Pokrywa lodowa na Arktyce topnieje w zastraszającym tempie i coraz częściej na zdjęciach satelitarnych możemy zaobserwować, jak na przestrzeni lat znikał lód, a odsłaniał się ląd. Najnowsze symulacje wskazują, że jeśli nie uda nam się powstrzymać zmian klimatycznych, to już w 2035 r. arktyczny lód prawdopodobnie całkowicie stopnieje. Aby opóźnić ten proces, naukowcy wpadli na dość szalony pomysł.
Arktyka jest jedną z naszych ziemskich chłodziarek, które powstrzymują ocieplenie klimatu. Przede wszystkim lodowa powierzchnia działa niczym lustro, które odbija promienie słoneczne, ale gdy tego lustra zabraknie, ocieplenie klimatu przyspieszy. Po drugie, gdy lód topnieje, do atmosfery uwalniane są gazy cieplarniane. Po trzecie - rośnie wówczas poziom wód, które zagrażają ludziom i zwierzętom.
Za Arktykę uznaje się obszar, który wyznacza koło podbiegunowe północne, a jego powierzchnia wynosi ok. 21 mln km². I obejmuje osiem państw: Kanadę, Rosję, Norwegię, Szwecję, Finlandię, Alaskę (Stany Zjednoczone), Grenlandię (terytorium duńskie) i Islandię oraz Ocean Arktyczny.
Z kolei jej pokrywa lodowa, czyli lód morski pokrywający Ocean Arktyczny, kurczy się w zastraszającym tempie. Średnia z lat 80. XX w. to 5,5 mln km², w ostatnich latach 2015-2023 średnia powierzchnia pokrywy zmniejszyła się do 3,3 mln km². Zdaniem naukowców, gdy średnia spadnie poniżej 1 mln km², będziemy mieć do czynienia z oceanem wolnym od lodu. I taki stan badacze z Uniwersytetu Colorado w Boulder prognozują już w ciągu najbliższych 10 lat.
Na to nie chcą pozwolić ich koledzy po fachu z Centrum Naprawy Klimatu na Uniwersytecie w Cambridge. Jak donosi BBC, zespół naukowców pracuje za kołem podbiegunowym w wiosce Cambridge Bay u wybrzeża Kanady. I przy temperaturze wynoszącej -30 st. C, a przy silnym wietrze odczuwalnej na poziomie -45 st. C, chcą naprawić nieco świat.
Na ratunek morskim lodom Arktyki
Aby spowolnić globalne ocieplenie, naukowcy z Cambridge postanowili zagęścić lód morski. Liczą, że ich działania mogą nawet odwrócić topnienie, które już teraz obserwujemy.
W tym celu w lodzie morskim, który naturalnie tworzy się zimą, wywiercili dziurę i przez nią pompują spod lodu wodę morską na powierzchnię. BBC podaje, że w ten sposób wydobywa się nawet ok. 1000 litrów wody na minutę, która pod wpływem arktycznego mrozu zwyczajnie zamarza. Pomocny jest również śnieg, dzięki któremu łatwiej tworzy się lód.
Jak to ma pomóc? Naukowcy uważają, że dzięki grubszej pokrywie lodowej pod koniec zimy, będzie ona dłużej topnieć w sezonie letnim i w efekcie - więcej jej przetrwa cieplejsze miesiące.
Więcej o zmianach klimatu przeczytasz na Bizblog.pl:
Czy to działa?
Pomysł badaczy z Cambridge wzbudził w środowisku naukowym skrajne emocje. Niektórzy ocenili go jako szalony, inni obawiają się, że pompowanie wody morskiej na powierzchnię lodu na dużą skalę może wpłynąć negatywnie na oceany.
Właściwie nie wiemy wystarczająco dużo, aby określić, czy jest to dobry, czy zły pomysł – uznał w rozmowie z BBC dr Shaun Fitzgerald, którego zespół z Centrum Naprawy Klimatu na Uniwersytecie w Cambridge przeprowadza badanie.
Jednak pierwsze obserwacje wskazują, że wypompowana na powierzchnię woda sprawiła, że lód zgęstniał o kilkadziesiąt centymetrów. To jednak za wcześnie, by ogłosić sukces w poszukiwaniu metody na zwalczanie zbyt szybkiego topnienia lodów Arktyki.
Badany obszar będzie nadal pod obserwacją.