozi ryzykiem utraty konkurencyjności gospodarki - zwraca uwagę Koalicja Klimatyczna.

Gaz ziemny, czyli aktywiści postulują do polityków

Koalicja Klimatyczna w pierwszej kolejności wzywa do tego, żeby o gazie ziemnym przestać kłamać, a z energetyki gazowej nie robić więcej rycerza na białym koniu, który pomoże nam chronić klimat. Niezbędne zdaniem aktywistów jest też przyjęcie ścieżki odejścia od gazu ziemnego - zgodnie z celami porozumienia paryskiego. Proponują 2035 r. jako datą odejścia od produkcji gazu, a do 2040 r. przestalibyśmy go stosować w ogóle w energetyce.

Plany powinny określać natychmiastową i ambitną ścieżkę ograniczania zużycia gazu kopalnego oraz politykę eliminacji zależności od tego paliwa w energetyce w okresie dwunastu lat, w tym zakończenia importu LNG do końca dekady - przekonuje Koalicja Klimatyczna.

Więcej o gazie ziemnym przeczytasz na Spider’s Web:

Do tego powinna dojść rezygnacja z budowy elektrowni gazowych i terminala LNG w Zatoce Gdańskiej. Środki zaś w ten sposób zaoszczędzone można byłoby spożytkować np. na technologie bezemisyjne. Należałoby też odpuścić poszukiwania i eksploatacje nowych pól naftowych i gazowych przez polskie spółki paliwowe w kraju i za granicą. I trzeba w Polsce, jak twierdzi Koalicja Klimatyczna, jak najszybciej wprowadzić kategoryczny zakaz wydobywania w Polsce gazu metodą szczelinowania hydraulicznego.

Zamiast myśleć, jak zmniejszyć zapotrzebowanie na gaz w poszczególnych sektorach, w oderwaniu od kryzysów: klimatycznego i energetycznego, Polska jest gotowa zapłacić każdą cenę za realizację wizji kopalnianego lobby - uważa Diana Maciąga, koordynatorka projektu gazowego w Polskiej Zielonej Sieci i kampanierka CEE Bankwatch Network, ekspertka ds. gazu kopalnego Koalicji Klimatycznej.

Przy okazji dostało się naszym kopalniom metanowym

Przy okazji Koalicja Klimatyczna wzywa również do podpisania przez Polskę Globalnego Zobowiązania Metanowego (Global Methane Pledge) oraz przyjęcia rekomendowanego przez ONZ krajowego celu redukcji emisji metanu o co najmniej 45 proc. do 2030 r. To jeszcze nie wszystko. Aktywiści chcą też zobligować spółki węglowe do wykorzystania całości wychwyconego metanu kopalnianego oraz do opracowania przez nie planów redukcji emisji tego gazu o co najmniej 30 proc. do 2030 r. Priorytetem, zdaniem Koalicji Klimatycznej, powinno być zamknięcie kopalń będących największymi emitentami oraz wykorzystanie Funduszu Sprawiedliwej Transformacji do ograniczenia wycieków z nieczynnych kopalń. Przypomnijmy, że Polsce wcześniej udało się załagodzić zapisy unijnego rozporządzenia metanowego, które od 2027 r. wprowadzi limity emisji metanu na poziomie 5 ton na każde 1000 kg wydobywanego węgla (pierwotnie to było 0,5 t na tonę czarnego złota). Dodatkowo emisje będą rozliczane na jednego operatora, a nie na jedną kopalnię.

REKLAMA

Niestety, te przepisy bardzo mocno rozrzedzono. Nie ma na przykład informacji o górnych limitach emisji - wskazuje Diana Maciąga.

Przypomnijmy, że górnicy, wzywając polityków do modyfikacji pierwotnych zapisów tych metanowych regulacji UE, straszyli, że bez odpowiednich korekt przez te przepisy dojdzie do zamknięcia nawet 11 kopalni i utraty pracy przez nawet 200 tys. osób. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA