REKLAMA

Czas na nowy benefit w korpo w Polsce? Po długim weekendzie byłby jak złoto

Kto w przedszkolu wymigiwał się od leżakowania, zapewne w dorosłym życiu nieraz tego żałuje – zwłaszcza gdy niewyspany przychodzi do pracy. Taki stan odbija się jednak także na pracodawcach. Z najnowszych danych wynika, że z powodu niewyspanych pracowników polska gospodarka traci rocznie nawet 9 mld zł. Rozwiązanie? Inemuri – drzemka na polu bitwy. To samurajska technika błyskawicznej regeneracji, która przyjęła się w korporacjach w Japonii. Może czas wdrożyć ją również w Polsce?

Czas na nowy benefit w korpo w Polsce? Po długim weekendzie byłby jak złoto
REKLAMA

Polacy to jeden z najbardziej zapracowanych narodów w Europie, a nawet na świecie. Z ubiegłorocznych danych Eurostatu wynika, że Polacy pracują średnio 40,4 godzin tygodniowo. To o 3 godziny więcej niż średnia unijna i aż o 8 godzin więcej niż Holendrzy, którzy pracują najkrócej spośród krajów wspólnoty. W Unii Europejskiej wyprzedzają nas jedynie Grecy, pracując średnio 41 godzin tygodniowo. Nic dziwnego, że tak wielu Polaków chodzi niewyspanych – a dane wskazują, że z roku na rok jest coraz gorzej.

Coraz więcej Polaków ma problemy ze snem

REKLAMA

Według raportu UCE Research i ePsycholodzy.pl „Sen Polaków. Straty dla gospodarki. Edycja 2025” w I kwartale 2025 roku większość Polaków była zadowolona z jakości swojego snu, ale ta większość to raptem 52,7 proc. Tych niezadowolonych było 41,4 proc., podczas gdy w poprzedniej edycji badania było ich 41 proc. Z kolei 5,9 proc. nie miała zdania. Analitycy z UCE Research alarmują, że wyniki są gorsze niż poprzednio, kiedy więcej osób było usatysfakcjonowanych i mniej narzekało na kłopoty ze snem.

Wyniki badania mogą stanowić wskazówkę dla pracodawców, którzy powinni dostrzegać narastający problem niewłaściwej jakości snu swoich pracowników. Prowadzi ona do zmniejszenia koncentracji, wydajności i efektywności, co w dłuższym okresie może przekładać się na wzmożoną ilość absencji chorobowych. To z kolei wiąże się z większymi kosztami opieki zdrowotnej – stwierdza Michał Pajdak, współautor raportu z platformy ePsycholodzy.pl.

Niewyspany pracownik to miliardy strat dla gospodarki

Niestety sen wciąż jest postrzegany jako coś drugorzędnego, a pracodawcy bagatelizują korzyści, jakie płyną z inwestowania w zdrowy sen swoich pracowników. Jak punktuje Michał Pajdak, ciągłe niewyspanie może przekładać się na straty dla organizacji, ale też na różne problemy zdrowotne pracowników.

Należy pamiętać, że osoba dorosła powinna spać co najmniej 7 godzin dziennie. Ograniczenie tej średniej ma bezpośredni wpływ na gospodarkę. Problemy ze snem pracowników kosztują pracodawców już minimum blisko 9 mld zł rocznie. Rok temu szacowaliśmy je na 8 mld zł rocznie – wskazuje Michał Pajdak.

Z raportu wynika, że najbardziej niezadowolone z jakości swojego snu są osoby z ponadprzeciętnym wynagrodzeniem na poziomie 5000-6999 zł netto miesięcznie (45,2 proc. z nich). Michał Pajdak tłumaczy, że może to wynikać z większych wymagań zawodowych oraz stresu. I przywołuje wyniki badania „Dlaczego sen ma znaczenie – ekonomiczne koszty niewystarczającej części snu” Marca Hafnera i współautorów, z którego wynika, że pracownicy, którzy, śpią mniej niż 6 godzin dziennie, zgłaszają średnio o 2,4 p.p. wyższą utratę produktywności z powodu absencji lub nieobecności niż pracownicy śpiący od 7 do 9 godzin na dobę. Osoby śpiące średnio od 6 do 7 godzin nadal zgłaszają o ok. 1,5 p.p. wyższą utratę produktywności w porównaniu do ludzi śpiących od 7 do 9 godzin dziennie.

