Donald Trump żałuje eskalacji wojny handlowej z Chinami. Zmiękł po odpowiedzi Pekinu
Pełzający od kilku miesięcy konflikt handlowy USA z Chinami gwałtownie zaognił się w piątek, gdy Pekin zdecydował się nałożyć cła na amerykańskie towary o wartości 75 mld dol. Co zrobił Trump? Natychmiast ogłosił nałożenie odwetowych ceł. Jeszcze w niedzielę dał do zrozumienia, że jest w rozterce, czy postąpił słusznie.
Flickr/Gage Skidmore (CC BY-SA 2.0)
Donald Trump w piątek bardzo emocjonalnie zareagował na ogłoszenie przez Pekin ceł na amerykańskie towary. Dotychczas to prezydent USA karał Państwo Środka cłami i groził nałożeniem kolejnych, więc odpowiedź Pekinu nazwał "motywowaną politycznie".
Trump nie tylko odpowiedział nałożeniem dodatkowych ceł na chińskie towary o wartości aż 550 mld dol., ale także ogłosił, że nakaże amerykańskim firmom opuszczenie Chin. Wywołał tym konsternację, ponieważ nie wiadomo, na jakiej podstawie prawnej miałby zmusić prywatne firmy do porzucenia często wielomiliardowych inwestycji zagranicznych.
W niedzielę podczas szczytu G7 we Francji Trump był już w znacznie mniej bojowym nastroju. O nakazie powrotu amerykańskich firm z Chin mówił już bardzo niechętnie, a nawet przyznał, że ma wątpliwości, czy zrobił dobrze, eskalując cały konflikt.
Gdy dziennikarze pytali go w niedzielę, czy naszły go wątpliwości po ogłoszeniu uderzenia w chińską gospodarkę, odpowiedział: pewnie, czemu nie? Potem przyznał jeszcze, że "miewa wątpliwości w każdej sprawie".
Służby prasowe Białego Domu pośpieszyły z komunikatem, że słowa prezydenta o wątpliwościach zostały "źle zinterpretowane". Rzeczniczka prasowa Stephanie Grisham wyjaśniła, że "prezydent Trump odpowiedział twierdząco, ponieważ nie żałuje podniesienia ceł na chińskie towary".
Znacznie bardziej ugodowo nastawiony jest chiński rząd. Wicepremier Liu He powiedział, że Chiny chcą rozwiązania sporu handlowego z USA na drodze spokojnych negocjacji i zdecydowanie przeciwne są eskalacji konfliktu.
Liu He dodał, że wojna handlowa nie służy nikomu, a także zadeklarował, że "amerykańskie firmy są mile widziane w Chinach i będą tam traktowane dobrze".