Bratankobójcza wojna w Brukseli. Węgrzy mówią "nie" fuzji Orlenu i Lotosu
Fuzja Orlenu i Lotosu staje się powoli elementem narastającej konkurencji pomiędzy największą firmą paliwową w Polsce i węgierskim gigantem – spółką MOL. PKN Orlen to największa polska firma i jedna z nielicznych, która prowadzi na szeroką skalę działalność międzynarodową. Koncern jest aktywny m.in. w Czechach, na Litwie, w Niemczech, Kanadzie, a ostatnio również na Słowacji, gdzie zaczął rozwijać sieć detaliczną. Ruch ten wydaje się bardzo interesujący i warto przyjrzeć mu się bliżej.
Fot. JB/Bizblog.pl
Coraz większa aktywność Orlenu w Europie Środkowej jest naturalną konsekwencją narastającej konkurencji z węgierskim MOL. Giganci walczą o rynek i wchodzą sobie w drogę. Inwestycje w sieć detaliczną na Słowacji, która od dawna stanowi naturalną strefę wpływów MOL wydają się podyktowane działaniami Węgrów w Czechach, które de facto kontroluje Orlen. Ten konflikt odbywa się na bardzo wielu płaszczyznach i narasta.
MOL w Czechach, Orlen na Słowacji
Katalizatorem jest tu przede wszystkim sytuacja rynkowa. Dziś jest ona bardzo korzystna dla odbiorców ropy i zapewnia im bardzo duże zyski, ale cykl koniunkturalny kiedyś się skończy, co już widać po spadających marżach. Wie o tym zarówno Orlen, jak i MOL, próbując zająć dogodne pozycje, póki jest to możliwe.
Także perspektywa pogłębiania się polityki klimatycznej w Europie powoduje, że firmy paliwowe wykorzystują ostatnie lata, by uzyskać przewagi konkurencyjne, zanim uderzą w nie nowe przepisy klimatyczne. Przypomnijmy, że Komisja Europejska za priorytet poczytuje sobie obecnie prace nad Długoterminową Strategią dla Przemysłu, która ma przygotować europejskie przedsiębiorstwa do dostosowania się do celu osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r.
Drugim katalizatorem narastającej konfrontacji paliwowej w Europie Środkowej jest oczywiście próba skonsolidowania dwóch największych polskich firm z tej branży. Powstanie jednego, dużego koncernu, który zintegrowałby Orlen i Lotos zmieniłoby dotychczasowy układ sił w Europie Środkowej. Z tego względu MOL, węgierski gigant petrochemiczny, z uwagą przygląda się fuzji, na którą musi zgodzić się Komisja Europejska. „Przygląda” – to bardzo łagodne określenie.
Coraz więcej pojawiających się w prasie, ale także w kuluarach branżowych konferencji, informacji może świadczyć o tym, że Węgrzy mocno zaangażowali się w lobbing w Komisji Europejskiej (właściwie w DG Competition), uderzający w połączenie polskich firm paliwowych. Gra toczy się na wielu poziomach – od próby zablokowania takiej możliwości po uzależnienie zgody na fuzję od sprzedaży jak największej ilości aktywów przez Orlen, który będzie nabywał Lotos. Ma to być gwarancja, że transakcja nie zakłóci równowagi rynkowej w regionie.
MOL odkupi stacje Orlenu w Polsce?
Kwestia zgody Komisji Europejskiej na połączenie polskich firm paliwowych napotyka coraz więcej problemów. Bruksela poprosiła o więcej informacji na temat planowanej fuzji i zastosowała procedurę „stop the clock”. W praktyce oznacza to przesunięcie w czasie ostatecznej decyzji. Komentując tę sytuację, Orlen stwierdził, że to standardowa sytuacja i był na nią gotowy. W rzeczywistości, gdyby Komisja Europejska była przychylna transakcji, mogłaby delegować decyzję w jej sprawie na UOKiK – a więc poziom krajowy. Wtedy byłaby to formalność. Tak się jednak nie stało. Wystosowanie prośby o dodatkowe materiały w sprawie bądź co bądź niewielkiej jak na warunki europejskie transakcji (Orlen to firma średniej wielkości nie mówiąc już o Lotosie) to kolejna komplikacja. Czy wynika ona jedynie z bardzo ostrych relacji pomiędzy polskim rządem i Brukselą?
Z pewnością może to być jeden z elementów przeciągającej się w czasie decyzji w sprawie fuzji polskich firm paliwowych, ale nie jedyny. MOL już od jakiegoś czasu sugeruje, że byłby zainteresowany nabyciem stacji benzynowych w Polsce, gdyby Orlen wystawił je na sprzedaż. Prasa rozpisywała się natomiast o tym, że zbycie części detalu może być konieczne dla uzyskania zgody Komisji Europejskiej na fuzję z Lotosem.
Oczywiście analizując uważnie przebieg procesu łączenia polskich firm paliwowych, widać, że nie tylko MOL jest bardzo zainteresowany jego finałem. Sporo zastrzeżeń co do koncentracji rynku zgłasza także Shell i BP. Są to jednak firmy o mniejszym znaczeniu dla podstawowej działalności Orlenu, chcącego utrzymać pozycję lidera na rynkach Europy Środkowej.
Z tej perspektywy koncern z Płocka zrobił to, co zrobić musiał. Odpowiedział na działania MOL i rozpoczął grę na jego boisku, inwestując na Słowacji. W najbliższym czasie spodziewam się dużej aktywności biznesowej największej polskiej firmy paliwowej u naszego południowego sąsiada.
Piotr Maciążek: publicysta specjalizujący się w tematyce sektora energetycznego. W 2018 r. nominowany do najważniejszych nagród dziennikarskich (Grand Press, Mediatory) za stworzenie fikcyjnego eksperta Piotra Niewiechowicza, który pozyskał wrażliwe informacje o projekcie Baltic Pipe z otoczenia ministra Piotra Naimskiego. Autor książki "Stawka większa niż gaz" (Arbitror 2018 r.), współautor książki Młoda myśl wschodnia (Kolegium Europy Wschodniej 2014 r.). Obecnie pracuje nad kolejnym tytułem – tym razem dotyczącym polskich służb specjalnych.