REKLAMA

Oferty deweloperów świecą pustkami. I nie myślcie, że będzie lepiej

Mieszkania wręcz wyssało z rynku nieruchomości. W biurach deweloperów praktycznie na próżno szukać ofert, z kolei na rynku wtórnym wcale nie jest lepiej. Nadzieję dają lipcowe dane GUS o produkcji budowlano-montażowej, ale dopiero kolejne miesiące pokażą, czy utrzyma się ten trend i czy trwale zwiększy się liczba nowych inwestycji mieszkaniowych.

Brak mieszkań. Oferty deweloperów świecą pustkami
REKLAMA

Jak podał we wtorek GUS, produkcja budowlano-montażowa (w cenach stałych) zrealizowana na terenie kraju przez przedsiębiorstwa budowlane o liczbie pracujących powyżej dziewięciu osób w lipcu 2023 r. była wyższa o 1,1 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ub. roku (przed rokiem wzrost o 4,1 proc.) oraz niższa o 6,9 proc. w stosunku do czerwca br. roku (przed rokiem spadek o 6,5 proc.).

REKLAMA

Bartosz Turek, główny analityk HREIT, komentując najnowsze dane, wskazuje, że już od co najmniej kilkunastu miesięcy rośnie sprzedaż nowych mieszkań, jednak nie towarzyszą temu informacje o rosnącej liczbie rozpoczynanych budów. I przypomina, że na rozpoczęcie nowego projektu, nawet w pełni przygotowanego pod względem administracyjnym, potrzeba kilku miesięcy lub nawet kwartałów.

Lipiec ma szansę być tym przełomowym miesiącem, w którym sytuacja zacznie się w końcu poprawiać – taką nadzieję dają najnowsze dane GUS. Deweloperzy zaczęli bowiem w lipcu budowę prawie 9,3 tys. nowych mieszkań. To oznacza wzrost o prawie 11 proc. w porównaniu do sytuacji sprzed roku. Jest to też wynik o ponad 4 proc. lepszy niż w czerwcu - uważa Bartosz Turek.

Mieszkań na sprzedaż coraz mniej

Analityk HREIT zauważa, że oczywiście wciąż jest o wiele za wcześnie, aby obwieszczać narodziny nowego trendu, ale w obliczu bardzo dużego popytu na mieszkania dziwnym byłoby, gdyby deweloperzy nie podjęli rękawicy i nie zaczęli odświeżać oferty dostępnej w biurach sprzedaży.

Ta już dziś jest niepokojąco skromna. Z danych Otodom Analytics wynika bowiem, że na siedmiu największych rynkach w lipcu deweloperzy mieli na sprzedaż około 40 tysięcy lokali. Przy obecnym popycie oferta powinna być o ponad połowę większa, aby można było powiedzieć, że mamy mniej więcej równowagę pomiędzy popytem i podażą. Tak niestety nie jest. Chętni do zakupu nieruchomości przeważają, co nie pozostaje bez wpływu na poziom cen - zauważa ekspert.

I wskazuje, że niedobór mieszkań na sprzedaż jest tak palący, że w ostatnich tygodniach również na rynku wtórnym zaczęto obserwować bardzo wyraźne spadki liczby dostępnych ofert.

 class="wp-image-2224378"

Tych unikalnych (po odsianiu ogłoszeń zdublowanych) jeszcze na początku czerwca br. było w miastach wojewódzkich prawie 77 tysięcy – wynika z danych Unirepo. Informacje z drugiej połowy sierpnia 2023 roku sugerują, że w ciągu niecałych trzech miesięcy liczba ta stopniała do 63,5 tysięcy, czyli aż o 1/6 - mówi ekspert.

Dlatego też mieszkania znikają z oferty rynkowej szybciej niż się w niej pojawiają. A wszystko za sprawą kupujących, którzy w końcu mogli wrócić na rynek mieszkaniowy i zacząć realizować swoje potrzeby. I jak przypomina Bartosz Turek, nie byłoby to możliwe, gdyby nie ułatwienia w dostępie do kredytów połączone ze spadającym oprocentowaniem, wzrostem zdolności kredytowej, dobrą sytuacją na rynku pracy i spodziewanymi obniżkami stóp procentowych. I oczywiście należy pamiętać jeszcze o tym, że szczególną rolę odegrał rządowy program Bezpieczny Kredyt 2 proc.

 class="wp-image-2224384"

Budowa własnego domu nie taka prosta

Bartosz Turek wskazuje także, że oprócz krzepiących danych GUS na temat liczby inwestycji rozpoczynanych przez deweloperów, przeważają gorsze informacje. I mówi, że co prawda ożywił się trochę ruch na nowych budowach prowadzonych przez deweloperów, ale osoby fizyczne wciąż niechętnie rozpoczynały w lipcu budowy domów na własne potrzeby - w porównaniu do sytuacji sprzed roku jest to spadek o trochę ponad 12 proc..

Słabo jest też w przypadku wydawanych pozwoleń na budowę. Tych w lipcu w sumie wydano tyle, że można by podjąć budowę 19,2 tys. mieszkań. To o 14 proc. mniej niż przed rokiem. Przy tym w przypadku deweloperów mamy 17-proc. spadek r/r, a w przypadku inwestorów indywidulanych regres wyniósł niecałe 14 proc. - wskazuje na dane.

 class="wp-image-2224387"

Nowych mieszkań jak na lekarstwo

Kolejną słabą stroną najnowszych danych GUS, jak ocenia Turek, są też informacje o mieszkaniach oddanych do użytkowania, bowiem w lipcu dostarczono ich w Polsce niecałe 14,5 tys., czyli o prawie 17 proc. mniej niż przed rokiem.

Spadki wynikają głównie z mniejszej aktywności rodaków budujących domy na własne potrzeby. Takich budów w lipcu finał można było świętować w przypadku trochę ponad 4,8 tys. inwestycji. To o 28 proc. mniej niż przed rokiem - mówi.

Natomiast w tym samym czasie deweloperzy dostarczyli prawie 9,3 tys. mieszkań, co stanowi prawie 13 proc. mniej niż przed rokiem i o 30 proc. mniej niż w czerwcu br. Zdaniem Turka spadki w tym obszarze nie są jednak niczym zaskakującym.

 class="wp-image-2224396"
REKLAMA

Trudno przecież skończyć budowę czegoś, czego wcześniej nie zaczęło się budować. Chodzi o to, że prawie dwa lata temu deweloperzy zaczynali budować mniej nowych bloków. Tak się akurat składa, że zgodnie z danymi GUS około dwa lata trwa w Polsce budowa prowadzona przez dewelopera. Skoro więc od końcówki 2021 roku zaczęto ograniczać liczbę noworozpoczynanych inwestycji, to w kolejnych kwartałach możemy spodziewać się mniejszej liczby projektów oddawanych do użytkowania - prognozuje ekspert.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA