Gigant Lotosu wpływa na Bałtyk. Największa platforma wiertnicza w polskich rękach
Należąca od czerwca tego roku do Lotosu Petrobaltic samopodnośna platforma wiertnicza Giant opuściła duński port w Esbjerg. W ten weekend pojawi się na Bałtyku.
W czerwcu platforma znalazła swojego nowego właściciela — spółkę, która jako jedyna prowadzi działalność operacyjno-serwisową w obszarze bałtyckim. Eksploatuje i zagospodarowuje złoża, realizuje projekty poszukiwawcze w polskiej strefie Morza Bałtyckiego. Mowa rzecz jasna o funkcjonującej w ramach Grupy Kapitałowej Lotos spółce Lotos Petrobaltic.
Bizblog.pl poleca:
Od blisko 30 lat wraz ze swoimi spółkami zależnymi wydobywa gaz ziemny i ropę naftową w Norwegii, Polsce oraz na Litwie. Należąca do niego gdańska rafineria jest dziś jedną z najnowocześniejszych w całej Europie. Jej koncesje dzisiaj obejmują obszary o łącznej powierzchni 3177 km², a strategia przewiduje, że w latach 2017–2022 wydobycie sięgnie 30–50 tys. baryłek ekwiwalentu ropy naftowej dziennie. W 2018 r. zarobiła ze sprzedaży 30,2 mld zł.
Największa
Po przeanalizowaniu różnych opcji uważamy, że sprzedaż Gianta tworzy najwyższą wartość dla akcjonariuszy. Platforma została zbudowana w 1986 roku, a sprzedaż jest częścią optymalizacji floty zgodnie z naszym strategicznym priorytetem utrzymania floty nowoczesnych, wysokiej jakości aktywów — powiedział prezes do spraw finansowych Maersk Drilling, Jesper Ridder Olsen.
Duńska firma na sprzedaży platformy spółce Lotosu zarobiła w przybliżeniu milion USD brutto. Co ma z tego przedsięwzięcia polski nabywca? Piątą i największą ze wszystkich swoich platform, mającą:
- 84.00 m długości,
- 90.0 m szerokości,
- 160 m długości nóg,
- 24 284.6 t wyporności
- oraz możliwość wykonywania odwiertów do głębokości 7,620 metrów.
Poprzednio zakupiona jednostka należąca do Lotosu przyniosła jej raczej pecha i wieloletnie kłopoty, gdyż potrzebowała znaczącej przebudowy. Problemy z tego wynikające były na tyle duże, że cała sprawa trafiła do prokuratury. W przypadku Gianta nie ma mowy o powtórce, ponieważ jednostka jest sprawna.
Będzie nowa nazwa
A właściwie to "będzie sprawna" gdyż musi jeszcze dotrzeć do Gdańska z portu w duńskim Esbjerg, skąd wyruszyła 20 września o godz. 7:20. Transport nie jest prostym zadaniem, zważywszy na wielkość Gianta, trasa holowania podzielona więc została na dwa etapy: Esbjerg-Frederikshavn oraz Frederikshavn-Gdańsk.
Platforma najprawdopodobniej będzie na miejscu w najbliższy weekend, gdyż średnia prędkość jej holowania to około 4,7 węzłów, czyli 8,7 km/h.
Wymagane prace zostaną przeprowadzone na terenie Naftoportu, gdzie Giant zostanie dodatkowo przemalowany w barwy Lotosu Petrobaltic i gdzie prawdopodobnie zostanie również zmieniona jego nazwa.
Wówczas będzie mógł zostać ostatecznie przeniesiony na złoże B3, położone ok. 70 km na północ od Rozewia. Tam opiekę nad nim będzie sprawować jedna ze spółek grupy Lotos Petrobaltic — SPV Petro, stając się tym samym jej operatorem i armatorem zarządzającym.
W 33 lata dookoła świata
Cała historia ma swój początek w 1986 w... Japonii. Tam kosztem 50 mln USD stocznia Hitachi Zosen Corp z Nagasu zbudowała platformę Giant. W późniejszym czasie trafiła ona do duńskiego armatora z siedzibą w Kopenhadze, Moller-Maersk A/S i była eksploatowana przez Maersk Drilling A/S na wodach Morza Północnego. W 2012 roku została kompleksowo zmodernizowana, co wpłynęło znacząco na jej dalsze dzieje.
W okresie swojej deaktywacji i postoju trwającym od listopada 2016 roku, 17 maja 2018 r. doznała nieznacznych uszkodzeń po kolizji z manewrującym w porcie Esbjerg małym statkiem towarowym, mimo to już parę miesięcy później (znowu w listopadzie), w oficjalnym komunikacie podano, że Maersk Drilling porozumiało się w sprawie sprzedaży platformy z niezależnym australazjatyckim operatorem z rynku naftowo-gazowego. Jednak do transakcji z bezimiennym kontrahentem ostatecznie nie doszło.