Należy spojrzeć na te dane z odpowiedniej perspektywy, zakładając, że w danym roku jest ok. 250 dni roboczych. Pracownik, śpiący mniej niż 6 godzin, traci o około 6 dni roboczych z powodu absencji lub nieobecności w pracy rocznie więcej niż zatrudniony śpiący od 7 do 9 godzin. Osoba śpiąca od 6 do 7 godzin traci średnio o około 3,7 dnia roboczego więcej rocznie – mówi Michał Pajdak.

Co mogą zrobić pracodawcy, by polepszyć sen swoich pracowników? Ekspert wymienia np. zniechęcenie pracowników do przedłużonego korzystania z urządzeń elektronicznych, czy ograniczenie komunikacji z pracownikami po godzinach pracy czy poza biurem.

Więcej o pracownikach czytaj na Bizblog.pl:

Jest też o wiele starsza metoda, którą praktykują korporacje w Japonii

Mowa o Inemuri, która w tłumaczeniu oznacza „spanie w trakcie” lub „bycie obecnym i spanie” — czyli krótki, półświadomy odpoczynek w pozycji siedzącej, bez całkowitego odłączenia od otoczenia. Niektórzy podnoszą ją nawet do rangi sztuki — sztuki zasypiania na zawołanie. Technika błyskawicznej regeneracji wywodzi się z kultury feudalnej Japonii. Samurajowie stosowali ją głównie w okresie Sengoku (XV–XVI wiek) oraz później w okresie Edo (XVII–XIX wiek), na polach bitwy, gdzie sen był luksusem. Praktyka Inemuri rozwijała się jednak nie tylko w czasie wojen — towarzyszyła również kulturze wojowników, dworzan, a później także urzędników. I nie jest to zwykła drzemka w pracy. Wręcz przeciwnie — Inemuri uchodzi za oznakę zaangażowania, a możliwość snu traktowana jest jako nagroda za ciężką pracę i oddanie.

fot. Facebook/This is JONA Updates-Exploring Japan

Inemuri wciąż jest praktykowana w japońskiej kulturze — przede wszystkim w korporacjach, ale można ją także spotkać w różnych miejscach, takich jak parki czy metro, gdzie ludzie ucinają sobie drzemkę nawet na stojąco. Po lunchu w biurach zapada cisza: pracownicy rozkładają swoje fotele biurowe do pozycji półleżącej, nakrywają się kocami i zamykają oczy. Śpią około 15 minut, a następnie wracają do swoich obowiązków służbowych.

Zachodnia kultura ma swoje power nap

Do kultury zachodniej tzw. „power nap” przedostał się dopiero w latach 2000. za sprawą dr. Jamesa B. Maasa, który wyniki swoich badań nad jakością snu opublikował w książce Power Sleep. Jak wskazał, power nap trwa bardzo krótko — choć nieco dłużej niż Inemuri — bo maksymalnie 20 minut. Ma jednak wiele zalet, takich jak zmniejszenie senności, podniesienie czujności, poprawa koncentracji, zwiększenie sprawności motorycznej oraz polepszenie nastroju.

REKLAMA

Badania wykazują, że krótkie drzemki w ciągu dnia mogą znacząco poprawić koncentrację, kreatywność i ogólne samopoczucie pracowników. Na przykład badania NASA wskazują, że 20-minutowa drzemka może zwiększyć produktywność aż o 35 proc. Nic dziwnego, że coraz więcej firm w Polsce zaczyna tworzyć w swoich biurach strefy relaksu, a nawet specjalne pokoje do drzemek, tzw. „nap rooms”. Choć konkretne nazwy firm nie zawsze są podawane publicznie, wiadomo, że takie inicjatywy wprowadzają głównie duże, międzynarodowe korporacje posiadające oddziały w Polsce. Może najwyższy czas, aby także inne firmy wzięły z nich przykład i zaoferowały swoim pracownikom ten dodatkowy benefit.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-28T17:46:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-28T06:25:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-27T16:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-27T10:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-27T05:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-26T22:21:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T22:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T18:44:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA