Ceny paliw w Polsce zszokowały ekspertów. To cud czy pomyłka?
Nawet Goldman Sachs nie potrafi się nadziwić, że wraz z drożejącą ropą drożeje także paliwo np. w Czechach i na Węgrzech, ale akurat nie w Polsce. U nas nie dość, że ceny na stacjach paliw nie rosną, to w dodatku możemy liczyć na kolejne obniżki. To ani cud, ani pomyłka. Jednak naprawdę trudno tej sytuacji nie wiązać ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi.
Dziwią się rynkowi analitycy, dziwi się też Komisja Europejska. A rozdźwięk pomiędzy sytuacją na rodzimym rynku paliw a tym, co się dzieje na globalnym rynku ropy, staje się coraz wyraźniejszy.
W mijającym tygodniu średnia detaliczna cena 95-oktanowej benzyny spadła o 8 groszy do poziomu 6,60 zł/l. Olej napędowy potaniał o 6 groszy i litr tego paliwa kosztuje średnio 6,43 zł - wylicza dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z e-petrol.pl.
W górę poszły jedynie ceny autogazu, który w pierwszym tygodniu września był średnio po 2,82 zł za litr.
Ceny paliw, czyli szykuje się kolejna obniżka
Drożejąca ropa i koniec wakacyjnych rabatów nie powodują w Polsce żadnych zwyżek, wręcz odwrotnie. Zdaniem ekspertów w kolejnym tygodniu września na naszych stacjach ceny paliw powinny jeszcze spaść.
Poprzez sukcesywny spadek cen produktu krajowego w hurcie jest dalej miejsce na obniżki cen paliw na stacjach w kolejnym tygodniu, rzędu kilku – kilkunastu groszy na litrze - uważa Urszula Cieślak, analityk rynku paliw z Reflex.
Znawcy tematu z e-petrol też prognozują obniżki cen. Ich zdaniem benzyna Pb95 może kosztować w przedziale od 6,51 do 6,62 zł, olej napędowy od 6,33 do 6,45 zł, a autogaz od 2,78 do 2,85 zł.
Więcej o cenach paliw przeczytasz na Spider’s Web:
Prawdziwym ewenementem jest widoczna aktualnie cenowa relacja oleju napędowego w Polsce i na rynkach zagranicznych – krajowa produkcja diesla jest wyceniana praktycznie poniżej europejskich notowań - zwraca uwagę dr Jakub Bogucki.
Rynek ropy: arabskie cięcia i chiński popyt
Cena ropy spuchła do najwyższych poziomów od blisko 12 miesięcy, po tym jak Arabia Saudyjska ogłosiła, że cięcia w produkcji będą utrzymane do końca tego roku. Z tego powodu w pewnym momencie Brent była nawet powyżej 91 dol., a WTI - powyżej 87,50 dol. Oliwy do tego ognia dodały dane dotyczące zapasów amerykańskiej ropy, które zmniejszyły się o 10,6 mln baryłek. Dalszy rajd cenowy wyhamował jednak. Bo dalej inwestorzy boją się o chiński popyt, mimo że ostatnie dane są dosyć optymistyczne.
W sierpniu chiński import ropy naftowej wzrósł o ponad 20 proc. w porównaniu z lipcem i o 31 proc. w porównaniu z sierpniem 2022 r. - zaznacza Iriną Slab z oilprice.com.
To cenowe wyhamowanie spowodowane było też coraz silniejszym dolarem, który zyskiwał głównie na przekonaniu o końcu serii podwyżek stóp procentowych w USA. A i tak w kolejnym tygodniu analitycy przewidują raczej dalsze wzrosty cen ropy.