Czyste Powietrze wspiera złe urządzenia? Przez to pellet zdrożeje
Program Czyste Powietrze budzi coraz więcej kontrowersji. Eksperci alarmują, że dotacje trafiają na urządzenia o wątpliwym wpływie na środowisko. Na dodatek program stał się elementem politycznego sporu, co może zagrozić jego przyszłości.

Polityczne kłótnie wokół programu Czyste Powietrze to jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogła się przytrafić temu systemowi dopłat do wymiany węglowych kopciuchów. I właśnie jesteśmy świadkami takiej sytuacji. Mateusz Morawiecki postanowił użyć małą liczbę składanych wniosków do programu po odwieszeniu naboru, jako broni wymierzonej w rząd. I twierdzi przy tej okazji, że nikt teraz nie chce korzystać z Czystego Powietrza. Byłemu premierowi odpowiada Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska, która w rewanżu przekonuje, że to toksyczne przepisy PiS doprowadziły wielu Polaków do ubóstwa energetycznego. Co na to eksperci? Uważają, że zamiast obrzucać się oskarżeniami lepiej byłoby po prostu odbudować zaufanie do tego programu.
Bez Czystego Powietrza wspierającego termomodernizację i efektywność energetyczną nie da się realizować sensownej polityki energetycznej - zbyt dużo energii marnuje się w polskich domach - nie ma wątpliwości Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego.
Czyste Powietrze i unijna taksonomia
Rządzący i opozycja, tkwiący od lat we wzajemnych pretensjach, pewnie tych uwag nie wezmą do serca. I lepiej do politycznych kłótni o Czyste Powietrze przyzwyczajać się już teraz. Tylko, czy dzięki temu uda się z programu wyeliminować największe błędy? Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC), zwraca uwagę, że Czyste Powietrze nie wspiera technologii zgodnie z unijną taksonomią równoważonego finansowania. To system kwalifikacji, który określa, które technologie są zgodne ze zrównoważonym środowiskiem, a które nie. Zdaniem Lachmana to powinien być fundament każdej publicznej dotacji w Polsce.
Tymczasem Czyste Powietrze finansuje dziś technologie, które nie były rzetelnie oceniane pod kątem taksonomii i mogą dawać wątpliwy efekt środowiskowy - przekonuje szef PORT PC.
Przykład? Lachman twierdzi, że unijna taksonomia zrównoważonego finansowania nie uznaje spalania biomasy za zieloną z definicji. Wsparcie możliwe jest tylko wtedy, kiedy jest wysoka sprawność, niskie emisje GHG w cyklu życia, a także w przypadku drewna niskiej jakości z certyfikowanych źródeł.
Więcej o programie Czyste Powietrze przeczytasz w Bizblog:
W Polsce założono a priori, że cała biomasa jest „zrównoważona” - bez żadnej analizy pochodzenia paliwa, bilansu LULUCF, oddziaływania na jakość powietrza i zasady kaskadowego wykorzystania drewna, czyli najpierw zastosowanie przemysłowe, na końcu spalanie - uważa Paweł Lachman.
Szef PORT nie ma cienia wątpliwości: brak zgodności programu Czyste Powietrze z taksonomią zrównoważonego finansowania to błąd systemowy. Jego zdaniem taksonomia to nie biurokracja a gwarancja ze publiczne pieniądze wspierają naprawdę zielone technologię.
Czyste Powietrze wymaga pilnej korekty, tu chodzi o klimat i odpowiedzialność za wydatki z naszych podatków - apeluje Lachman.
Przez te przepisy zdrożeje pellet
Przez dosyć nonszalanckie traktowanie przez rząd tych unijnych reguł dochodzi do absurdalnej sytuacji, w której na przykład kotły elektryczne ze sprawnością mniejszą niż 100 proc. i o najniższej klasie energetycznej D nie wpisują się w unijna taksonomię, ale wsparcie ze strony Czystego Powietrza mają zapewnione. Nie do końca można też zrozumieć plany Ministerstwa Klimatu i Środowiska wykreślenia z dotacji pompy ciepła z klasą A+.
Przypomnę, że 99,7 proc. kotłów na biomasę ma klasę A+ - akcentuje Lachman.
Szef PORT PC przekonuje, że prawdziwe wdrożenie unijnej taksonomii w tym zakresie w Polsce miałoby konkretne skutki. Miedzy innymi wzrosłaby cena pelletu.
Bo tania biomasa często nie spełnia wymogów jakości i pochodzenia. A popyt na pellet drzewny zwiększy się znacząco - zwraca uwagę Paweł Lachman.