Elektrownia Ostrołęka to gazowa studnia bez dna. Trzeba dorzucić setki milionów złotych
Trudno chyba dzisiaj w Polsce wskazać drugą taką inwestycję, która już pochłonęła setki milionów złotych, a zapowiadanego efektu dalej nie ma. Teraz zaś wychodzi na to, że do tej gazowej elektrowni, która ma powstać w Ostrołęce zamiast węglowej siłowni, trzeba jeszcze dołożyć i to całkiem sporo. Ten węglowy blok najpierw był skutecznym paliwem wyborczym, a potem trzeba było go rozebrać. Z gazową elektrownią będzie tak samo?
Blok gazowo-parowy o mocy 750 MW, który budowany jest w Ostrołęce, ma powstać do końca II kwartału 2024 r. Uruchomienie tej siłowni zaplanowano zaś na 2025 r. Na 31 grudnia 2025 r. wyznaczono przecież termin podpisania świadectwa obioru warunkowego elektrowni w Ostrołęce. Na razie jednak nie ma sensu zaznaczać w kalendarzu żadnej daty, wszak ostrołęcka inwestycja już udowodniła, że lepiej na niej tak do końca nie polegać. Teraz z kolei wychodzi na to, że wcześniej inwestycję wyceniano na mniej niż trzeba. I prawda jest taka, że trzeba dołożyć: raptem 350 mln zł. Dowiadujemy się właśnie, że spółka CCGT Ostrołęka i GE Power oraz General Electric Global Services podpisały stosowny aneks do umowy, wedle którego wynagrodzenie General Electric Global Services za wykonanie elektrowni CCGT w Ostrołęce wzrosło z ok. 2,5 mld do ok. 2,85 mld zł netto.
Elektrownia Ostrołęka: gaz z wyższym rachunkiem
Skąd taka decyzja? Przez zmianę uwarunkowań gospodarczych, z jakimi mamy do czynienia od momentu podpisania głównej umowy, na co - jak czytamy w komunikacie - wpływ miała chociażby wojna w Ukrainie. Dotyczy to w szczególności wstrząsów na rynku surowców, rynku budowlanym oraz energetycznym. Jak zapewnia Energa, na koniec września realizacja inwestycji dotycząca projektowania, zakupów, dostaw i samej budowy była na poziomie 48 proc.
Więcej o Elektrowni Ostrołęka przeczytasz na Spider’s Web:
Na placu budowy została wykonana dolna część fundamentu turbozespołu. Rozpoczął się także montaż kotła odzysknicowego (HRSG). Powstają również inne obiekty elektrowni, np. chłodnia, budynek elektryczny i administracyjny - czytamy w komunikacie spółki.
Najpierw węgiel, teraz gaz, czyli finansowa studnia bez dna
Elektrownia Ostrołęka (najpierw na węgiel, a teraz na gaz) to finansowa studnia bez dna. Przypomnijmy: w 2015 r. kandydatka na szefa rządu Beta Szydło i walczący pierwszy raz o fotel prezydenta kraju Andrzej Duda twierdzili, że blok węglowy w Ostrołęce jest niezbędny dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Z kolei trzy lata później w 2018 r. premier Mateusz Morawiecki przekonywał, że ta inwestycja, która miała zakończyć się pierwotnie w 2023 r., zdecydowanie poprawi bilans energetyczny kraju.
Koszt budowy nowego boku węglowego w czasach, kiedy neutralność klimatyczną odmieniano już przez wszystkie przypadki, wyceniano na 5–7 mld zł. Tak duże pieniądze i obiecywane miejsca pracy zadziałały na wyobraźnię wyborców. Takie wszak było podstawowe zadanie tych haseł. Tyle, że już po tym, jak Zjednoczona Prawica wygrała drugą kadencję, spółki Energa i Enea zawiesiły finansowanie tej węglowej inwestycji. Koniec końców postawiono na inne paliwo kopalne: gaz. Rozbiórka węglowych instalacji pochłonąć miała ok. 1,5 mld zł.