Pieniądze na dopłaty do kredytów najpewniej skończą się na początku stycznia. Od jakiegoś czasu pada termin 7 stycznia, jako graniczny. Ale to wcale nie 7 stycznia będzie ostatnim dniem składania wniosków kredytowych. A w dodatku klienci mogą myśleć, że złożyli już wniosek, którego wcale jeszcze nie złożyli. Szykuje się spore zamieszanie.
7 stycznia to dzień, w którym Bank Gospodarstwa Krajowego po raz pierwszy oficjalnie sprawdzi, ile wniosków o Bezpieczny kredyt 2 proc. zostało złożonych w bankach i czy wystarczy na nie pieniędzy przewidzianych w ustawie. A wiemy już niemal na pewno, że nie wystarczy, gdyż zostanie wyczerpana pula nie tylko na 2023 r., ale i na 2024 r.
Strumień pieniędzy zostanie zakręcony najwcześniej 8 stycznia
Co dokładnie powiedział BGK jakiś czas temu? Otóż podał, że banki mają obowiązek zarejestrować wszystkie wnioski przyjęte w 2023 r. do 7 stycznia 2024 r. A więc po 7 stycznia już nie będą wniosków rejestrować? Nie! Tak naprawdę chodzi o to, że BGK poinformował rynek, że przed 7 stycznia sam na pewno nie wyda komunikatu, w którym poinformuje oficjalnie, że limit dopłat na 2024 r. został wyczerpany i nakazuje wstrzymanie przyjmowania kolejnych wniosków kredytowych.
Kiedy go wyda? Najwcześniej 8 stycznia - jeśli będzie się bardzo spieszyć. Ale wcale nie musi, to równie dobrze może nastąpić 9 albo 10 stycznia. Kluczowe jest, by komunikat BGK został opublikowany w Biuletynie Informacji Publicznej i wtedy będzie wiążący.
Ale to dopiero początek całej zabawy z wyznaczeniem daty granicznej przyjmowania wniosków. I można lekką ręką powiedzieć kredytobiorcom: po prostu nie czekajcie do ostatniej chwili ze złożeniem wniosku, ale to nie takie proste.
Dziś na rynku po prostu trudno jest już znaleźć nieruchomość kwalifikującą się do programu. Trwają nerwowe poszukiwania i nie do końca jedynie od woli kupującego zależy, kiedy trafi na odpowiednie mieszkanie i zdąży podpisać umowę przedwstępną. A jeśli chce ją podpisać u notariusza, a nie jako zwykłą umowę cywilno-prawną, to zależy dodatkowo od wolnego terminu w kancelarii - tego nie załatwia się przecież z ulicy.
Więcej o tym, co dzieje się na rynku deweloperskim przeczytasz tu:
Ok, powiedzmy, że BGK nie czeka i natychmiast 8 stycznia rano publikuje komunikat o zaprzestaniu przyjmowania wniosków. Co wtedy? Jasno sprawę podstawił jedynie mBank, który wyznaczył jasne reguły gry: wnioski o Bezpieczny kredyt 2 proc. będzie przyjmował dokładnie do godziny 23.59, czyli do końca dnia, w którym BGK opublikuje komunikat. Przy czym wniosek musi być kompletny, jeśli zabraknie jakiegoś dokumentu, przepada. I ważne, że musi do tej godziny zostać wprowadzony do systemu bankowego, a nie tylko doręczony pracownikowi banku czy wysłany na jego adres e-mail nocą.
Ale to didaskalia. Bo w gruncie rzeczy wcale nie chodzi tu o walkę na minuty i godziny. Wie o tym każdy, kto składał już wniosek kredytowy.
Ten, kto tego nie robił nigdy, zwykle jest przekonany, że idzie do banku, wypełnia wniosek kredytowy, załącza zaświadczenia od pracodawcy, ewentualnie kopię umowy o pracę, wyciąg z ROR i PIT za ubiegły rok i wniosek złożony.
Tymczasem to tak nie działa. I to zupełnie pomijając fakt, że często sytuacja życiowa jest bardziej skomplikowana, dochody nie są z etatu, a z umowy zlecenia, o dzieło, prowadzenia firmy, najmu, dochodzi wyspowiadanie się z innych zobowiązań i okazuje się, że bank chce dodatkowych dokumentów. I dopóki ich nie dostarczysz, wniosek nie jest kompletny, czyli niezłożony.
Co to właściwie znaczy, złożyć wniosek kredytowy?
W praktyce, pierwsze formularze, jakie przyszły kredytobiorca musi wypełnić, to wcale nie jest wniosek kredytowy, ale wniosek o wydanie formularza informacyjnego oraz karta informacyjna, w której znajdują się dane na temat przyszłego kredytobiorcy.
Dopiero na ich podstawie bank przygotuje formularz informacyjny z indywidualną ofertą kredytu hipotecznego na konkretną kwotę, z wysokością raty, oprocentowaniem, w nim też poinformuje klienta o ryzykach itd. Dopiero po zapoznaniu się z tym wnioskiem klient może wypełnić wniosek kredytowy.
Ustawa o kredycie hipotecznym mówi, że formularz informacyjny jest ważny 14 dni i w tym czasie klient ma prawo złożyć wniosek kredytowy na warunkach w nim zaprezentowanych.
I tu pojawia się pytanie, co się stanie, jeśli klient złoży wniosek o wydanie formularza informacyjnego ostatniego dnia, zanim BGK powie „stop”? Klient może nawet myśleć, że właśnie złożył wniosek kredytowy, ale wcale tego jeszcze nie zrobił. I może już nie zdążyć go złożyć.
Niby sprawa jest wtedy prosta - przegrał ten wyścig. BGK wydaje komunikat, że wstrzymuje przyjmowanie wniosków kredytowych przez banki i musztarda po obiedzie. Ale przecież jednocześnie ustawa o kredycie hipotecznym mówi, że skoro klient dostał od banku formularz informacyjny z ofertą kredytu na konkretnych warunkach, to ma prawdo przez kolejne 14 dni do takich właśnie warunków!
I teraz rozumiecie, jakie zamieszanie nam się szykuje, jeśli nikt właśnie teraz nie zastanowi się z góry, jak to rozwiązać jednoznacznie? Sporo klientów może mieć srogie pretensje - do banku, do świata, do rządu.