REKLAMA

Susze, powodzie i choroby wirusowe. Nadchodzi El Nino silniejsze niż dotychczas

Zmiany klimatu odciskają coraz bardziej wyraźne piętno. W tym roku temperatura powierzchni oceanów bije wszystkie rekordy i zadziwia naukowców. Bardzo kiepsko jest też z lodową pokrywą na Antarktydzie. A jakby tego było mało to od tygodni słychać ostrzeżenia, że tym razem sezonowe El Nino będzie bardzo silne, co też może mieć swoje konsekwencje dla całego świata.

zmiany-klimatu-pozew-do-sadu
REKLAMA

Już w zeszłym roku lód na Antarktydzie był na najniższym poziomie w historii satelitarnych badań. A teraz jest jeszcze gorzej. Obecny zasięg tego lodu wynosi o ok. 1,8 mln km kwadr. poniżej średniej dla tej pory roku. Jeżeli to nie jest żaden incydent, a raczej wieloletnia tendencja, to czekają nas nie lada kłopoty. Przecież szacuje się, że całkowite roztopienie lodowca Thwaites (Lodowca Zagłady - Doomsday Glacier)), czyli ogromnego lądolodu Zachodniej Antarktydy, mogłoby spowodować podniesienie się poziomu mórz o 10 stóp, czyli jakieś 3 metry.

REKLAMA

W tym roku nie widzimy absolutnie żadnego lodu morskiego w tym obszarze, co jest, jak sądzę, prawie pierwszym takim przypadkiem - przestrzega Ted Maksym, klimatolog i oceanograf polarny z Woods Hole Oceanographic Institution.

Niepokoją również bardzo wysokie temperatury powierzchni oceanów. Zdaniem National Oceanic and Atmospheric Administration maj 2023 r. był pod tym względem najcieplejszym miesiącem od 1851 r., czyli od kiedy rozpoczęto takie rejestry. I taka oceaniczna fala upałów może trwać nawet do listopada. Przyczyny? Eksperci wskazują na kilka możliwych powodów takiej sytuacji. To np. kwestia mniejszego pyłu znad Sahary, wybuch podwójnego wulkanu na południowym Pacyfiku w 2022 r., ale to może być również sprawka drastycznego spadku emisji ze statków towarowych.

Zmiany klimatu: El Nino oznacza kłopoty dla wszystkich

Tak wysokie temperatury powierzchni oceanów łączą się z innym, sezonowym zjawiskiem, czyli El Nino, które wydarza się średnio co dwa do siedmiu lat. Na czym ono polega? Niekiedy powierzchnia Pacyfiku robi się cieplejsza niż zwykle, m.in. przez to, że wolniejsze wiatry popychają wodę oceaniczną na zachód ku Azji i Australii, dzięki czemu jest więcej czasu do jej podgrzania. Skutkiem tego na środkowym obszarze Pacyfiku powstaje strefa konwekcji, czyli wznoszenia się ciepłego i wilgotnego powietrza. Ta opada na Azję i Australię i ma swoje konsekwencje. 

Przede wszystkim El Nino może przyczynić się do wzrostu globalnej temperatury. Do tej pory najgorętszym rokiem jest 2016 - częściowo właśnie dzięki ówczesnemu, potężnemu El Nino. I w 2024 r. może być bardzo podobnie. A to dopiero początek długiej listy możliwych kłopotów. 

 class="wp-image-2192266"
NOAA Climate.gov

Niezależnie od tego, czy El Niño jest silne, czy nie, cieplejsza atmosfera może zaostrzyć wiele jego skutków. Na przykład fale upałów, pożary lub cyklony tropikalne są bardziej intensywne i szkodliwe w ocieplającym się świecie - nie ma cienia wątpliwości Nandini Ramesh, klimatolog z australijskiej krajowej organizacji badawczej CSIRO w Sydney, cytowany przez magazyn Nature.

Choroby wirusowe, susze i powodzie

Wyższe temperatury to jeszcze nic. El Nino może również odpowiadać za większym rozpowszechnieniem się chorób wirusowych przenoszonych przez komary, takich jak Zika i chikungunya. Jak czytamy w Nature: wzorzec ciepłych wód oceanicznych El Nino powiązano już z poważnym wybuchem choroby wywołanej przez wirus dengi w Peru

Nie chodzi tylko o ten jeden problem zdrowotny. Chodzi o to, że ten jeden problem zdrowotny jest częścią szerszego kontekstu - zwraca uwagę Ivan Ramírez, geograf z University of Colorado Denver.

REKLAMA

Inną konsekwencją może być potężna susza w Australii i niektórych częściach Azji Południowo-Wschodniej. Z kolei takie regiony jak Róg Afryki czy Azja Środkowa możliwe, że będą musiały mierzyć się z ulewnymi deszczami i powodziami.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA