Puk, puk, czy ktoś tu mieszka? Jeśli nie, szykuj 30 tys. zł na podatek za puste mieszkanie
Puste domy i mieszkania to plaga, która po wybuchu pandemii tylko się nasiliła. Polacy szukający dachu nad głową z przerażeniem obserwują galopujące ceny wynajmu, z drugiej strony niechęć właścicieli do rzucenia nieruchomości na rynek sprawia, że wiele lokali stoi pustych. Jak sobie z tym poradzić?
W Vancouver podniesiono właśnie podatek od pustostanów do 5 proc. To tak, jakby przeciętny posiadacz mieszkania w Warszawie musiał zapłacić 30 tys. zł rocznie za luksus trzymania pustych czterech ścian.
Przykład kanadyjskiego miasta jest o tyle znaczący, że eksperyment z podatkiem od pustostanów trwa tam od 5 lat. Z sukcesami. Przygotowany przez ratusz raport z 2020 wykazał, że liczba wolnych nieruchomości w Vancouver w latach 2017-2020 spadła o 26 procent.
Vancouver zabiera się za spekulantów
Władze Vancouver zaczęły delikatnie – od symbolicznego jednego procenta, by przez 3 proc. dojść do nowej stawki. Od 1 stycznia 2023 r. za pustostan na terenie metropolii właścicielowi przyjdzie zapłacić aż 5 proc. Biorąc pod uwagę, że średnia wartość nieruchomości to niespełna 1,5 mln dol., danina pochłonie ponad 73 tys. dol.
Przepisy przewidują oczywiście szereg wyjątków. Z odprowadzania podatku zwolnione są osoby, które wynajmują nieruchomość przynajmniej przez połowę roku. Kanadyjczycy zachęcają zresztą, że nawet w przypadku, gdy nie ma się zamiaru parać najmem, warto oddać lokal swojej rodzinie bądź przyjaciołom. A nawet pomieszkiwać w nim samemu. Byleby tylko spełnić warunek sześciu miesięcy i zakwalifikować się do zwolnienia ze Speculation and Vacancy Tax. Do grona wyjątków wpisano też okresy przebudowy czy szukania kupca.
Burmistrz Kennedy Stewart zapowiada potrojenie liczby kontroli z 9 tys. do 20 tys. rocznie. Wcześniej, bo w 2019 r. inspekcja zapukała do drzwi 892 nieruchomości. Co dwudziesta wykazała, że właściciel w świetle prawa bawi się w spekulację i trzyma pusty lokal. Od początku istnienia programu z kar i podatku od pustostanów Vancouver uzbierało 86,6 mln dol. Pieniądze idą na wspieranie budowy tanich mieszkań.
Podatek od pustostanów w Polsce?
Podatek od pustych domów, znany również jako „podatek od wolnych miejsc”, został wprowadzony w 2017 r., aby pomóc w przywróceniu na rynek pustych i niewykorzystanych nieruchomości do najmu długoterminowego dla osób mieszkających i pracujących w Vancouver.
– czytamy na oficjalnej stronie programu.
Mamy więc zdiagnozowany problem z cenami najmu. Brzmi znajomo? W Polsce przyczyny gwałtownego wzrostu czynszów są wprawdzie inne, ale efekt jest ten sam. W dużych miastach trudno utrzymać się dzisiaj zarabiając średnią krajową, poniżej której plasują się przecież zarobki dwie trzecie naszych rodaków.
Powrót pracowników do pracy w biurach po pandemii, a potem napływ uchodźców sprawiły, że ceny ofertowe w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu wystrzeliły w kosmos. Serwis Domiporta policzył, że w stolicy za wynajem płaci się o jedną trzecią więcej niż rok temu, w Grodzie Kraka o 44 proc., a na Dolnym Śląsku o ponad 70 proc. Kawalerka poniżej 2 tys. miesięcznie? Wolne żarty. Wraz z wojną i szalejącą inflacją takie ceny błyskawicznie odchodzą w zapomnienie.
Tymczasem GUS twierdzi, że 11 proc. mieszkań to pustostany, choć według wyliczeń FOR ponad połowa z nich należy do samorządów i Skarbu Państwa. Zasoby pozostające w prywatnych rękach wciąż są jednak potężne.
30 tys. zł kary za puste mieszkanie w Warszawie
Jak nad Wisłą mógłby wyglądać taki podatek od pustostanów? Spojrzałem sobie na średnie ceny mieszkań w Polsce i zakładając wprowadzenie 5 proc. daniny od wartości nieruchomości wyglądałoby to tak:
- Warszawa - 31 tys. zł 300 zł rocznie
- Kraków - 27 tys. 450 zł
- Wrocław - 25 tys. 650 zł
- Gdańsk - 28 tys. 250 zł
- Białystok - 23 tys. 850 zł
Rząd przemierzał się pod koniec ubiegłego roku do projektu ustawy uderzającej w fundusze inwestycyjne i flipperów. Temat ucichł, a szkoda.
Tym bardziej, że Vancouver tak się rozochociło, że burmistrz poprosił współpracowników o przeanalizowanie wariantu, w którym ratusz podnosi podatek od pustostanów do 10 proc. Sto czterdzieści tysięcy dolarów rocznie za puste mieszkanie? Albo w przypadku Warszawy 60 tys. zł? Taka stawka prędko wymiotłaby z miasta resztki spekulantów.