Cena złota znowu idzie na rekord. Tym razem wszystko za sprawą coraz bardziej zbliżających się obniżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Analitycy uważają, że nawet jeżeli te oczekiwania nie są zbyt zgodne z rzeczywistością, co też może mieć miejsce, to i tak istnieje spore prawdopodobieństwo, że złoto dalej będzie drożeć. Tym samym w czwartym kwartale roku mamy przebić granicę 2500 dol. za uncję.
Już od dobrych kilku miesięcy cena złota ma się bardzo dobrze. A teraz znowu obserwujemy marsz na rekord. W kwietniu br. udało się dwa razy przebić granicę 9700 zł za uncję złota (ok. 28,35 g). Obecnie jest bardzo podobnie. Cena złota wynosi teraz ok. 9689 zł za uncję i ma wyraźną tendencję zwyżkową. Co takiego się stało? To efekt przygotowania się rynków na obniżenie stóp procentowych w USA. Przypomnijmy, że od lipca br. docelowa stopa funduszy federalnych utrzymuje się na poziomie 5,25–5,5 proc. Najbliższe zaś posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej zaplanowano na 30 i 31 lipca i potem 17 i 18 września.
Kiedy stopa funduszy Fed spadnie, będzie to miało wpływ na wszystko nieco inaczej i w innej skali - uważa Amy Hubble, główna doradczyni inwestycyjna w Radix Financial, w rozmowie z CNBC.
A wcześniej Jerome Powell, prezes Rezerwy Federalnej USA, wyraźnie dał znać, że nie będzie czekał z obniżkami stóp procentowych do momentu, aż inflacja zejdzie do 2 proc. celu. Dlatego analitycy przekonują, że do tej obniżki dojdzie najpóźniej we wrześniu br.
Pojawiły się też scenariusze dopuszczające taki ruch już na posiedzeniu zaplanowanym na 31 lipca, choć cechują się one na chwilę obecną bardzo niskim prawdopodobieństwem i niewątpliwie rynek zostałby taką ewentualną decyzją mocno zaskoczony - komentuje Tomasz Gessner, główny analityk Tavex.
Cena złota, czyli pochód tylko w górę?
W Polsce ci, którzy oszczędzają głównie w złocie również, mają powody do zadowolenia z powodu słabszego złotego.
Połączenie cenowych rekordów złota w ujęciu dolarowym z osłabieniem złotego przełożyło się na to, że u dealerów w Polsce za uncję kruszcu ponownie trzeba już płacić niemal 10000 zł - przekonuje Tomasz Gessner.
Więcej o cenie złota przeczytasz na Spider’s Web:
Nad przyszłą ceną złota pochyla się też JP Morgan, który zwraca również uwagę na eskalację ryzyka geopolitycznego i także na obawy dotyczące deficytu budżetowego w USA. Stąd analitycy JP Morgan oczekują w IV kwartale roku, że ceny złota będzie na poziomie 2500 dol., czyli powyżej 10 tys. zł przy obecnym kursie.
W obliczu pogarszającej się geopolityki, zwiększonych sankcji i dedolaryzacji obserwujemy zwiększony apetyt na zakup realnych aktywów, w tym złota - twierdzi Gregory Shearer, dyrektor ds. strategii metali nieszlachetnych i szlachetnych w J.P. Morgan.
Polska ze swoim złotem w drugiej dziesiątce na świecie
Takie informacje powinny zadowalać NBP, który w ciągu ostatnich pięciu lat potroił nasze zasoby tego kruszcu, które na koniec 2023 r. wynosiły blisko 360 ton. Tym samym udział szlachetnego kruszcu w aktywach rezerwowych polskiego banku centralnego to już więcej niż 13 proc. A celem jest 20 proc. W maju br. byliśmy świadkami największych tego typu zakupów: zasoby NBP powiększono tym samym o ok. 10 t. Ale do tego, żeby Polska stała się złotą potęgą, jeszcze bardzo daleka droga. Zgodnie wszak z szacunkami Światowej Rady Złota (WGC) za I kwartał 2024 r. nasz kraj plasuje się obecnie na 14. miejscu na świecie. Do pierwszej dziesiątki już nam sporo brakuje, bo zamykające je Niderlandy mają swoje zasoby złota na poziomie 612 t. A kto jest na szczycie tej tabeli? Na pierwszym miejscu plasują się Stany Zjednoczone (ok. 8133 t), druga lokata należy do Niemiec (ok. 3352 t), a trzecia do Włoch (ok. 2451 t). Dalsze pozycje zajmuje: Francja (2436 t), Rosja (2332 t), Chiny (2262 t) i Szwajcaria (1040 t).