Wyobraź sobie, że Pałac Kultury zaczął nagle wirować... Taki będzie największy wiatrak świata
Norwegowie zaczęli budować na Morzu Północnym największą na świecie morską farmę wiatrową. Tak samo olbrzymie wiatraki staną u wybrzeży Maryland i New Jersey, będą miały wysokość jak nowojorski wieżowiec Chryslera.
Haliade-X, czyli wiatrak, który powstanie niedaleko Rotterdamu, obwołano największym na świecie. I rzeczywiście będzie naprawdę imponujący. Turbina o średnicy 220 m (wysokość wieży mostu Golden Gate w San Francisco tudzież Pałacu Kultury w Warszawie) ma mieć wysokość 260 m.
Haliade-X ma produkować energię z wiatru potrzebną do zasilenia 16 tys. europejskich gospodarstw domowych. Konfiguracja farmy wiatrowej o mocy 750 megawatów może zaś wytworzyć wystarczającą ilość energii dla nawet miliona domów.
Haliade-X na ćwierć kilometra wysokości
Duńskie przedsiębiorstwo energii odnawialnej Ørsted pierwszą turbinę postawiło u wybrzeży Danii w 1991 r. Teraz całkowita moc zainstalowanych przez nich wiatraków osiąga wartość 22,5 gigawata. To więcej niż całkowita moc produkowana w Grecji, Portugalii czy Chile. Ale Duńczykom nawet nie w głowie zwolnienie tempa. Właśnie ogłosili, że zbudują dwie potężne farmy wiatrowe u wybrzeży USA.
Pierwsza Ocean Wind, która stanie u wybrzeży New Jersey, ma być uruchomiona w 2024 r. Wygeneruje 1100 megawatów, czyli mniej więcej tyle samo, co przeciętny reaktor jądrowy w USA. Gigantyczne wiatraki mają osiągnąć wysokość 260 m i sięgać do dachu nowojorskiego wieżowca Chryslera. Druga farma, Skipjack, o mocy 120 MW, powstanie w 2022 r. u wybrzeży Maryland.
Morska energia wiatrowa jest dzisiaj konkurencyjnym źródłem czystej energii, która może pomóc krajom i państwom w osiągnięciu ich celów klimatycznych, jednocześnie tworząc długotrwałą działalność gospodarczą
— uważa Martin Neubert, wiceprezes wykonawczy i dyrektor generalny Oarsted Offshore.
Equinor chce zasilać wiatrakami platformy wiertnicze
Duńskie inwestycje w USA to tylko jeden z przykładów wiatrowej ekspansji, jakiej jesteśmy teraz świadkami. Swoje w tym zakresie też robią Norwegowie. Grupa paliwowa Equinor ma bardzo ambitne plany. Zamierzają w brytyjskiej części Morza Północnego zbudować potężne, pływające turbiny wiatrowe mogące zasilać platformy wiertnicze. Jak podał pod koniec sierpnia Reuters, Equinor dostanie na tę budowę dofinansowanie: 2,33 mld koron norweskich, czyli ok. 260 mln dolarów.
Wstępny koszt budowy opiewa na 5 mld koron norweskich. Po jej zakończeniu, jak zapewniają przedstawiciele norweskiej grupy paliowej, będzie można liczyć na redukcję emisji CO2 w samej Norwegii na poziomie ponad 200 tys. ton rocznie.
Dania zabezpieczyła całe zapotrzebowanie energetyczne
Energetyka wiatrowa ma coraz większe znaczenie. W Danii na koniec 2018 r. łączna zainstalowana moc wiatrowa wyniosła 5 758 MW. 15 września uzyskała z wiatru rekordową ilość energii, w pełni pokrywającą dzienne zapotrzebowanie kraju.
Zaledwie 10 lat temu wiatry wypełniły tylko około jednej piątej naszych dostaw, więc sprawy potoczyły się szalenie dobrze, gdy mamy nie tylko godziny, ale cały dzień, kiedy turbiny wiatrowe produkują więcej energii elektrycznej, niż potrzebujemy
— przekonuje Carsten Vittrup z Energinet, duńskiej spółki energetycznej.
Polski energia wiatrowa? Wolne żarty
Jak energia wiatrowa ma się u nas? Na razie raczej kiepsko. Nadzieje dawały rządowe zapowiedzi jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego sugerujące zniesienie tzw. zasady 10H. Te przepisy określają zasady minimalnej odległości farm wiatrowych od zabudowań. Zasada 10H to zakaz budowy turbin wiatrowych w odległości mniejszej od dziesięciokrotności ich całkowitej wysokości.
Liberalizacja ograniczeń odległościowych dla farm wiatrowych jest krokiem w dobrym kierunku. To właśnie gminy i społeczności lokalne, które są bezpośrednimi beneficjentami wpływów podatkowych od inwestorów, powinny mieć możliwość decydowania, czy chcą mieć taką instalację w pobliżu
– przekonywał wtedy Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowe.
Czar szybko prysł i Ministerstwo Energii zaczęło się z wcześniejszych zapowiedzi wycofywać rakiem. W końcu szef resortu Krzysztof Tchórzewski w odpowiedzi na jedną z poselskich interpelacji stwierdził jednoznacznie, że nie są prowadzone teraz żadne prace mające na celu zmianę regulacji 10H.