Kiedy ceny mieszkań zaczną spadać? To się stanie już wkrótce
Duży bank wskazuje konkretną datę, kiedy ceny mieszkań zaczną spadać. Od razu wam zdradzę - ma to nastąpić w II kwartale 2025 r. To w sumie niedługo - za cztery miesiące z hakiem. Tylko że zanim zaczną spadać, jeszcze trochę wzrosną. No i nikt nie obiecuje, że wielkość przecen, kiedy w końcu nadejdą, was usatysfakcjonuje.
Jest taka grupa ludzi, która od lat upiera się, że mieszkania są za drogie i to wszystko musi w końcu walnąć. Mówili tak w 2018 r., kiedy średnia cena metra kwadratowego w Warszawie przekraczała już 8 tys. zł, mówi tak, gdy w 2020 r. średnia cena przebiła 10 tys. zł i kiedy na koniec 2022 r. przebiła 13 tys. zł.
Mówię o cenach ofertowych na rynku pierwotnych wg danych NBP.
Dziś średnia cena metra kwadratowego w Warszawie, a właściwie w III kwartale 2024 r. (lipiec-wrzesień) to 16,8 tys. zł. I ci, którzy czekali na spadki, w końcu zyskali plecy - ich niezłomną teorię potwierdzają analitycy jednego z największych banków - Pekao S.A.
Ceny mieszkań zaczną spadać? Nie chcecie stracić humoru, nie czytajcie dalej
W swojej najnowszej analizie Pekao wskazuje, że z początkiem II kwartału 2025 r. ceny powinny zacząć się obniżać.
Kto się ucieszył i nie chce sobie psuć humoru, niech nie czyta dalej. Bo dalej są dwa podstawowe „ale”:
- po pierwsze, spadki mają być „nieznaczne”;
- po drugie, zanim nadejdą, ceny jeszcze najpierw wzrosną o 2,5 proc.
2,5 proc. to już niedużo, szczególnie, że to średnia dla siedmiu największych miast, dla których dane podaje też NBP (Gdańsk, Gdynia, Kraków, Łódź, Poznań, Warszawa i Wrocław). I biorąc pod uwagę, że właśnie ta średnia za III kwartał 2024 r. została kilka dni temu podana przez bank centralny i wskazuje, że na rynku pierwotnym w siedmiu miastach ceny wzrosły rok do roku o 17,2 proc.
Już to samo spowolnienie jest jakąś dobrą wiadomością, ale czy dość dobrą dla chcących kupić mieszkanie? Sami sobie odpowiedzcie.
Bo predykcja Pekao jest taka: dziś średnia cena dla siedmiu największych miast na rynku pierwotnym to 14,1 tys. zł za mkw., w I kwartale 2025 r. jeszcze wzrośnie do 14,5 tys. zł, żeby potem zacząć spadać i na koniec 2025 r. wynieść lekko poniżej 14 tys. zł za mkw.
Obawiam się, że nie do końca o to chodziło tym, którzy przy cenach poniżej 10 tys. zł czekali z zakupem, aż ceny w końcu spadną…
To może po prostu trzeba jeszcze trochę poczekać? Do 2026 albo 2027 r.? Chyba jednak nie, bo Pekao, choć widzi w przyszłości wpływ spadającej dynamiki cen materiałów budowlanych, dużej podaży mieszkań, czy coraz mniejsze szanse na wprowadzenie dopłat do kredytów, to jednak za rogiem czai się wysoki popyt napędzany szybkim wzrostem wynagrodzeń Polaków.
Czyli w sumie nie mam dobrych wiadomości.
Więcej o rynku mieszkaniowym w Polsce przeczytasz na Bizblog.pl:
Gdzie ceny mieszkań spadają już dzisiaj?
Ale to wygląda mało obiecująco tylko, jak będziemy patrzeć na sytuację na rynku mieszkaniowym szeroko, nie wdając się w szczegóły. Szeroko, znaczy na największe miasta, wrzucając je dodatkowo do jednego koszyka.
Ale szczegółowy obraz może być już teraz bardziej pocieszający dla kupujących. Wrócę do wspomnianych już tu danych NBP o cenach transakcyjnych w III kwartale 2024 r. A te pokazują, że spadki cen w niektórych miastach już się zaczęły:
- w Poznaniu na rynku pierwotnym ceny tanskakcyjne kwartał do kwartału spadły o 4,7 proc.;
- w Łodzi spadły o 3,6 proc.;
- w Gdańsku i Gdyni spadły o 1,4 proc.
Ba! Nawet ceny ofertowe zaczęły już tu i ówdzie spadać, w Krakowie skurczyły się o 1,1 proc. kwartał do kwartału, a w Gdańsku o 0,5 proc.
Mało? Cóż, Pekao wcale nie wieszczy znacznie większy obniżek.